Wygraj też ten wyścig
lat to brzmi dumnie. Były kolarz Ryszard Szurkowski skończył trzecie ćwierćwiecze. I nadal się ściga. Teraz nie z rywalami, ale z chorobą. Jego zdrowie mocno ucierpiało w wypadku na trasie kolarskiego wyścigu w 2018 r.
Czterokończynowe porażenie nerwów powoduje, że trzykrotny mistrz świata i czterokrotny triumfator Wyścigu Pokoju przykuty jest do wózka inwalidzkiego. Ale stałe ćwiczenia i zabiegi rehabilitacyjne w jego własnym domu dają postępy. Pan Ryszard ma świadomość, że nie powróci do takiej sprawności, jaką miał przed wypadkiem, ale bardzo dzielnie ćwiczy, by było lepiej.
– Mam mocniejsze mięśnie brzucha i pleców. Mogę swobodnie siedzieć czy zmienić pozycję – mówił nam mistrz w rozmowie przed świętami Bożego Narodzenia. – A wtedy po wypadku leżałem jak kłoda. Skoro są postępy, to trzeba wierzyć, że będzie lepiej.
Zapytany wtedy przez nas o prezent, jaki chciałby otrzymać od świętego Mikołaja, powiedział, że chciałby nowy rdzeń kręgowy…
Na okrągłe urodziny najlepszy prezent byłby taki: – Życzę sobie pierwszego samodzielnego kroku. No i powrotu na rower, choćby trzykołowy – powiedział portalowi Onet.
Nie wiadomo, ile czasu upłynie, zanim uda mu się stanąć na własnych nogach. Na razie to stawanie odbywa się w specjalnym, podwieszanym urządzeniu. Nie częściej niż trzy razy w tygodniu, bo wysiłek mięśni wymaga regeneracji.
O wypadku mistrza pisaliśmy na łamach „SE”
Szurkowski był indywidualnym mistrzem świata w 1973 r.
Kosztowna rehabilitacja domowa i stała opieka pielęgniarska pochłaniają bardzo duże środki. Mistrza kolarstwa wspomagają wdzięczni kibice, a zbiórkę datków prowadzi Fundacja Lions Poznań 1990. DCH