Najważniejszy jest CEL
NOWY PROGRAM „SZLAK NADZIEI” TO DLA WIDZÓW NIEZWYKŁA LEKCJA HISTORII, A DLA JEGO PROWADZĄCEJ IDY NOWAKOWSKIEJ, KTÓRA PRZEWODZIŁA WYPRAWIE ŚLADAMI ARMII GENERAŁA ANDERSA – PRZYGODA ŻYCIA. GWIAZDA ZDRADZIŁA NAM, CO ŁĄCZY PROGRAM Z JEJ RODZINNĄ HISTORIĄ, KTÓRE MOMENTY W PODRÓŻY BYŁY DLA NIEJ NAJTRUDNIEJSZYM WYZWANIEM I CZEGO JĄ ONA NAUCZYŁA
– Pomysł, by połączyć w programie „Szlak nadziei” tematykę historyczną z survivalem, jest bardzo nietypowy. Jaki cel przyświecał wam jako twórcom programu?
– Pragnę podkreślić, że jest to autorski projekt realizatorów. Bardzo nowatorski, unikatowy w historii telewizji. Sześciu uczestników pokonywało szlak andersowców, a ja, jako prowadząca, byłam swego rodzaju przewodnikiem i przekazywałam uczestnikom wyprawy zadania i wskazówki. Towarzyszyła nam wybitna kilkunastoosobowa ekipa realizacyjna. Program to połączenie przygody z poznawaniem historii. Forma survivalu, a zarazem poznania tak ważnej trasy, którą przebyli nasi rodacy, wcześniej więzieni w łagrach i obozach NKWD. Pod dowództwem generała Andersa przemierzyli tysiące kilometrów, żeby walczyć o wolną Polskę. Generał Anders stworzył armię nazwaną Polskimi Siłyami Zbrojnymi w ZSRR. My idziemy ich śladami. Myślę, że ten program jest w swojej formie niezwykle przełomowy. To dla mnie wielki zaszczyt w nim uczestniczyć.
– O losach armii generała Andersa każdy z nas uczył się na lekcjach historii. Jak pani zareagowała, gdy dowiedziała się, że będzie miała okazję przebyć ją osobiście?
– Pamiętam ten dzień. Byłam szczęśliwa. Przede wszystkim czułam, że mój tata byłby ze mnie dumny, tak jak i mój dziadek, i wujek, którzy zginęli za wolność Polski. Zwłaszcza że moi rodzice znali osobiście Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, który napisał „Inny świat” i Józefa Czapskiego – autora książki „Na nieludzkiej ziemi”. Opowieści o sowieckich łagrach, zbrodniach NKWD i armii Andersa były obecne na co dzień w moim domu. Zaproszenie mnie przez twórców projektu to dla mnie wielki zaszczyt, ale też i zapowiedź zbliżającej się przygody życia.
– Co było największą motywacją dla uczestników wyprawy, którzy zgłosili się do programu?
– Największą motywacją było to, że będą mogli oddać hołd ludziom, którzy przemierzyli tysiące kilometrów, aby walczyć o wolną Polskę. Że idąc ich śladami, zbliżą się do poznania ich trudów i przeżyć. – Na trasie czekało was wiele wyzwań i trudne warunki. Co było najtrudniejsze? – Tak naprawdę wszystko od początku było bardzo trudne, wymagało wielkiej siły fizycznej, uporu, determinacji. Cała wyprawa trwała półtora miesiąca i była bardzo ciężka dla mnie, podobnie jak dla wszystkich uczestników i całej liczącej w sumie 20 osób ekipy.
– Który punkt wyprawy zapadł pani najbardziej w pamięć i dlaczego?
– Na pewno Syberia. To cudowne krajobrazy i naprawdę „nieludzka ziemia”. Na przestrzeni setek kilometrów nie było żywej duszy. Nie działał GPS, a wokół tylko dzikie zwierzęta. Było bardzo niebezpiecznie i potwornie zimno. Wtedy naprawdę bałam się, że nie wrócimy do domu. Cała trasa była niewyobrażalnie trudna. Myślę, że dla widzów bardzo ciekawy będzie również Iran, który wciąż jest dla nas dużą tajemnicą, a sam wjazd do Iranu nie był łatwy, nawet przez chwilę baliśmy się, że nas nie wypuszczą i zamkną w więzieniu! Na szczęście wszystko się dobrze skończyło.
– Mówi się, że podróże kształcą. Czego nauczyła panią ta?
– Tego, że musimy zawsze i wszędzie wzajemnie sobie pomagać i się wspierać. Nauczyła pokory wobec samej siebie i przyrody i tego, że w życiu nie jest ważne tak bardzo, co robimy, ale w jakim celu. Nauczyła mnie również, że historia zawsze dotyczy ludzi, ich postaw i uczuć. Ludzie, których śladami podążaliśmy, byli biednie ubrani, niedożywieni, ale czuli się polskimi żołnierzami i dumnie – choć w okrutnych mękach – przemierzali tysiące kilometrów, abyśmy my byli wolni. My tę wolność już mamy. Naszą walką jest kształtowanie siebie i przekazywanie innym pokoleniom wzorów postaw, o jakie walczyły poprzednie pokolenia. Ta podróż nauczyła mnie również, że nawet największy hejt nie może nas złamać.