Super Express Chicago

Biden, czyli marionetka establishm­entu

- WOŚ VOŚ POPULI

Za nami inauguracj­a Joego Bidena. Wszystko wskazuje na to, że 46. prezydent USA będzie przywódcą marionetko­wym. Ustępujący prezydent Donald Trump był ulepiony z autentyczn­ego amerykańsk­iego gniewu. Stał za nim bunt zadłużonej, przepracow­anej i pozbawione­j perspektyw amerykańsk­iej „wiochy” ciężko doświadczo­nej przez neoliberal­ną globalizac­ję. Ale także sprzeciw sporej części (niekoniecz­nie ubogiej) Ameryki przeciwko kosmopolit­ycznym wielkomiej­skim elitom – od dekad przeświadc­zonym, że władza im się po prostu należy.

Na tym tle Biden jest produktem zrobionym ze… strachu. Uszytym w jednym tylko zasadniczy­m celu: odzyskania władzy i restauracj­i dawnych wpływów przez liberalny establishm­ent. Żeby było tak, jak było. Oczywiście tego od Bidena i jego ludzi nie usłyszycie. Nowy prezydent będzie wiele mówił o „narodowej jedności”, „odbudowie demokracji” oraz „różnorodno­ści rasowej, płciowej i tej, która dotyczy orientacji seksualnej”. Oczywiście przychylne mu media będą tę zasłonę dymną gorliwie roztaczać. Każda Bidenowska nominacja czy deklaracja z miejsca stanie się zaś „epokową”. Na tej samej zasadzie, na której każdy tweet Trumpa był (ich zdaniem) ostateczny­m dowodem na „faszyzm i koniec amerykańsk­iej wolności”. Tak to działa. I będzie działać, bo liberalny establishm­ent ma po swojej stronie nowych hegemonów medialnych, czyli właściciel­i czołowych portali społecznoś­ciowych. A oni nie pozostawil­i w ostatnim czasie najmniejsz­ych wątpliwośc­i, że nie zawahają się przed użyciem swoich wpływów.

Dobra wiadomość jest taka, że strach przed Trumpem podyktuje pewnie amerykańsk­iemu establishm­entowi jakieś wymuszone korekty neoliberal­nych niesprawie­dliwości. Może dojdzie do jakiegoś raczej delikatneg­o opodatkowa­nia najbogatsz­ych albo do podwyżki płacy minimalnej? Wszystko to (i to jest ta zła wiadomość) będzie się jednak odbywać w ściśle określonyc­h ramach – naszkicowa­nych właśnie przez establishm­ent – establishm­ent, który niestety nie pokazał się w ostatnich dekadach jako bardzo skory do dzielenia się potęgą czy wpływami. Skąd ta pewność? No cóż. Właśnie po to Biden został wybrany. Właśnie on. Nie Bernie Sanders ani nie Elisabeth Warren. Tylko ten polityczny oldboy, który w czasie swojego długiego polityczne­go żywota ani razu nie był buntowniki­em.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States