Teściowie to też rodzice
Często samo słowo „teściowie” wywołuje dreszcz emocji, a w głowie włącza się natychmiast czerwona lampka ostrzegawcza. Czy przypadkiem nie jest to społeczne przewrażliwienie? Czy niepotrzebnie wyolbrzymiamy mit „z teściami to tylko na zdjęciu”? Przecież oddali Ci swój największy skarb, swoje ukochane dziecko! Czy złe nastawienie do teściów wypływa z mitologii przekazywanej z pokolenia na pokolenie, czy raczej z egoizmu?
Mówiąc o teściach – mówimy o rodzicach. Teściów traktujemy na równi z rodzicami. Dobre czy złe relacje dzieci i rodziców to przedmiot czwartego przykazania Bożego. Pierwsze trzy przykazania dotyczą naszej relacji do Boga samego, a czwarte dotyczy osób nam najbliższych, czyli naszych rodziców. Nasze relacje z nimi określił, wytyczył i ocenia sam według kryterium: „Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie”. Za wypełnienie tego przykazanie Bóg dodał nagrodę, którą otrzymają nie tylko pojedyncze osoby, ale cały naród. Jeśli rodzice zostaną zaniedbani, wówczas całe społeczeństwo nie będzie mogło się cieszyć ziemią, czyli bogactwem darów Bożych.
Każdy grzech przeciw rodzicom jest większym grzechem aniżeli taki sam grzech przeciw innym osobom. Albowiem według Boskiego porządku miłości im winniśmy większą wdzięczność. Bóg zechciał, żebyśmy w kolejności zaraz po Nim uczcili naszych rodziców. Im zawdzięczamy życie. Oni przekazali nam wiedzę o Bogu. Trzeba od razu wyjaśnić, że z osiągnięciem pewnego wieku dziecko jest zwolnione z posłuszeństwa wobec swoich rodziców, ale nie jest zwolnione z oddawania im czci.
W momencie ślubu trzeba sobie powiedzieć, że skoro ja jednoczę się ze współmałżonkiem, to moi teściowie stają się moimi rodzicami. Pan Jezus nawet powiedział, że małżonkowie stają się jednym ciałem. Zatem ich dzieci są równocześnie wnukami obydwojga rodziców.
Mit o teściach to na pewno przykład, jak łatwo i szybko ludzie wierzący zapominają o Bożych przykazaniach albo chcą się uwolnić od ich wypełniania. Odnosząc się lekceważąco do rodziców czy teściów, lekceważą Boga samego i jego przykazanie. Poniżanie teściów może wyrażać chęć poniżenia własnego współmałżonka i panowania nad nim. Złe słowa o teściach wskazują na złe nastawienie do współmałżonka.
Wspólne mieszkanie z rodzicami (czy z teściami) to wielki problem, na jaki narzekają młodzi małżonkowie.
Nie trzeba podawać racji, dla których młodzi małżonkowie powinni mieć swoje terytorium życia i mieszkania oraz swoją strefę intymności, bo jest to rzeczą oczywistą. Włosi mają takie przysłowie, żeby nikt nie wkładał nawet palca między męża i żonę. Nikt nie ma takiego prawa. Sami młodzi będą samodzielnie podejmować decyzje i będą uczyć się siebie nawzajem bez jakichkolwiek świadków czy komentatorów. Unikną w ten sposób sytuacji, że ktoś próbuje wpływać na ich życiowe plany i decyzje. Będą pewni, że w chwili wolnego wspólnego przebywania nikt trzeci nie będzie im towarzyszył, że nikt „obcy” ich nie oceni ani nie skrytykuje, ani też nie będzie „zanudzał” swoimi problemami. Nie będzie też rodziców, którzy bardziej troskliwie zaopiekują się swoim dzieckiem. Wszystkie zasady życia w tej przestrzeni ustalać będą tylko jej mieszkańcy. Oczywiście wówczas każdy z nich obnaży swoje braki, nieumiejętności, niedostatki. Świadkiem tego obnażenia będzie wyłącznie współmałżonek. Przyjdzie im, nawzajem, nauczyć się żyć z sobą takimi, jakimi się jest.
Bardzo szybko zaczną pragnąć rodziców, kontaktów z rodzicami i miłości rodziców. Właśnie z tego pragnienia zrodzi się inna miłość – między dorosłymi już dziećmi i dorosłymi jeszcze rodzicami. Zrodzi się także wspomnienie własnego dzieciństwa, mądrości starszego pokolenia, szczególnie własnych rodziców. Młodzi sami zaczną prosić o porady.
