Stoch jest bliski ideału
Kamil Stoch (33 l.) już w 11. sezonie z rzędu wygrywa konkursy Pucharu Świata. Zachwycony postawą byłego podopiecznego jest Łukasz Kruczek (45 l.), który prowadził kadrę skoczków narciarskich w latach 2008–2016. W tamtym okresie Stoch sięgnął po zwycięstwa w mistrzostwach świata 2013, igrzyskach olimpijskich 2014 (podwójnie) i Pucharze Świata 2014.
„Super Express”: – Czym różni się Kamil dzisiaj od tego sprzed kilku lat?
Łukasz Kruczek: – Nie ma wielu różnic, a to zasługa bardzo ustabilizowanej techniki. Jest trochę zmian w pozycji dojazdu do progu. W perspektywie lat czasem była wyższa, czasem niższa, co wynika z tego, jak się w danym okresie czuje. Jednak ogólnie jest bardzo podobny do tamtego. Popełnia tylko małe błędy, a przy tym prezentuje poziom światowy, zbliżony do ideału, zwłaszcza w locie i w lądowaniu telemarkiem. – Jakie są jego główne zalety i wady?
– Będę mówił o zaletach. Niewiarygodnie silna motywacja wewnętrzna, naprawdę rzadko spotykana. Chce być najlepszy, to się widzi. Sukcesy odnosi głównie dlatego, że ich chce i czyni wszystko, by to osiągnąć. A to napędza wszystkie inne cechy zawodnika. Kolejna duża zaleta to zdolność adaptacji do zmian.
W niewielkim stopniu dotykają go zmiany przepisów co do kombinezonów, długości nart, wkładek do butów.
– Ale jego prędkość najazdu na próg na ogół jest niższa niż u rywali…
– Gdyby był szybszy, byłby jeszcze lepszy. Ale pamiętajmy, że prędkością najazdu ustępował rywalom także Adam Małysz, a jednak odnosił zwycięstwa. Gdyby mocno pracować nad sprawą prędkości Kamila, istniałoby ryzyko straty w innym elemencie. Poza tym różnice w prędkości najazdu w czołówce w ostatnich latach się spłaszczyły.
– Dlaczego jego międzynarodowe sukcesy przyszły dopiero w wieku 23 lat?
– Czy to późno? Kamil rozwijał się liniowo. Szedł do celu małymi kroczkami, ale w sposób stabilny. Dzięki tej stabilności w kolejnych latach utrzymuje najwyższą formę.
– Co pozwala Kamilowi na tak znakomitą dyspozycję w tej chwili? – Od konkursów w Engelbergu jest uśmiechnięty. Wcześniej było u niego widać niezadowolenie, a teraz promienieje energią. To, co robi, sprawia mu radość i wykonywane jest perfekcyjnie. Skacze swobodnie, od niechcenia, nie musi kontrolować skoku, a wtedy wszystko wychodzi. To właśnie ten automatyzm, do którego skoczkowie narciarscy dążą. Myślę, że długo może utrzymać taką formę tej zimy.
– A w kolejnych sezonach?
– A co go może zatrzymać? Może odnosić sukcesy, póki zdrowie i moc w nogach. DARIUSZ CHRABAŁOWSKI