Ani żadnej rzeczy
Zalewają nas nieustannie informacje o aferach ekonomicznych, polegających najczęściej na kradzieżach ogromnych sum pieniędzy. Słyszymy nierzadko o innego rodzaju kradzieżach. Niedawno człowiek skarżył się, że pozbawiono go zwycięstwa i władzy. Skarżono się też na sfałszowane wybory. Podobno głosy oddane jednym kandydatom ulegały zagubieniu albo znajdowały się w koszyku oponentów. W tym wypadku głosów pozbawiane są osoby wskazane na karcie wyborczej. Równocześnie zmianie ulega decyzja osoby głosującej. Jest przeinaczona. Dowiedzieliśmy się także o kradzieży miejsc w kolejce do szczepienia, skutkiem czego pozbawiono możliwości zaszczepienia się osoby które czas nagli – wszyscy to przyznają.
Ostatnie, dziesiąte, Boże przykazanie jednoznacznie kwalifikuje takie postępowanie jako grzech zakazany przez Boga. W krótkiej wersji pacierza przypomina się, żeby nie pożądać „żadnej rzeczy”, która do kogoś należy. W wersji biblijnej natomiast: „Nie będziesz pragnął posiąść domu twego bliźniego ani jego pola, ani sług czy służebnic, ani jego wołu, ani osła, ani niczego, co stanowi własność twego bliźniego”. W większości polskich tłumaczeń tekst zaczyna się od słów: Nie będziesz pożądał.
Zabrania on pożądania dóbr drugiego człowieka, jako że jest źródłem kradzieży, grabieży i oszustwa. Te są zakazane przez siódme przykazanie. Takie pożądanie prowadzić może do użycia przemocy w stosunku do innego człowieka, a także do niesprawiedliwych i krzywdzących działań w stosunku do całych grup społecznych. Pożądanie nosi cechy uzależnienia kuszącego człowieka do nierozsądnych i niekontrolowanych działań. „Pożądanie jest tym, czym żyje ludzkie serce” – określił Jan Paweł II. Nie każde pożądanie jest grzechem. Sama chęć posiadania czegoś nie jest złem ani grzechem. Dopiero wówczas, kiedy w osiągnięciu czegoś przestają się liczyć uczciwość, prawda, drugi człowiek – staje się to czynem moralnie nagannym. Założyciel jezuitów Ignacy Loyola wyjaśnia pewną zasadę postępowania, że o tyle powinno się korzystać z różnych dóbr i dobrych środków, o ile są potrzebne do zbawienia. Ważny jest cel ostateczny życia ludzkiego, do którego trzeba dostosowywać własne postępowanie.
Dziesiąte przykazanie nie zabrania pragnąć stanowiska, wygrać wyborów i być zaszczepionym w pierwszej kolejności. Nie zabrania też pragnienia jakichkolwiek dóbr materialnych, którymi cieszą się ludzie, jeśli pragnie się je nabywać w sposób sprawiedliwy, a drugi człowiek odda je nam w sposób wolny. Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Na tej zasadzie oparte są wymiana dóbr i cały handel.
W człowieku niekiedy rozbudza się chciwość, czyli mocne pragnienie przywłaszczania sobie różnych dóbr bez żadnych ograniczeń. Rozwija się nieumiarkowana zachłanność, której przyczyną może być wiara w siłę bogactwa. Chciwość i zachłanność prowadzą do czynów niesprawiedliwych. Krzywdzą one wielu ludzi.
Współczesny świat, tak bardzo zmaterializowany, nieustannie przelicza wartość człowieka na zasoby majątkowe, jakie ów posiada. Świat wymaga od człowieka, aby zawsze był młody, silny, zdrowy, piękny i oczywiście „zaradny”, bo jakość życia, jakie prowadzi, jest wymiernikiem jego wartości w naszym zmaterializowanym świecie. Nie o taką jakość życia naprawdę chodzi. Człowiek powinien zabiegać o szczęście, o prawdziwe szczęście. Takie dążenie wyzwala od uzależnień i przywiązania do dóbr tego świata.
