Ryzyko trzeciej fali jest przerażające
„Super Express”: – Według ministra Dworczyka do końca marca zaszczepionych zostanie 3 mln Polaków. To realny scenariusz?
Prof. Andrzej Matyja: – To jest możliwe, tylko musimy pomyśleć, jak dojść do takiej liczby. Bo przy tym tempie szczepień, jakie mamy w tej chwili, to szans nie ma żadnych. Obecnie głównym miejscem szczepienia są szpitale węzłowe. Wydawało mi się, że grupa zero zostanie wyszczepiona w ciągu maksimum tygodnia, a do tej pory nie wszyscy medycy zostali zaszczepieni. Otrzymaliśmy od Unii tyle szczepionek, ile otrzymaliśmy, ale czy to zostało maksymalnie wykorzystane? Wydaje się, że nie. Rezerwa dla drugiej dawki szczepienia jest za duża i należy to przeanalizować. Wystarczyłoby 20–30 proc. Poza tym musimy mieć świadomość, że polski system ochrony zdrowia już przed pandemią był na granicy wydolności, a w wielu momentach był niewydolny. Dorzucenie do tego całej, koniecznej, akcji szczepienia może spowodować, że znów ten system nie będzie wydolny w stosunku do pozostałych chorych. My już obserwujemy w szpitalach, że w tej chwili łatwiej jest być pacjentem covidowym niż niecovidowym. A nie wolno nam ich zaniedbywać i leczyć jednych pacjentów kosztem drugich.
– Jak więc poprawić logistykę systemu tych szczepień?
– Musi być dostawa online, a nie raz czy dwa razy w tygodniu. Powinno być wydłużenie działalności punktów szczepień. Nie powinny działać one przez osiem czy 10 godz.! Jako medycy jesteśmy przyzwyczajeni do pracy 24-godz., to tylko kwestia rozpisania chętnych na poszczególne godziny. Jestem przekonany, że dla tych, którzy czekają na szczepienie, jego godzina nie byłaby ważna. W tej chwili liczba chętnych do zaszczepienia jest zdecydowanie większa, niż mamy możliwości (…), medykom zależy przede wszystkim na tym, żeby osiągnąć tę odporność populacyjną, która będzie bardzo trudna do osiągnięcia. Teraz trzeba się skupić na ograniczeniu poziomu śmiertelności, dlatego trzeba jak najszybciej zaszczepić naszych seniorów. Tutaj także powinna nastąpić zmiana logistyki. Nie każdy senior ma dostęp do internetu i umie się w nim poruszać, dlatego należy rozważyć tzw. szczepionkobusy. Szczepionka jest takim elementem potrzebnym do życia jak chleb i woda. Musimy zrobić wszystko, żeby dotrzeć do seniorów.
– Ilu Polaków musi zostać zaszczepionych, żeby osiągnąć tę odporność populacyjną, bo zdania wśród ekspertów są podzielone. – Jedni uważają, że to jest 50–60 proc., inni że 60–70 proc. Ale ja podkreślam, że teraz najważniejsze jest ograniczenie śmiertelności, więc warto się zastanowić, czy na początek szczepić tylko seniorów, a nie najpoważniej przewlekle chorych. Może to jednak lekarz powinien decydować o tym, kto będzie wyżej usytuowany w dostępności do szczepionki. Już teraz wiemy, że pacjenci z nadciśnieniem czy cukrzycą i otyłością mają często makabryczny przebieg COVID-19. To jest także grupa najbardziej narażona na powikłania. Może dajmy furtkę lekarzom, żeby mogli dodatkowo kwalifikować takich pacjentów (…), niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą wystąpienie trzeciej fali zakażeń, jest przerażające. Ale mam nadzieję, że rozsądek, solidarność społeczna i przestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa spowodują, że do tego nie dojdzie.
Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA