Czterdziesty szósty
Dziś po południu za potężnym ogrodzeniem, w otoczeniu żołnierzy, policjantów i zaledwie kilkuset zaproszonych gości odbędzie się w Waszyngtonie ceremonia zaprzysiężenia 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych, Joego Bidena. Chyba żaden z jego poprzedników nie rozpoczynał swej prezydentury w takich okolicznościach.
Z jednej strony ograniczenia spowodowane przez COVID-19, z drugiej gęsta atmosfera po niedawnych zamieszkach, kiedy to podjudzany przez przegranego Donalda Trumpa tłum wdarł się do Kongresu Stanów Zjednoczonych, próbując zablokować ogłoszenie zwycięstwa Bidena i „odzyskać ukradzione wybory”.
– To był bezprecedensowy atak na naszą demokrację, mówił później prezydent elekt. Ale powiedział coś jeszcze, coś, co ma wartość uniwersalną, a przez to zapisze się w pamięci potomnych:
– Demokracja przeżyła dzięki sędziom, którzy reprezentowali niezawisłe sądownictwo tego kraju. Mamy wobec nich ogromny dług wdzięczności.
Rzeczywiście – sędziowie uniemożliwili podważenie wyborów, oddalili, jako bezpodstawne, wszelkie pozwy w tej sprawie. Mimo nacisków i jawnie demonstrowanych oczekiwań wypełnili swoją powinność – stanęli po stronie prawa, gdyż sprawiedliwość ma służyć ludziom, a nie ochronie władzy.
To jedno zdanie wypowiedziane przez prezydenta Joego Bidena pod adresem sędziów, hołd, jaki przy jego pomocy złożył prawu, które stanowi fundament każdego demokratycznego narodu i państwa, powoduje, że Ameryka może być nadal liderem światowej demokracji. Wlewa nadzieję także w nasze serca, gdyż jest zapowiedzią powrotu do normalnych, opartych na wspólnym poszanowaniu tych samych wartości stosunków między naszymi krajami. Być może po następnych wyborach Polska będzie mogła podnieść się z półprzyklęku i stanąć dumnie wyprostowana obok prezydenta USA.
Tyle że my musimy pokonać jeszcze pewien etap. W Polsce sędziowie są w trakcie obrony demokracji atakowanej przez siły, które próbują uczynić z prawa instrument chronienia władzy i przywilejów rządzących.
Na szczęście ciągle mamy takich odważnych sędziów, którzy wydają wyroki zgodne z prawem, a nie z życzeniem polityków, którzy przypominają politykom, gdzie jest ich miejsce w demokratycznym podziale władzy.
Dlatego mimo nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa zastosowanych w Waszyngtonie z radością i nadzieją będę oglądał ceremonię zaprzysiężenia 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych, bo ta uroczystość – odległa o tysiące kilometrów od Warszawy – będzie miała duże znaczenie także dla nas. A naszym dzielnym sędziom chcę dedykować powiedzenie jednego z poprzedników Joego Bidena: „Przyszłość nie należy do bojaźliwych, należy do odważnych”.