Nie będziemy tolerować nieprawidłowości
Afera szczepionkowa. Wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel:
„Super Express”: – Eksperci – z każdej strony – zachęcają do szczepień. Jakim cudem zaszczepiła się m.in. Krystyna Janda, chociaż nie miała nic wspólnego z grupą zero. Niektórzy upatrują w tym winę rządu… Radosław Fogiel: – Obarczanie winą rządu za tę sytuację jest nadużyciem. Po stronie rządowej leżą strategia szczepień oraz zakup i dystrybucja szczepionek. Nie możemy postawić policjanta przy każdej fiolce, która trafia z magazynów do poszczególnych szpitali. Już w poniedziałek ruszy kontrola ministerstwa w WUM. Będziemy wyjaśniać, jak do tego doszło. Czy to był wynik luki w procedurach, czy nastąpiło ich złamanie. Nie będziemy tolerować jakichkolwiek nieprawidłowości.
– Inni mogą powiedzieć, że „cel uświęca środki”. Że Krystyna Janda promuje po prostu akcję szczepień. Tak jak Mateusz Morawiecki – swymi kontrowersyjnymi rozporządzeniami – jest rzecznikiem jak najbardziej słusznej i potrzebnej postawy społecznej odpowiedzialności.
– Ci, którzy krytykują rządowe obostrzenia, uważają nierzadko, że do każdego z nich trzeba by było napisać nową ustawę. Tutaj u sedna sporu leży dyskusja na temat ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych, przyjętej przez Platformę w 2008 r. Mam wrażenie, jakby część komentatorów – prawników, polityków, dziennikarzy – próbowała szukać dziury w całym, żeby tylko udowodnić, że są najmądrzejsi, że zawsze można znaleźć furtkę. Takie zachowanie przypomina studencką imprezę, na której student drugiego roku prawa, chwaląc się pokładami świeżo nabytej wiedzy, zaczepia imprezowiczów i mówi: „Słuchaj, jak trzeba, to udowodnię, że woda jest sucha, bo to wszystko jest kwestia interpretacji prawnej”. To nie jest działanie racjonalne i nie przynosi korzyści Polakom. A to o ich zdrowie i życie tu chodzi, nie o polityczne przepychanki.
– Porozmawiajmy w takim razie o przyszłości. Niedawno na kolejne proroctwa o „upadku PiS” powiedział pan, że te wcale pana nie ruszają. Ale chyba po wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego w „Rzeczpospolitej” o tym, że to definitywnie jego ostatnie pięć lat w polityce, musiało to wzbudzić w panu jakieś emocje.
– À propos wieszczonego nieustannie rozpadu – najlepszym komentarzem jest pewna książka z 2012 r. Nazywała się „Koniec PiS-u” i napisali ją Andrzej Morozowski z Michałem Kamińskim. Dziś można ją kupić na wyprzedażach za 5 zł, a PiS sprawuje rządy już piąty rok. Taka jest wiarygodność „proroctw o końcu PiS”. A co do zapowiedzi pana prezesa, to odniosę się do innego wywiadu – z premierem Morawieckim. Ten ma nadzieję, że Jarosław Kaczyński nie odejdzie po następnej kadencji władz partii i że jeszcze długo będzie liderem PiS i Zjednoczonej Prawicy.
– Mówi się, że jeśli chodzi o polityczną sprawczość i determinację, to jedną z nielicznych postaci równającą do umiejętności Kaczyńskiego jest Zbigniew Ziobro, który wciąż zyskuje w sondażach. PiS się nie boi Ziobry – że może on stworzyć rozłam i wchłonąć część partii obawiającej się próżni po Jarosławie Kaczyńskim?
– Przy całej mojej sympatii dla Zbigniewa Ziobry – uważam, że to porównanie jest nie do końca uprawnione. Trudno porównywać tak wybitnego i doświadczonego polityka, jakim jest Jarosław Kaczyński, z ministrem sprawiedliwości. To Jarosław Kaczyński jest twórcą sukcesów Zjednoczonej Prawicy. A przypomnę, że Zjednoczona Prawica działa i wygrywa wybory także przez to twórcze napięcie, które powstaje między sojusznikami. Wyniki wyborów – to, że Polacy nam ufają – to kwestia jedności naszego obozu. Na prawicy były już podejmowane próby – także ze strony Zbigniewa Ziobry – samodzielnej aktywności politycznej, bez udziału PiS. Ale dopiero ZP była w stanie przejąć rządy w Polsce i z tego należy wyciągnąć wnioski.