Aż boli głowa
PPolska to dziwny kraj, w którym istnieją dwie alternatywne rzeczywistości. Pierwsza to ta, w której funkcjonują obywatele będący np. małymi i średnimi przedsiębiorcami. Ich zadaniem jest wypracować przychód, który zapewni byt im samym i państwu. Druga grupa to politycy, którzy spijają śmietankę wypracowaną przez osoby, które ośmieliły się podjąć aktywność zawodową z własnego pomysłu. Obecna władza zaczyna jednak kreować trzecią rzeczywistość, w której przedstawiciele pracującego ludu to jednostki tak przepotężne, że nawet koronakryzys ich nie zdławił! Niektórzy przedstawiciele partii rządzącej są tak oderwani od rzeczywistości , że przejście do ludzkiego wymiaru jest dla nich niemożliwe. Być może dlatego nie są w stanie pojąć, że trwający od wiosny zeszłego roku lockdown naprawdę istnieje, a konsekwencją wdrożenia zamknięcia wielu branż są upadające firmy. Jednak wypowiedzi polityków, którzy reprezentują resort rozwoju, pozwalają domniemywać, że owi politycy nie wiedzą, co dzieje się w kraju. Na poparcie tej tezy wystarczy przywołać przykład wiceministra rozwoju Marka Niedużaka, który wyszedł z czeluści innego wymiaru i z mównicy sejmowej mówił, iż „hasło, że firmy padają, nie znajduje potwierdzenia w danych”. Czytając tę wypowiedź, każdy człowiek, który obserwuje, jak wygląda obecnie sytuacja małego i średniego biznesu, popuka się w głowę, uderzy pięścią w stół i wyrzuci z siebie górę inwektyw pod adresem pana wiceministra. Dlaczego? Ano dlatego, że nikt już nie wierzy w rzetelność danych, które przygotowuje rząd. Ludzie kontestują wiarygodność liczb przywoływanych przez przedstawicieli partii rządzącej jako wiarygodne. Warto także dodać, że nie samymi rządowymi danymi żyje człowiek. Należy polecić panu Niedużakowi, aby częściej wychodził ze swojego gabinetu i przebijał się do polskiej rzeczywistości. Może wówczas zauważy to, czego nie dostrzega, pracując w ministerstwie, które na co dzień powinno zajmować się losem gastronomii, hotelarstwa itd. Przy tej okazji warto dodać, że tarcza 6.0 nie jest wystarczającym narzędziem, bo m.in. pomija koszty stałe. Prawie 40 proc. małych firm jest na skraju bankructwa, ale to zapewne nie zostało ujęte w rządowych statystykach. Cóż rzec, dobrali się w tym Ministerstwie Rozwoju. Przed wiceministrem Niedużakiem jego ministerialna koleżanka Olga Semeniuk nie wiedziała, ile podatków wprowadzono wraz z 1 stycznia. Podpowiadamy: 18, pani minister.