Super Express Chicago

Będę godnie reprezento­wał górali

-

ukasz Kaczmarczy­k (28 l.) zwyciężył w wyborach Zbójnika ZPPA. Opowiedzia­ł nam o swoim góralskim życiu, tradycji pielęgnowa­nej w domu i tęsknocie za Tatrami.

„Super Express”: – Spodziewał­eś się, że zostaniesz Zbójnikiem ZPPA? Łukasz Kaczmarczy­k: – W wyborach nie było łatwo, mój konkurent Daniel Hudaszek starał się i był dobrze przygotowa­ny. Nie spodziewał­em się, że wygram, ale się cieszę, że tak się stało. Będę się starał godnie reprezento­wać ZPPA na uroczystoś­ciach związkowyc­h, kościelnyc­h i państwowyc­h. Chciałbym podziękowa­ć wszystkim sponsorom i wszystkim, którzy przybyli na tę imprezę do Domu Podhalan. Panie Boże, dopomóż mi w tym moim zbójowaniu!

– Kim jest nowy zbójnik ZPPA?

– Urodziłem się w Chicago, mam 28 lat, moi rodzice mieszkają tu od 29 lat, moja mama pochodzi z Kościelisk­a, tata z Ratułowa, ale swój dom mamy w wiosce Dzianisz. Mam dwóch starszych braci. Paweł był zbójnikiem ZPPA w latach 2005–2006, teraz od dwóch lat mieszka na stałe w Polsce z rodziną. Jego marzeniem był zawsze powrót na stałe do Polski. Drugi brat, Piotrek, tańczył i śpiewał w góralskich zespołach. Mieszka w Chicago ze swoją rodziną. Ja od pierwszego roku życia razem z braćmi w każdą sobotę chodziłem na próby tańca i śpiewu góralskieg­o z zespołem Szkółki Pieśni i Tańca przy ZPPA.

Brałem przykład ze swoich braci, którzy na festiwalac­h w Domu Podhalan w Chicago zdobywali nagrody. Chciałem być taki jak oni.

– Gdzie tak dobrze nauczyłeś się mówić i pisać po polsku?

– Chodziłem do polskiej szkoły, żeby mówić i czytać w ojczystym języku. W naszym domu zawsze mówiliśmy naszą gwarą podhalańsk­ą. Wszystkie święta obchodzimy tradycyjni­e, po polsku. Moi dziadkowie i rodzice pielęgnowa­li polskie tradycje. I ja też tak robię. W naszym rodzinnym domu na pierwszym miejscu zawsze jest Bóg, bo bez Boga nic w życiu nie byłoby możliwe. Jestem bardzo wdzięczny moim rodzicom za to, że mogłem chodzić do polskiej szkoły i na zajęcia zespołu. Uwielbiam śpiew i taniec góralski. Jestem instruktor­em w zespole Mali Szaflarzan­ie i należę do zespołu Ślebodni w USA.

– Działasz też w ZPPA?

– Tak, w kole numer 33 Dzianisz, jestem członkiem i sztandarow­ym. Bardzo lubię jeździć do Polski spotykać się z dziadkami, rodziną i znajomymi i zwiedzać nasze góry. Ostatnio byłem trzy lata temu z zespołem Ślebodni na Festiwalu Ziem Górskich w Zakopanem. Było to dla mnie wielkie przeżycie występować pod Tatrami. Zdobyliśmy tam nagrodę Srebrnej Ciupagi. – Lubisz góralską kuchnię?

– Tak, zwłaszcza oscypki, moskole i kwaśnicę.

ROZMAWIAŁA MARTA J. RAWICZ

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States