Lewica jest dziś liderem opozycji
„Super Express”: – Kilka dni temu powiedział pan, że Krajowy Plan Odbudowy ma pomóc w realizacji nowych założeń programowych PiS. Natychmiast pojawiły się komentarze, że rację mają ci, którzy obawiają się, że partia rządząca wykorzysta unijne fundusze jako swój fundusz wyborczy.
Waldemar Buda: – To jest jakaś niepoważna analogia i nadinterpretacja. Krajowy Plan Odbudowy i Nowy Ład to są dwie zupełnie inne przestrzenie, które mają ze sobą niewiele związku. – Ale przecież pan zasugerował, że Nowy Ład będzie finansowany m.in. z Funduszu Odbudowy.
– Ja powiedziałem o wycinku.
– No właśnie.
– Nowy Ład to jest dokument o tym, jak ma wyglądać Polska przez najbliższe 10 lat, w którym kierunku ma zmierzać, jakie mamy wyzwania cywilizacyjne. A KPO to jest odbudowanie gospodarki po pandemii.
– A ja pytam, czy Nowy Ład będzie finansowany także ze środków unijnych.
– Nowy Ład zakłada np. wielką reformę systemu ochrony zdrowia. Jednym z jej wielu założeń jest wzmacnianie kadr medycznych, bo dzisiaj jest ich za mało. Mamy więc program polegający na tym, żeby ośrodki medyczne kształcące leka- rzy były dofinansowane w ramach KPO. Czy to jest jakiś problem? Będziemy wymieniać kopciuchy (…) mówienie o tym w kontekście wyborczym czy też realizowania obietnic wyborczych jest jakimś absurdem. Bo my realizujemy politykę państwa. Tak jak z programem 500 plus, które zlikwidowało ubóstwo wśród dzieci. Tu nie ma jasnej granicy między tym, co jest elementem wyborczym, a tym, co jest naprawianiem państwa, które zastaliśmy w 2015 r. Na tej zasadzie można by powiedzieć, że wszystko, co robię, co robi premier czy prezes, jest kampanią wyborczą. A my realizujemy zadania publiczne w najlepiej rozumiany przez siebie sposób (…) oburzanie się tą sytuacją jest dla mnie bardzo komiczne.
– Nie wiem, czy słusznie, bo wielu oburzonych ma w pamięci podział środków w ramach Funduszy Inwestycji Lokalnych. – Wydatkowanie środków europejskich to jest zupełnie inna specyfika. Mamy tutaj cały system nadzoru, kontroli, audytu i transparentności. Nie ma tu żadnej dyskusji (…) a co do Funduszu Inwestycji
Ja będę pierwszy, który będzie reagował na jakiekolwiek nieprawidłowości.
Ale nie ma powodów, żeby twierdzić, że się pojawią.
Środki europejskie wydatkujemy najsprawniej w Europie
Lokalnych, to dzisiaj najbardziej skarżą się te miasta, które otrzymały z niego najwięcej środków (…) jak ktoś spojrzy nie wyrywkowo, a przekrojowo, to na pewno doszuka się sprawiedliwości.
– Według raportu Fundacji Batorego gminy sympatyzujące z opozycją uzyskały w przeliczeniu na mieszkańca trzy razy mniej środków niż gminy, w których poparciem cieszy się PiS.
– To jest wycinkowe podejście, bo nie uwzględniono pierwszego naboru. Gdyby uwzględniono pierwszą edycję, to te wyniki byłyby diametralnie różne. Nie można oceniać fragmentu oderwanego od całej reszty.
– Czyli z ręką na sercu zapewnia pan, że środki unijne zostaną wydane uczciwie i sprawiedliwie.
– Ja będę pierwszy, który będzie reagował na jakiekolwiek nieprawidłowości, jeśli się w tym zakresie pojawią. Ale nie ma powodów, żeby twierdzić, że się pojawią. Środki europejskie wydatkujemy najsprawniej w Europie, a jeśli chodzi o stopień nieprawidłowości, to jesteśmy czwartym–piątym najlepszym krajem w Unii Europejskiej.