Przezwyciężenie przywiązania się do bogactw i władzy jest nieodzowne, by nie doprowadzić do degradacji człowieczeństwa. Tylko wówczas będzie możliwe osiąganie wartości duchowych i cieszenie się tymi wartościami. Cieszyć się pięknem człowiek będzie mógł tylko wówczas, gdy cały szereg dóbr materialnych tego świata znajdzie się na drugim miejscu. Piękno zwiedzania, piękno sztuki, a przede wszystkim piękno i nadzieja szczęścia wiecznego mogą zmobilizować do wysiłku mającego na celu nobilitację człowieka.
W obecnym świecie coraz mniej jest rzeczy naprawdę niczyich. Wydaje się , że każde pożądanie jest spełnieniem czyimś kosztem. Tak będzie, jeśli właściciel nie pozbędzie się posiadanych dóbr dobrowolnie. Jeśli nie zostanie okradziony, wykorzystany, oszukany, zmuszony. Niestety, ludzie wymyślają tyle przeróżnych sposobów na wzajemne krzywdzenie...
A czy można kogokolwiek zmuszać do życia w biedzie? Żeby się pozbył tego, na co sprawiedliwie zapracował, i żeby żył w biedzie? To jest szczególny problem, który wymaga uwzględnienia wielu racji i przyczyn. Gdyby odwołać się do nauczania Pana Jezusa, to On skierował swoje słowa do swoich wybranych uczniów, by pozbyli się wszystkiego, by byli doskonałymi. Natomiast wcale nie potępił człowieka młodego, lecz bogatego, który nie zdobył się na decyzję sprzedaży wszystkiego, co miał.
Tak naprawdę to człowiek potrzebuje chwil ciszy, zatrzymania się i zastanowienia nad sobą. Po co żyje? Dla kogo tak na prawdę żyje? Co z życia pozostanie?
Takie zatrzymanie i zastanowienie jest niezbędne. Ono też jest oderwaniem się i uniezależnieniem od dóbr tego świata. Dotyczy ono uświadomienia sobie celu własnego życia oraz spojrzenia w serce, gdzie ono umieściło ludzkie szczęście. Zachęcająco brzmią słowa św. Augustyna piszącego „O Mieście Bożym”: „Będzie tam prawdziwa chwała: nikt nie będzie chwalony przez błąd albo dla pochlebstwa. Prawdziwe zaszczyty nie będą odmawiane tym, co na nie zasłużyli, ani przyznawane osobom niegodnym. Zresztą nie będzie o nie zabiegał nikt niegodny, skoro zostanie tam dopuszczony tylko godny. Zapanuje tam również prawdziwy pokój, w którym nikt nie dozna żadnej przeciwności ani od siebie, ani od kogoś drugiego”.
OJCIEC JERZY KARPIŃSKI
Jedzie facet patrzy a w gałęziach drzewa maluch (mały Fiat), pod drzewem siedzi człowiek i trzyma się za głowę. Facet podchodzi i pyta:– Jak go Pan tam wpakował?
Na co ten drugi:– Że mały – wiedziałem, że przyspieszenia nie ma – wiedziałem, ale ze się psów boi…
– Napisał Pan dobrą powieść – mówi wydawca do literata – ale za dużo w niej trudnych słów. Musi je Pan zastąpić innymi, tak, żeby każdy idiota zrozumiał o co chodzi…
– Dobrze! A jakich słów Pan nie zrozumiał?
– Czy to prawda, że wszystkie grzyby są jadalne?
– Tak. Ale niektóre tylko raz w życiu…
Spotykają się dwie choinki, i jedna się pyta:– Jak tam przed świętami?
– E… Dostałam siekiera po nodze.
W zimowy wieczór gajowy złapał w lesie złodzieja, który kradł ścięte drzewo.– Co, kradniemy drzewo? – Panie gajowy, ja tylko zbieram paszę dla królików!
