Nożem i tłuczkiem do mięsa
Ireneusz M.
Zygmunt M.
Horror! Nocny pożar wygonił na ulicę lokatorów kamienicy w Opolu. Kiedy strażacy ugasili ogień w mieszkaniu, znaleźli nadpalone zwłoki dwóch mężczyzn. Jeden z nich zginął od ciosów nożem, drugi został zakatowany tłuczkiem do mięsa. Policja już dopadła zabójców.
Ireneusz M. i Zygmunt M. przyjaźnili się od lat. Obaj niedawno rozstali się ze swoimi partnerkami. Żeby uniknąć samotności i dzielić rachunki, zamieszkali razem w kamienicy przy ul. Dubois. Zygmunt M. z zawodu był księgowym. Obsługiwał sporo firm, miał opinię rzetelnego fachowca. Ireneusz M. dawniej był deweloperem. Nikomu nigdy nie wadził, ale miał chyba sporo długów.
Feralnej nocy w ich mieszkaniu pojawiło się trzech mężczyzn – dwaj Mołdawianie i jeden Ukrainiec. Na razie nie wiadomo, czy zostali zaproszeni, czy dostali się tam podstępem. Pewne jest, że „goście” jednego z gospodarzy zadźgali nożem, a drugiego zatłukli na śmierć tępym narzędziem – prawdopodobnie tłuczkiem do mięsa.
Później mordercy postanowili zatrzeć ślady. W kilku miejscach mieszkania podłożyli ogień i liczyli, że spalą zwłoki. Pożar mógł doprowadzić do jeszcze większej tragedii, gdyby zajął inne mieszkania w budynku. Na szczęście szybko przyjechali strażacy i ugasili płomienie. W pomieszczeniach, w których wybuchł pożar, znaleźli nadpalone zwłoki dwóch mężczyzn. Obrażenia wskazywały, że zostali zabici.
Policja szybko złapała morderców. – Usłyszeli już zarzuty zabójstwa, grozi im dożywotnie więzienie – mówi Stanisław Bar, rzecznik opolskiej prokuratury.
Pożar miał ukryć ślady zbrodni
Dlaczego doszło do tragedii? To wyjaśniają śledczy. Na razie badają dwie hipotezy.
Pierwsza, że mężczyźni razem pili alkohol, pokłócili się, po czym doszło do zbrodni. Z taką wersją nie zgadzają się bliscy ofiar. Podkreślają, że zarówno Ireneusz, jak i Zygmunt nie zaprosiliby do siebie przygodnie spotkanych mężczyzn.
Druga hipoteza to napad rabunkowy. Śledczy zauważają jednak, że przy jednym z zabitych mężczyzn znaleziono pieniądze. Być może w mieszkaniu było ich więcej lub ofiary miały jakieś wartościowe przedmioty… MARCIN TORZ