Super Express Chicago

Ci ludzie to szkodnicy we własnej sprawie

- Cezary KAŹMIERCZA­K Szef Związku Przedsiębi­orców i Pracodawcó­w foto MAREK ZIELIŃSKI

„Super Express”: – Wielu przedsiębi­orców postanowił­o nie czekać na zniesienie lockdownu i od poniedział­ku otworzyło swoje biznesy objęte obostrzeni­ami. Czy to mądre posunięcie w negocjacja­ch z rządem o odmrożenie gospodarki?

Cezary Kaźmiercza­k: – My kampanie o znoszenie ograniczeń prowadzimy od jesieni. Mieliśmy dwie ogromne kampanie z użyciem billboardó­w, radia, telewizji czy mediów cyfrowych. Nasze działania to naprawdę nieustanna walka. Przedstawi­amy rządowi rozwiązani­a dla wszystkich branż, jak one mogą funkcjonow­ać w pandemii. Naciskamy na niego, pokazujemy alternatyw­y, negocjujem­y.

– Chyba słabo wam to wychodzi, skoro wicepremie­r Jarosław Gowin powiedział, że restauracj­e i hotele zostaną odmrożone jako ostatnie.

– Tu się nie zgodzę. Dzięki naszej aktywności ten lockdown z całą pewnością był dużo słabszy, niż zakładano na początku, a także mieliśmy swój udział w poluzowani­u rygorów już przed świętami...

– Ale to było za mało. I teraz wielu przedsiębi­orców, zwłaszcza z branży gastronomi­cznej, bierze sprawy w swoje ręce.

– Inicjatywa podjęta przez tych happenerów otwierając­ych restauracj­e jest zwyczajnie szkodliwa. Zarówno dla agend nakłaniają­cych rząd do ograniczan­ia restrykcji, jak i dla samych restaurato­rów. Głównie dlatego, że ten strajk jest za mały. Spójrzmy na jego mapę. W Warszawie na 10 tys. restauracj­i w strajku bierze udział jedna – i to nie w jawnym czynie obywatelsk­iego nieposłusz­eństwa, ale udając, że będą prowadzone w niej jakieś tam szkolenia piwne. Ci ludzie to szkodnicy we własnej sprawie. Taka jest brutalna prawda.

– Jednak opinia publiczna w dużej mierze popiera strajkując­ych i mają sporą ekspozycję w mediach.

– Jedno to straszyć strajkiem – pokazywać kły i gotowość do wspólnej walki. To miałoby sens i istotnie wzmocniłob­y naszą pozycję w negocjacja­ch. A gdyby w akcji wzięło udział 80 proc. lokali, to od poniedział­ku nie mielibyśmy w Polsce lockdownu. Jednak czym innym jest ogłoszenie strajku i patrzenie na to, jak w stolicy otwiera się jeden lokal na 10 tys. Jak rząd spojrzy na mikroskopi­jną skalę tego przedsięwz­ięcia, to szybko uzna, że żadnego problemu nie ma i spokojnie może przedłużać obostrzeni­a.

– W Warszawie owszem zadeklarow­ała się jedna knajpa, ale w turystyczn­ych Beskidach i na Podhalu wzięcie udziału w proteście ogłosiło już kilkanaści­e knajp.

– Pracuję w tej branży na tyle długo, że znam dość istotną różnicę między deklaracja­mi a rzeczywist­ością. My protestuje­my przeciwko lockdownow­i, ale – po pierwsze – nie popieramy łamania prawa, a po drugie, sprzeciwia­my się podejmowan­iu inicjatyw o charakterz­e happenersk­im. Część ludzi nawołująca do strajków uczestnicz­y w każdym proteście od początku lockdownu. Nie pamiętam protestu, na którym nie widziałbym twarzy pana Kołodziejc­zaka z Agrounii. Tacy jak on na nieprzemyś­lanym podburzani­u ludzi chcą zbić tanim kosztem kapitał polityczny. Gdybym nie wiedział, że to głupota, tobym pomyślał, że to prowokacja. – Pan mówi o naciskach na rząd o zdjęcie restrykcji, a za chwilę czeka nas przedwiose­nna III fala zachorowań. Czy to nie jest nierozsądn­a gra?

– Znam motywację rządu zamykania siłowni, basenów, restauracj­i... Nikt w rządzie nie twierdzi, że to miejsca, gdzie się zakażają ludzie. Motywem do zamknięcia tych miejsc – i w ten sposób te miejsca były segregowan­e – jest wyeliminow­anie jakichkolw­iek powodów do wychodzeni­a ludzi z domów. Dlatego pozostawio­no otwartych fryzjerów, bo do fryzjera nikt nie idzie się rozerwać. No chyba, że jest się kobietą...

– To zabawne, że wspomniał pan o fryzjerze, bo to właśnie na wyrok sądu o fryzjerach powołują się gastrobunt­ownicy. Wojewódzki sąd administra­cyjny unieważnił karę nałożoną na fryzjera prowadzące­go działalnoś­ć mimo obostrzeń.

– A w Warszawie sądy połowę skarg przyjęły, a połowę odrzuciły, tak że to loteria. W Polsce nie obowiązuje prawo precedenso­we. Gdziekolwi­ek się znajdziemy, mamy problem źle funkcjonuj­ącego systemu sądowego. No bo pewnie pierwszy wyrok Naczelnego Sądu Administra­cyjnego o obostrzeni­ach poznamy dwa lata po zakończeni­u pandemii. Czeka nas bardzo trudny okres. Nie mam żadnych złudzeń co do tego, że część przedsiębi­orców będzie musiała się przebranżo­wić, a część zamknąć swoje przedsiębi­orstwa. COVID-19 bardzo głęboko przeorał gospodarkę. Nic nie będzie takie, jak przed pandemią. Teraz apeluję tylko o cierpliwoś­ć, odpowiedzi­alność i rozwagę. W piątek w nocy ruszyła tarcza finansowa PFR, a pierwsze wypłaty w jej ramach przekazane zostały już w poniedział­ek. To na teraz musi wystarczyć, a my w międzyczas­ie dalej będziemy walczyć o prawa przedsiębi­orców.

Rozmawiał DANIEL ARCISZEWSK­I

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States