Polski Nicola zaczął w Romie od gola
Włosi są nim zachwyceni, ale on woli naszą reprezentację
Wszedł na boisko i skar- cił Manchester United – tak będziemy wspominali pierwszego polskiego gola dla Romy od czasów Zbigniewa Bońka! Nicola Zalewski (19 l.) zadebiutował w rzymskim zespole w półfinale Ligi Europy z angielskim gigantem. Zagrał tylko kwadrans, ale to wystarczyło, by narobić niezłego zamieszania. Debiut okrasił zwycięskim trafieniem dla rzymian, choć UEFA ostatecznie uznała, że to było samobójcze trafienie Alexa Tellesa.
Nicola Zalewski popisał się ładnym uderzeniem z powietrza, po którym piłka odbiła się od gracza Manchesteru United i wpadła do siatki. Dzięki tej akcji Polaka Roma pokonała Czerwone Diabły 3:2 (pierwszy mecz 2:6). „Ma odwagę i jakość” – chwalą Zalewskiego dziennikarze „La Gazetta dello Sport”.
Piłkarz urodził się we włoskim mieście Tivoli, ale serce ma biało-czerwone! W polskiej młodzieżówce zadebiutował 27 października 2017 r.
– Gdy otrzymuję powołanie do polskiej kadry, to zawsze z radością przyjeżdżam do kraju. Mimo że urodziłem się we Włoszech, to właśnie Polskę uważam za swoją ojczyznę. Mam polskich rodziców. Kiedy mi przyjdzie wybrać drużynę narodową, wskażę Polskę – mówił w rozmowie z Roma TV po mistrzostwach świata do lat 20. Jacek
Magiera powołał go wtedy do reprezentacji, choć był trzy lata młodszy od większości kadrowiczów. Strzelił nawet gola w meczu z Tahiti.
Czwartkowy mecz Romy z Manchesterem z trybun obserwował Zbigniew Boniek, który nie jest już ostatnim polskim piłkarzem z pola w barwach Giallorossich. Na zmianę rzymskiej warty czekaliśmy od… 1 maja 1988 r. Rok później za lepszym życiem na Półwysep
Apeniński zadebiutować Młody Łomżę. Zalewscy, Zalewski przeprowadzili opuszczając już w wcześniej. Romie się rodzinną mógł państwo W trener grudniu Paulo poprzedniego Fonseca chciał roku go zabrać do Bułgarii na mecz z CSKA Sofia. Wtedy na przeszkodzie stanął COVID-19. W tym sezonie polski napastnik tylko trzy razy był rezerwowym (w październiku z Benevento i CSKA
Sofia i w listopadzie z CFR Cluj).
W czwartek w końcu dostał szansę i ją wykorzystał. MICHAŁ SKIBA