Jak zacząć budować poprawne relacje z teściami? Albowiem wywołanie małego nawet nieporozumienia przychodzi niemalże samodzielnie. Jedna kłótnia prowokuje drugą, a później już trudno zatrzymać ten łańcuch wzajemnych żalów i pretensji. Żeby temu zapobiec, trzeba od samego początku dbać przede wszystkim o poprawne relacje ze współmałżonkiem. Z nim bowiem został zawarty ślub i z nim jest perspektywa całego wspólnego życia. Dzieci się urodzą i wyrosną, następnie odejdą, a małżonkowie – we dwoje – zostaną sami. To jest ich życie. Ono jest tylko jedno. Rodzice mają swoje własne życie. Teściowie mają swoje własne życie. Uznanie tej prawdy stanowi podstawę dobrych relacji w licznych nawet rodzinach.
OJCIEC JERZY KARPIŃSKI
Dorastająca córka pyta matkę:– Mamusiu, co się dzieje z miodem z miodowego miesiąca?
– Wsiąka w męża i tak powstaje stary piernik.
–Jakie dwie opery Moniuszki może wystawić baba spadająca ze schodów? – „Halkę” i „Straszny Dwór”.
Do drzwi puka akwizytor. Otwiera mu kobieta. Akwizytor zaczyna nawijać o swoim produkcie, a kobieta widać że jest wkurzona jego wizytą. – Spadaj pan – i trzaska mu drzwiami przed nosem.
Jednak drzwi się nie domknęły, uchylają sie lekko, więc akwizytor dalej nawija o swoim wspaniałym produkcie. Kobieta już cała w nerwach, nawet nic nie powiedziała tylko znowu trzaska mocno drzwiami. No, ale drzwi znowu się nie domknęły, więc akwizytor dalej nawija. Baba już nie wytrzymała, wzięła zamach i z całej siły trzasnęła drzwiami. Jednak drzwi znowu się nie domykają, a akwizytor, pokazując w dół, mówi: – Może pani najpierw kotka zabierze…
Podpity student leje sobie pod murkiem. Przechodzi kobitka, zadbana czterdziestolatka: – Jak panu nie wstyd?! … (przyjrzawszy się) – A propos, pozwoli pan, że się przedstawię?
Klient rozwiązuje krzyżówkę i pyta innego: – Otwór u baby na literę *p*. – Poziomo czy pionowo.
– Poziomo.
– To pisz *pysk*.
Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, że w końcu zabłądził. Chodzi więc po lesie i krzyczy. W pewnym momencie coś go szturcha z tylu w ramię. Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wkurzony, piana z pyska mu leci i mówi: – Co tu robisz?
– Zgubiłem się – odpowiada facet. – Ale czego się, kurde, tak drzesz? – pyta znowu wściekły niedźwiedź. – Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże – mówi gość.
– No to ja usłyszałem. Pomogło ci?
Wchodzi baba do tramwaju i woła: – Ojejku, ale wielki tłok!
– To mój – odpowiada z dumą facet stojący koło niej.
– Kochanie, wyrzuć śmieci! – Dopiero co usiadłem!
– A co do tej pory robiłeś? – Leżałem.
– Jeśli któreś z was chce o coś zapytać, niech najpierw podniesie rękę – instruuje pani pierwszoklasistów. Jeden z chłopców natychmiast podnosi rękę. – Słucham, o co chciałeś zapytać – uśmiecha się nauczycielka.
– O nic. Po prostu sprawdzam, czy ten system działa.
Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy: – Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą.
Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca: – To pestka gdyby pan słyszał jej matkę!
W 1946 roku do komendy milicji wpada chłop i krzyczy, że amerykańscy żołnierze ukradli mu krowę!
– Spokojnie, u nas nie ma amerykańskich żołnierzy. Jak wyglądali?
– W kufajkach, walonkach, zarośnięci, śmierdzieli bimbrem.
– To byli radzieccy żołnierze.
– Ale ja tego nie powiedziałem!
Magik jedzie na swój kolejny występ i zostaje zatrzymany przez policję.
– Co te noże robią w pańskim samochodzie? – pyta policjant.
– Żongluję nimi podczas występu – objaśnia magik.
– Ach tak – mówi policjant – może pan zademonstruje.
