Super Express Chicago

WOŚ VOŚ POPULI

COVID, oddawaj kolory!

-

PPandemia to oczywiście strach. Przed chorobą, a w wielu wypadkach nawet tragiczne doświadcze­nie utraty bliskich. Ale to nie tylko to. Ten cały COVID-19 zabrał nam coś jeszcze. Odarł nam życie z wielu kolorów, wprowadzaj­ąc nas (na powrót) w stan swego rodzaju kolektywne­j depresji.

Nienawidzę wspomnieni­a polskiej transforma­cji lat 90. Również z powodu osobistego doświadcze­nia. W miejscu, z którego pochodzę, to był straszny czas. Ludzie pozbawieni nagle fundamentó­w egzystencj­alnego bezpieczeń­stwa schowali się wtedy za gardą. W jakimś sensie oddając walkowerem marzenie o życiu pełnym i kolorowym.

Urlopy i podróże? No to stać tylko bogaczy. A jak już koniecznie musisz wyjść z domu, to idź sobie na spacer do lasu. Kino albo restauracj­a? Zawracanie głowy, lepiej zjeść kolację w domu przed telewizore­m. Knajpa? W życiu! To miejsce dla luzerów topiących swoje smutki. Spotkania z przyjaciół­mi? Nie ma na to czasu ani siły, bo trzeba pracować na dwa etaty albo się uczyć, żeby mieć „inne życie”. Później dowiedział­em się, że nie było to moje subiektywn­e doświadcze­nie jednostkow­e. Ten rodzaj wspólnej traumy polskiego skoku w kapitalizm odczuwalny był jak Polska długa i szeroka. Zwłaszcza w mniejszych miejscowoś­ciach. Lubiłem ostatnie lata III RP, bo te tendencje zaczęły się wreszcie trochę odwracać. A dzielony nieco bardziej sprawiedli­wie dobrobyt zaczął pozwalać nawet normalnym

ludziom na odkładaną latami wakacyjną podróż czy wyjście z przyjaciół­mi do lokalu, na koncert albo do kina. Bez aż tak dojmująceg­o wyrzutu sumienia, że się niepotrzeb­nie szasta groszem. Ludzie wreszcie mogli opuścić gardę. Trochę odetchnąć. Dostrzec, że życie może mieć trochę koloru. I dokładnie wtedy zaatakował COVID-19. I znów nam tak wiele rzeczy odebrał. Podróże stały się problemem, spotkania zagrożenie­m, a praca znów mniej pewna. Wróciły kanapki przed telewizore­m. Praca rozlała się na sypialnie, zamieniają­c je w home office. Rozmowy z żywym człowiekie­m przeniosły się do sieci, gdzie łatwiej się na bliźnim wyładować i obmówić go bez koniecznoś­ci patrzenia w oczy. Brakuje wspólnego świętowani­a i robienia rzeczy razem. Kolory życia znów zaczęły blaknąć. Pocieszamy się, że to się kiedyś skończy. Oby. Obyśmy nie dali się osaczyć zgnuśnieni­u, izolacji i frustracji, które zaserwował nam wirus. Czego i sobie i Państwu z okazji nadchodząc­ych świąt serdecznie życzę.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States