Skakali z okien! Ucekali przed ogniem
Ojciec z synem rzucili się z kilkunastu metrów. Córka wisiała na parapecie. Tata nie przeżył
Tragiczny finał pożaru w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie). W poniedziałkowy poranek w samym centrum miasta zapaliła się kamienica. Ogień odciął drogę ucieczki rodzinie z drugiego piętra. Ludzie, uciekając przed pożogą, skakali z okien. Piotr B. (†54 l.), ojciec dwójki dzieci, skoku nie przeżył.
Zgłoszenie dotarło do strażaków przed godz. 6 rano. Było bardzo dramatyczne. W jednej z kamienic się pali! A płomienie odcięły drogę ucieczki mieszkańcom. – Ogień szybko objął drewnianą klatkę schodową – mówi
Damian Żukowski z nowotomyskiej straży pożarnej.
Wśród przerażonych szybkim tempem rozprzestrzeniania się płomieni byli Piotr B. wraz z synem i córką. Gdy ogień podszedł bardzo blisko, ojciec z synem postanowili się ratować, skacząc z okna. Piotr B. spadł na sam środek podwórka. Jego obrażenia okazały się bardzo poważne i mimo przewiezienia do szpitala zmarł.
Syn miał więcej szczęścia. Zeskoczył na daszek nad wejściem do kamienicy – mniej więcej w połowie wysokości. Trafił do szpitala, ale żyje. Natomiast jego siostra cze
kała na ratunek, zwisając na zewnątrz i kurczowo trzymając się parapetu. Na szczęście została ściągnięta na czas przez strażaków. To uratowało dziewczynkę przed śmiercią.
Niestety budynek na razie nie nadaje się do zamieszkania. Lokatorzy kamienicy nieprędko wrócą do swoich domów. Sprawę pożaru badają już śledczy. – Będziemy ustalać, jak i dlaczego pojawił się ogień w tym budynku – zapowiada st. sierżant Mariusz Majewski z policji w Nowym Tomyślu.
Kluczowa będzie na pewno opinia biegłego z zakresu pożarnictwa. EWA RUSZKIEWICZ