Przejeżdżający obok facet, zauważając sytuację, stwierdza do osoby, z którą podróżuje:
– Rety, cieszę, że rzuciłem picie, popatrz tylko, jakie testy na obecność alkoholu każą teraz robić.
Tonie facet na basenie i krzyczy do ratownika:
– Dajcie koło ratunkowe!!!
A ratownik na to:
– Pół na pół czy telefon do przyjaciela?
Starszy, ale dobrze zbudowany facet siedział sobie w przydrożnym barku i jadł obiad. Do knajpy weszło trzech motocyklistów: skóry, długie pióra, mordy kaprawe... jednym słowem Hells Angels. Widać było, że szukają zaczepki... Pierwszy z nich przechodząc koło stolika staruszka, zgasił cygaro w jego szarlotce. Drugi napluł mu do kawy, a trzeci wywalił talerz z jego obiadem do góry nogami.
Facet nie zareagował na zaczepkę... podszedł do barmanki... szybko zapłacił i równie szybko ulotnił się z baru... Harleyowcy rozsiedli się i zamówili browary. Po chwili barmanka przyniosła kufle i postawiła na stole. Wtedy jeden z nich zagadnął:
– Hej, laska... Widziałaś tego gościa? Zmył się momentalnie... Co to za facet! Barmanka na to:
– Noo... kierowca też z niego kiepski... – Czemu?
– Widziałam przed chwilą przez okno, jak swoim truckiem rozjechał trzy motory…
Myśli kobiet patrzących w sufit: Kochanka: – Przyjdzie czy nie przyjdzie?
Kurtyzana: – Zapłaci czy nie zapłaci? Żona: – Pomaluje wreszcie ten cholerny sufit czy nie pomaluje?
– Szukam pracy.
– OK. Oto miotła, zacznij zamiatać. – Przepraszam, ale ja skończyłem Uniwersytet Warszawski.
– Uuu, to daj, pokażę ci jak.
– Dlaczego są schody do nieba, a do piekła autostrada?
– Kwestia natężenia ruchu.
Zima, pada śnieg, las, chodzi podenerwowany niedźwiedź. To złamie choinkę, kopnie w drzewo, pogoni wilka – ogólnie – mocno wkurzony. Chodzi i gada: – Po jaką cholerę ja piłem tę kawę we wrześniu…
Spotykają się dwa korniki w serze:
– Co, też problemy z ząbkami?
– Azor, jesteś najgłupszym psem na świecie! Jak ci mówię „przynieś kapcie” to ty, idioto, leziesz do kuchni parzyć kawę.
Pingwin wchodzi do baru i pyta barmana: – Widziałeś tu może mojego brata? – A jak on wygląda?
Stoją dwie krowy w rzeźni. Jedna z nich dla rozluźnienia sytuacji zaczyna rozmowę:– Przepraszam, pani tu pierwszy raz?– Nie, k***a, drugi!
W parku na ławce facet gra z psem w pokera. – Ale mądry pies – zachwyca się przechodzień. – No, jeszcze nie za bardzo, jak mu przychodzi dobra karta, to głupi macha ogonem – odpowiada facet.
Po drugiej wojnie światowej wytwórnia damskiej bielizny zakupiła w US Army partię niepotrzebnych spadochronów z nylonu i przerabiała je na majtki. Jedna z kobiet po zakupie takich majtek znalazła na nich naszywkę z napisem: „UWAGA! Zanim pociągniesz – policz do dziesięciu”.
Koszarowy zakład fryzjerski. Na jednym z foteli fryzjer właśnie kończy golić porucznika. – Pan porucznik życzy wodę kolońską? – Eeee, nie, jak tak wonieję, to moja żona myśli, że byłem w burdelu. Na to sierżant z sąsiedniego fotela: – A ja owszem, poproszę, moja żona nie wie, jak w burdelu pachnie.
– Jeśli jesteś taka sławna, to czemu zawsze na koncercie sala jest w połowie pusta? – Jaka pusta?! Sprzedaje się dwa razy więcej biletów niż miejsc! – No, ale twoje płyty się nie sprzedają… – Jak nie? Mam dwie złote płyty i trzy platynowe… co z ciebie za fan, że tego nie wiesz?!
– Ja nie fan, ja ze skarbówki.
Jedzie pan samochodem i widzi teściową na rowerze i mówi: – Gdzie teściowa jedzie?
– Na cmentarz.
Na to zięć : – A kto rowerek odprowadzi?