Nie poprzemy ustawy w takiej formie
„Super Express”: – Właśnie rozpoczynają się prace nad ustawą, która uniemożliwi nieprzyjęcie mandatu. PiS i Solidarna Polska wprowadzili ją do Sejmu bez konsultacji z Porozumieniem. Czy nie czujecie się trochę jak „koalicjanci gorszego sortu”? Magdalena Sroka: – To nie jest projekt rządowy, tylko projekt poselski. I akceptuję, że takie projekty poselskie będą się pojawiały i że nie wszystkie będą konsultowane. Nie obejmuje nas w tej chwili umowa koalicyjna, która mówiłaby, że takie projekty mają być konsultowane na radzie koalicyjnej, stąd też ich brak. Jednak ma pan rację. Proponowane zmiany w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia są bardzo znaczące dla obywateli. My, jako środowisko wolnościowe, jesteśmy tym trzecim skrzydłem Zjednoczonej Prawicy, które obawia się, że taki kształt zapisów proponowanych przez poselski projekt mógłby spowodować ograniczenia pewnych praw obywatelskich. Właśnie dlatego na ten moment Porozumienie tego projektu nie poprze.
– O zarzutach pod adresem tej ustawy Ryszard Terlecki mówi, że „durna opozycja w każdej sprawie mówi tak samo” i wyraża nadzieję, że i wy dacie się do niej namówić... – Projekt wywołuje pewne kontrowersje i widać to w dyskusji, która wokół niego się pojawiła. Dlatego my nie będziemy skłonni poprzeć ustawy w takim kształcie, ale on jest na początku drogi legislacyjnej. Pewnie trafi do prac w komisji, później pod obrady Sejmu, może dojść do zmian przepisów, nanoszenia poprawek... Prace dopiero się zaczynają.
– Sposób wprowadzenia ustawy tylnymi drzwiami pod przewodnictwem posła Solidarnej Polski jest kontynuacją pewnego agresywnego sposobu uprawiania polityki przez partię Zbigniewa Ziobry. Nie czujecie się już trochę zmęczeni tą nieprzewidywalnością, tymi podchodami? – Ja w ten sposób nie nazwałabym działań polityków Solidarnej Polski. Pragnę zauważyć, że ta merytoryczna dyskusja odbywa się głównie w ramach Zjednoczonej Prawicy, a nie w mediach. Nie jesteśmy monolitem. Gdybyśmy mieli jednakowe poglądy, bylibyśmy w jednej partii. Reprezentujemy różne środowiska, stąd różnica zdań, ale zawsze przez merytoryczną rozmowę dochodzimy do konsensusu. Z drugiej strony, merytoryczna debata z opozycją nie jest już możliwa, bo to jest niekonstruktywna krytyka bez żadnej alternatywy. Ja wiem, że mediom najłatwiej jest komentować, że to „kolejna kłótnia, która doprowadzi do rozłamu opozycji”, ale ja bym nie szła z tak daleko idącymi wnioskami. To jest projekt poselski, który nie został skonsultowany z naszym środowiskiem. Natomiast my mamy trochę inny pogląd na tę sprawę i nie możemy siedzieć cicho i mówić, że coś się nam podoba, gdy nam się zwyczajnie nie podoba.
– Rozmowy merytoryczne zapewne są prowadzone wewnątrz koalicji, ale czy nie uważa pani, że wyborcy mogą być zniechęceni, zniesmaczeni czy po prostu znużeni tymi „kolejnymikłótniami”iatmosferąwiecznego konfliktuwewnątrzZjednoczonejPrawicy? – Ja myślę, że wyborcy, ogólnie widząc politykę – nie tylko w obozie władzy – mogą odczuwać frustrację. No ale to jest polityka, czyli miejsce, gdzie – kładę nacisk na te słowa – ścierają się różne poglądy.
Rozmawiał DANIEL
ARCISZEWSKI