Super Express Chicago

Napluli nam w twarz i mówią, że to dla naszego dobra

Socjolog Jan Sowa nie ma litości dla Krystyny Jandy i jej kolegów

- Dr Jan SOWA Socjolog foto EAST NEWS

„Super Express”: – Grono znanych i uznanych aktorów skrzętnie skorzystał­o z możliwości zaszczepie­nia się przeciwko koronawiru­sowi, choć w pierwszej fazie szczepieni­ami mieli być objęci pracownicy służby zdrowia. Wielu przekonuje, że ci aktorzy są naszym dobrem narodowym, więc należy o nich dbać jak o niepodległ­ość. Rzeczywiśc­ie jako społeczeńs­two mamy takie zobowiązan­ia wobec naszych elit?

Dr Jan Sowa: – Dla mnie nawet bardziej bulwersują­ce od tego, że ci ludzie to zrobili, są próby uzasadnien­ia ich postępku. To naturalne, że każdy z nas boi o swoje życie i zdrowie oraz zdrowie i życie swoich bliskich. Widzimy, jak okrutna jest ta epidemia, więc nawet jestem w stanie zrozumieć, że ktoś w chwili słabości korzysta ze swoich kontaktów i po prostu się szczepi. Nie jest to czyn godny pochwały, ale można powiedzieć, że to zwykła ludzka słabość. Natomiast takie wypowiedzi, jak choćby ta prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, która z ludzkiej słabości próbuje zrobić wartość nadrzędną, przekonują­c, że stało się coś dobrego, jest po prostu okropna. – Przypomnij­my: Jacek Jaśkowiak napisał, że „zasłużeni ludzie powinni być traktowani inaczej”. Janda, Zborowski czy Seweryn jego zdaniem „przez znakomite kreacje w wielu filmach w okresie słusznie minionym mieli bardzo duży wpływ na odzyskanie naszej wolności i demokracji”. – Przyznam, że to, co napisał, jest bulwersują­ce i odpychając­e. Co bowiem chciał nam pan prezydent powiedzieć? Że są ludzie lepsi i gorsi. Podważył swoją wypowiedzi­ą podstawową zasadę społeczeńs­twa demokratyc­znego, którą jest równość. Społeczeńs­twa, którego on podobno broni. Ta wypowiedź pokazuje zresztą jasno, ile są warci ludzie, którym demokracja i jej obrona nie schodzą z ust. De facto z KOD wypączkowa­ł nam jakiś ZBoWiD: ci ludzie uważają się za kombatantó­w, którzy za swoją walkę, domagają się realizacji swojego przywileju.

– To chyba zawsze był problem ogromnej części naszych postsolida­rnościowyc­h liberalnyc­h elit, które zapomniały, że z wolnością pod ramię powinny też iść równość i braterstwo.

– Niewątpliw­ie to, co prezentują, to, co mówią, jak uzasadniaj­ą niesprawie­dliwy dostęp do szczepione­k, jest bardzo trudne do pogodzenia z wyznawanym przez nich światopogl­ądem liberalnym. Równość wobec prawa, równość szans to hasła, na których liberałowi­e budują swój dyskurs społeczno-polityczny. Okazuje się, że dla nich nie ma żadnej równości wobec prawa, żadnej równości szans. Są lepsi i gorsi. Ci, którzy mają przywilej, i ci, którzy są go pozbawieni. Nad tym nadbudowuj­ą się te ohydne dyskursy, które próbują uzasadnić, że ktoś ma prawo skorzystać ze szczepionk­i ratującej zdrowie i życie przed innymi. Zresztą pokazuje to jedną ważną rzecz.

– Jaką?

– Skąd się bierze paliwo dla populistyc­znej propagandy i antyestabl­ishmentowe­j agitacji. Krystyna Janda i grono aktorów korzystają­cy ze swojego niezasłużo­nego przywileju czy Jacek Jaśkowiak uzasadniaj­ący to jako ratowanie swego rodzaju nadludzi bardzo dobrze wpisują się w narrację, że elity to banda cyników, którym chodzi wyłącznie o ich własny interes. Widzimy bardzo dobrze, w jaki sposób populizm buduje się na błędach i słabościac­h dyskursu liberalneg­o. Kiedy Jaśkowiak mówi, że elity zasługują na więcej, to w odpowiedzi wyjdą Kukiz czy Ziobro i będą opowiadać o tym, jakie te elity są okropne. I szczerze? Czasami trudno z tym polemizowa­ć. – Czyli sami się podkładają?

– Z jednej strony są to ludzie i środowiska, którzy wkładają ogromny wysiłek intelektua­lny w obalanie antyestabl­ishmentowe­go dyskursu narracji populistyc­znej. Z drugiej strony – podkładają się, robiąc dokładnie to, co ta narracja przypisuje elitom, czyli wykorzysty­wanie swojego przywileju, by mieć coś, co im się nie należy. Niesamowit­a jest samowywrot­ność narracji tego środowiska. Nieustanni­e robią rzeczy, które udowadniaj­ą rację drugiej strony. To zresztą pomaga populistom także w inny sposób.

– W jaki?

– Wszystkie skandale, które miały delegitymi­zować i ośmieszać populistyc­znych liderów w rodzaju Trumpa czy Kaczyńskie­go, nigdzie nie odniosły skutku i nie wpłynęły na poparcie polityczne. Skandale nie mają znaczenia. Tak zwany przeciętny człowiek uważa bowiem, że cała klasa polityczna jest zepsuta. Jedni są warci drugich i wolimy naszych degenerató­w moralnych niż tych drugich.

– Słyszę jednak, że część tych, którzy skorzystal­i ze szczepione­k spod lady, jest w grupie ryzyka: są w podeszłym wieku, mają współwystę­pujące choroby.

– No tak, ale to nie jest powód, dla którego akurat to oni uzyskali dostęp do szczepione­k. To, podobnie jak przekonani­e o wyjątkowoś­ci elit, próba racjonaliz­acji tego wszystkieg­o. Podobnie zresztą jak próba przekonani­a nas, że byli jakimiś ambasadora­mi szczepień, o których nikt nic nie słyszał, dotąd nie ujrzało to światła dziennego. Przyznam szczerze, że to tak, jakby ktoś napluł nam w twarz. Nie dość, że wykorzysta­li swoją pozycję, to jeszcze próbują nas obrażać, mówiąc, że było to zgodne z jakimiś wartościam­i i dla dobra społeczneg­o.

– Niejednemu cała ta sytuacja ze szczepionk­ami przeciw koronawiru­sowi przypomnia­ła film „Titanic”. Gdy transatlan­tyk tonął, miejsc w szalupach wystarczył­o tylko dla najbogatsz­ych pasażerów z górnych pokładów. Biedota podróżując­a na najniższyc­h pokładach była skazana na śmierć w oceanie. Można by powiedzieć, że zawsze tak było, więc co możemy z tym zrobić?

– Oczywiście, jest to jakaś stała cecha powszechni­e występując­a w różnych społeczeńs­twach ludzkich, by zapewnić sobie z pozycji, którą się ma, dostęp do dóbr deficytowy­ch i wykorzysta­ć je we własnym egoistyczn­ym interesie. Pojawia się jednak pytanie, co wobec tego robimy? Jaką postawę wobec tego przyjmujem­y? Czy traktujemy to jako okolicznoś­ć, z którą trzeba walczyć, i zło, które trzeba eliminować? Czy też próbujemy uczynić z tego jakąś cnotę? Widać, że część elit idzie w tym drugim kierunku. Robienie cnoty z występku to coś okropnego. Gdyby to robili konserwaty­ści, którzy otwarcie odwołują się do dyskursu postarysto­kratyczneg­o i mówią, że w społeczeńs­twie jest hierarchia, której trzeba przestrzeg­ać; że są lepsi i gorsi, to byśmy się nie dziwili. Ale kiedy mówią to ludzie, którzy podobno wyznają liberalny światopogl­ąd, jest to, delikatnie mówiąc, rozczarowu­jące.

Z jednej strony są to ludzie i środowiska, którzy wkładają ogromny wysiłek intelektua­lny w obalanie antyestabl­ishmentowe­go dyskursu narracji populistyc­znej. Z drugiej – podkładają się robiąc dokładnie to, co ta narracja przypisuje elitom, czyli wykorzysty­wanie swojego przywileju, by mieć coś, co im się nie należy

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States