Diablo ma NADAL rozum dziecka
Wicemistrz olimpijski Paw eł Skrzecz dla „Super Expressu”:
Krzysztof Włodarczyk (39 l.) złamał sądowy zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi, trafił za kraty na pięć miesięcy i teraz odsiaduje wyrok w areszcie na warszawskim Służewcu. Paweł Skrzecz (63 l.), wicemistrz olimpijski oraz medalista MŚ i ME wierzy, że „Diablo” wyjdzie na prostą. – Bardzo go lubię, ale zrobił głupotę. Niestety pracował na to latami – przyznał w rozmowie z „Super Expressem”.
Skrzecz to jeden z najbardziej utytułowanych polskich pięściarzy w historii, który w przeszłości pracował także z Włodarczykiem. Panowie do dziś darzą się sympatią i często ze sobą rozmawiają. Wicemistrz olimpijski nie kryje jednak rozczarowania wydarzeniami z ostatnich dni.
– Myślałem, że wszystko sobie fajnie poukładał. Ma kochająca kobietę, kolejne dzieciątko, ale widocznie rozum dziecka nadal w nim pozostał. To bardzo nieodpowiedzialne zachowanie, ale pracował na ten wyrok latami – powiedział nam Skrzecz.
Sam Włodarczyk już dwa lata temu zdradził na łamach „Super Expressu”, że trzy razy stracił prawo jazdy. Skrzecz nie może uwierzyć, że mimo to nadal siadał za kierownicą.
– Żadne tłumaczenie do mnie nie trafia. Gdyby to mnie coś takiego spotkało, to na treningi chodziłbym piechotą, dzieci do żłobka, przedszkola czy szkoły też bym odprowadzał na własnych nogach. Myślałem, że zmądrzał – dodał.
Włodarczyk stawił się w areszcie w piątek, 8 stycznia. Ma w nim spędzić pięć miesięcy, ale promotor Andrzej Wasilewski zapewnia, że zrobi wszystko, by chociaż część kary odbył w dozorze elektronicznym.
– Krzysiek to nie jest przecież żaden przestępca! Ja wiem, że to była głęboka recydywa, że mimo braku prawa jazdy świadomie nadal jeździł, ale nikomu żadnej krzywdy nie zrobił – zaznaczył.
Skrzecz martwi się również o to, jak Włodarczyk poradzi sobie za kratami.
– Z psychiką u niego różnie bywało. Mówiło się o próbie samobójczej, był szpital. W zamknięciu nikt nie będzie na niego patrzył jak na mistrza świata. Musi to Krzysiek przetrzymać. Trzymam kciuki, by wrócił na odpowiednie tory.