w Bieszczadach
Chcieli zdobyć ośnieżony szczyt, omal nie zamarzli! Ratownicy GOPR Bieszczady w weekend dwukrotnie sprowadzali z Tarnicy turystów, którzy przeliczyli się z siłami i wędrówkę przypłacili poważnymi odmrożeniami dłoni i stóp.
Zima w górach potrafi zaskoczyć nawet twardzieli, którzy uważają, że są gotowi na marsz w ekstremalnych warunkach. GOPR-owcy ściągali ze szczytu mężczyznę, który na szlaku poważnie odmroził dłonie. – Według mnie byliśmy dobrze wyposażeni. Wszyscy mieliśmy detektory. Do odmrożenia doszło z powodu zlekceważenia pierwszych objawów. I to mój błąd. Wydawało mi się, że skoro idziemy do przodu, cały czas w ruchu i jest mi ciepło, to jest w porządku. Czułem lekkie odrętwienie, ale nie zimno. I to był moment na wyjęcie ciepłych rękawic. Potem było już za późno – relacjonował turysta, który zimową wycieczkę na Tarnicę zapamięta do końca życia.
Dużo gorzej przygotowany był inny turysta, który z grupą znajomych postawił zdobyć tę samą górę, ale podczas drogi rozgrzewał się alkoholem. Kiedy zaczęło być mu zimno, stwierdził, że zawróci do samochodu, ale potem zmienił zdanie i znów szedł pod górę. Wówczas się zgubił. Kiedy dotarł do niego ratownik GOPR, mężczyzna był już w stanie hipotermii. – Jak widać na zdjęciach, ma odmrożone ręce i stopy. Niestety, ta osoba była kompletnie nieprzygotowana na wycieczkę w tych warunkach – buty budowlane, dres, brak zapasowego ubioru w plecaku, cienkie rękawice, a do tego alkohol – podsumowali GOPR-owcy. Skończyło się poważnymi odmrożeniami stóp i dłoni.
BEATA OLEJARKA