– Ogromne emocje wzbudziło porozumienie PiS z Lewicą ws. ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Jak pan ocenia rozmowy poprzedzające to porozumienie?
– Nikt nikogo nie oszukiwał, nie próbował podejść i ograć. To była bardzo partnerska i życzliwa rozmowa. Ja bym sobie życzył, żeby politycy tak ze sobą rozmawiali. Nie wynosili na zewnątrz jakichś kuluarów, nie zarzucali sobie niewywiązywania się z przyjętych uzgodnień. – Lewica będzie od teraz taką koncesjonowaną opozycją PiS?
– Lewica skorzystała z okazji i wybiła się na niepodległość, jeśli chodzi o jednostkę opozycyjną. Nie jest już pod butem Platformy Obywatelskiej. Zrobiła krok milowy, pokazała, że jest samodzielnym bytem. Autokracja ze strony PO się absolutnie zakończyła. Poprzez to działanie, sądzę, że Lewica wyszła na lidera opozycji i na podmiot, który realnie tę opozycję stanowi. Lewica jest poważną opozycją, taką rolę chce pełnić i ja jej tego życzę (…) najbliższy czas pokaże, że Lewica to jedna z niewielu partii, która jest merytoryczna. A porównując ją do PO, to jest hipermerytoryczna.
– Widzi pan możliwość koalicyjnej współpracy czy nie?
–Nie widzę, bo z Lewicą różnimy się w 90 proc. spraw. Ale jeśli będziemy pracować w 10 proc., to będzie z korzyścią dla nas wszystkich. Rozmawiała KAMILA
BIEDRZYCKA
Żniwo, które co dzień zbiera koronawirus, przytłacza. A jeszcze bardziej boli widmo depopulacji Polaków. Rząd niewiele w tej sprawie robi. Liczą się jedynie iluzoryczne zapowiedzi na najbliższy czas po to, aby zdobyć wyborców, którzy w przyszłości postawią krzyżyk przy nazwisku jednego z przedstawicieli obozu Zjednoczonej Prawicy. Skąd zatem biorą się niepokojące informacje na temat kryzysu depopulacyjnego? Według szacunków ekspertów i osób, które na co dzień zajmują się kwestią depopulacji, do 2080 r. ubędzie ponad 7 mln Polaków. Dodatkowo mnóstwo osób przejdzie na emeryturę. Co prawda od jakiegoś czasu dyskutuje się na temat podniesienia wieku emerytalnego, który zdaniem rządzących ma być lekiem na całe zło. Niedawno ZUS opublikował dane, z których jasno wynika, że populacja Polski będzie się stale obniżać, aby w 2080 r. osiągnąć 30,3 mln osób. Co daje nam uszczuplenie społeczeństwa o ponad 7 mln osób. Nie pociesza GUS, którego prognozy brzmią fatalistycznie. Według Głównego Urzędu Statystycznego do 2050 r. liczba ludności w Polsce spadnie do 33,1 mln. Podobnych szacunków jest więcej. Składają się na nieciekawą prognozę dotyczącą sytuacji kolejnych pokoleń Polaków. Starzejące się społeczeństwo, dotknięte skutkami pandemii i braku dostępu do podstawowych świadczeń, nie będzie tak silne, aby móc sprostać cywilizacyjnym wyzwaniom. Utrzymanie sytemu emerytalnego będzie stanowiło ogromne wyzwanie. Finanse i polityka gospodarcza państwa znajdą się w trudnej sytuacji. Dobrym rozwiązaniem byłoby odejście od transferów socjalnych skierowanych dla konkretnej grupy. Państwo zdaniem wielu ekspertów powinno zacząć doceniać rolę osób w wieku produktywnym oraz przedsiębiorców. Powstaje jednak pytanie, czy przedsiębiorcy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw wytrzymają pandemiczny czas oraz pomysły rządu, aby wprowadzać kolejne podatki dla klasy średniej. Może się okazać, że nie, i wówczas wizja przyszłości w zubożałym społeczeństwie spowoduje ekonomiczną migrację kolejnych Polaków, którzy powiększą dziurę depopulacyjną powstałą na przestrzeni czasu.