– Chcesz mi wmówić draniu, że króliki jedzą drewno?
– Jeśli nie będą chciały jeść, to napalę nim w piecu…
Po dłuższej jeździe pasażer chcąc taksówkarzowi coś wytłumaczyć leciutko stuknął go w ramie. A tu taksiarz zaczyna wrzeszczeć, panikować , kręcić kierownicą w prawo lewo i w końcu łup w pobliskie drzewo. Samochód do kasacji pasażer się wygramolił z wraku obok niego taryfiarz. Pasażer: „Panie coś Pan taki strachliwy”?
Taksówkarz: „Człowieku ja pierwszy dzień na taksówce. Wcześniej 20 lat robiłem za kierowcę w zakładzie pogrzebowym!”
Młoda dziewczyna klęka przed konfesjonałem i mówi:– Ojcze – bez przerwy grzeszę.
– Jak grzeszysz, moje dziecko?
– pyta ksiądz.
– Popełniam grzech próżności. Codziennie kilka razy staję przed lustrem i mówię „Jaka ja jestem piękna”. Ksiądz wychyla się z konfesjonału, patrzy na dziewczynę i mówi:– Moje dziecko. Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Nie grzeszysz. Po prostu się mylisz.
Skazany na śmierć bandyta uciekł z aresztu. Szeryf rozesłał do sąsiednich miejscowości zdjęcia przestępcy z przodu, z lewego i prawego profilu. Nazajutrz ze wszystkich miasteczek przyszły odpowiedzi:– zdjęcia otrzymaliśmy. Stop. Wszystkich trzech zastrzeliliśmy. Stop.
MacGyver do kolegi z celi: – Masz sznurówki? – Nie! – odpowiada koleżka, na co MacGyver: – To nici z helikoptera!
Z głębi lasu wylania się potężna chmura kurzu. Widać, ze jakiś tabun przebiega rozpędzony przez las. zwierzęta w popłochu uciekają. Nic nie widać, pyl i kurz wszystko zasłania. Aż wreszcie tabun dobiega do leśnej polanki. Zatrzymuje się. Kurz powoli opada. I nagle okazuje się, ze cała polanka jest wyścielona…… jeżami. Wszystkie sapią zmęczone. Tylko jeden jeż, który prowadził cały tabun, lekko się uśmiecha, cały czas próbując złapać oddech. Wreszcie w zachwycie mówi do innych: – Paanowie – jak mustangi… nie?
Moskwa. Generał wzywa do siebie astronautów i mówi: – Polecicie na słońce. – Ale jak to możliwe, przecież się spalimy Panie Generale! – My to wszystko przemyśleliśmy. Polecicie w nocy.
Podchodzi facet do budki z lodami, ciastkami itp. i pyta się sprzedawcy: – Czy są gofery?
Sprzedawca myśli, i pochwili odpowiada: – Nie mówi się gofery, tylko gofry. Na to facet: – To poproszę gofra. – Z cukierem czy z dżemerem? – pyta sprzedawca.
Facet w nowych lakierkach tańcząc z panną mówi: – Widzę, że ma Pani białe majtki.
– Tak … – odpowiada panna i biegnie do toalety gdzie zmienia majtki z białych na czerwone.
Tańczą znowu. – Teraz ma Pani czerwone majtki stwierdza tancerz. Rozzłoszczona panna biegnie do toalety skąd wraca już bez majtek.
Tancerz po pewnym czasie: – Cholera, nowe lakierki i już mi się dziura w nich zrobiła.
Wiszą 2 leniwce 1 miesiąc, 2 miesiące, 3 miesiące. W czwartym miesiącu, jeden przesunął łape do przodu a drugi mówi: – Coś ty taki nerwowy w tym miesiącu.
– Dlaczego słoń ma czerwone oczy? – Żeby mógł się schować w jarzębinie. – ???
– A widziałeś kiedyś słonia w jarzębinie?
– ???
– A widzisz jak się dobrze schował…!
Przy wódce w gospodzie trzej chłopi przechwalają się: – Ja – mówi pierwszy – wyhodowałem w tym roku wielkie jabłka. Każde ważyło kilogram!
Moje jabłka – mówi drugi – były większe. Miały po dwa kilogramy! – To jeszcze nic – mówi trzeci. – Ja wyhodowałem takie jabłko, że jak wiozłem je furą na jarmark, to wyszedł z niego robal i zeżar mi konia!
Antek poszedł nad rzekę łowić ryby. Rozpalił ognisko i już miał zarzucić wędkę, gdy zauważył kurę idącą w jego stronę. Nie namyślając złapał ją, oskubał, upiekł i zjadł. Nagle patrzy, drogą biegnie sąsiadka i woła: – Antek, nie widziałeś mojej kury?
Antek spogląda na pióra leżące u jego stóp i mówi:– Rozebrała się i popłynęła na drugą stronę rzeki!
Czym sie rożni Syrenka od krowy? – Jak Syrenka nawali to stoi, a jak krowa nawali to idzie dalej.
Właścicielka mieszkania pyta lokatorkę: – Dlaczego już od dłuższego czasu nie odwiedza pani brat? – Znalazł sobie inną siostrę!
– Zobaczycie, wygra ten który biegnie w czerwonym krawacie.
– To nie krawat, to język.
Stary malarz przygotowuje do zawodu ucznia. – W tym pokoju sam pomalujesz okna – wydaje polecenie. Po pewnym czasie chłopak przychodzi i pyta:– Panie majster czy ramy i parapety też mam pomalować?
Wódz Indian zachorował na oczy. Szaman kazał mu zrobić okłady z liści pokrzywy i jajek. Wieczorem szaman przychodzi dowiedzieć się o zdrowie, a wódz nie żyje.
– Jak to się stało ? – pyta.
– Wszystko było dobrze, tylko te jajka żeśmy mu ledwie do brody dociągnęli.
W zakładzie uczeń goli klienta. Niechcący zaciął go, a szef widząc to zamachnął się by mu wymierzyć karę. Uczeń uchylił się i cios spadł na klienta. Goli dalej, ręce mu się trzęsą więc zaciął biedaka ponownie. Szef znów się zamachnął na ucznia, ten się uchylił, a cios spadł na klienta.Goląc dalej ręka się uczniowi obsunęła i uciął klientowi ucho. Klient przestraszony:– Kopnij pan to ucho pod stół, bo jak szef zobaczy to mnie chyba zabije…
Wyjechał chłop kombajnem na pole, walnął się ręką w czoło i mówi: – O kurde, zapomniałem zasiać.
Rybak wyciągnął wędką butelkę potarł ją i z butelki wyleciał dżinn.– Jestem dżinnem i spełnię twoje jedno życzenie.
Rybak wyciągnął dużą mapę świata, pokazał 10 miejsc gdzie jest wojna lub rozruchy i powiedział – Dżinnie zrób żeby tu wszędzie był pokój.
– Ale ja jestem małym dżinnem. Jakaś pralka, lodówka, ale nie wojny. Facet wyciągnął zdjęcie swojej żony i pokazał dżinnowi – To zrób, żeby ona była ładna.
Dżinn popatrzył i mówi – Daj lepiej tę mapę.
– Gospodyni gdzie wasz chłop? – Poszedł do chlewa świnie karmić. Pozna go pan łatwo bo jest w kapeluszu.
Ksiądz kupił konia i nauczył go tak żeby na „amen” się zatrzymywał a na „Bogu dzieki” ruszał.Pewnego dnia ksiądz jedzie na koniu i widzi przed sobą wielką przepasć. Powiedział „amen” i koń stanął. Po chwili ciszy mówi „Bogu dzięki!!”, a koń - w przepasć…
Chłopak prosi koleżankę:– Daj mi swoje zdjęcie.
– Myślisz, że jesteś taki sprytny! Brakuje ci jednego pokemona do kolekcji, tak?
– Nie, chciałem sobie zrobić kanapkę z pasztetem.