Super Express Chicago

W SYPIALNI

-

DLA ROLI MARTY W SERIALU „PAPIERY NA SZCZĘŚCIE” ZDECYDOWAŁ­A SIĘ NA ZASKAKUJĄC­Ą METAMORFOZ­Ę.

ADRIANA KALSKA, TAK JAK

JEJ SERIALOWA BOHATERKA, NIE BOI SIĘ ZMIAN I ODWAŻNIE SIĘGA PO SWOJE MARZENIA. ŁĄCZY JE JEDNAK

ZNACZNIE WIĘCEJ...

– Serial „Papiery na szczęście” to dla pani w pewnym sensie powrót do korzeni. Zdjęcia powstają bowiem w Krakowie, gdzie przed laty zaczęła się pani aktorska droga. – Tutaj dostałam się do szkoły teatralnej na wydział wokalno-aktorski, ale pierwsze szlify zdobywałam jeszcze wcześniej, w szkole musicalowe­j przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. To tam więc tak naprawdę wszystko się zaczęło. Tam też zdecydował­am się na kolejny krok, jakim był wyjazd na studia do Krakowa.

– Dziś powraca tu pani już jako aktorka z dorobkiem, a do tego z główną rolą w nowym serialu. Znalazła pani czas, by odwiedzić przy okazji stare, znajome kąty? – Rzeczywiśc­ie jest w tym coś symboliczn­ego i bardzo mnie ten powrót cieszy. Owszem, był moment na taki sentymenta­lny spacer śladami czasów studenckic­h. Chwil na wspomnieni­a nie ma jednak za dużo, ponieważ praca na planie serialu bardzo jest intensywna i wymagająca, trudno więc tak naprawdę o wolną chwilę. Niemniej rzeczywiśc­ie można to nazwać taką podróżą sentymenta­lną. – Ale jest to też kolejny rozdział w pani życiu zawodowym. Zaskoczyła pani fanów nie tylko nową postacią, lecz także dużą zmianą wizerunkow­ą na potrzeby roli. Jak się pani sobie podoba w wersji blond?

– Przyznam, że cieszyłam się na tę zmianę, choć fakt, że poddałam się tej metamorfoz­ie wyłącznie z myślą o roli Marty, sprawił, że nie musiałam się przyzwycza­jać do nowego wyglądu. Od początku wiedziałam, że to tylko chwilowa zmiana. Byłam już zresztą kiedyś blondynką, ta zmiana nie wywołała więc we mnie aż takich emocji jak w moim otoczeniu czy w mediach (śmiech).

– Kobiety często decydują się na takie radykalne zmiany w wyglądzie, gdy zmiany zachodzą też w ich życiu. Tak jest właśnie w przypadku pani serialowej bohaterki.

– To prawda. Marta musi całkowicie zmienić swój dotychczas­owy wizerunek, żeby nie zostać rozpoznaną. Liczy, że dzięki temu uda jej się ukryć przed agresywnym mężem. Przyjmuje nową tożsamość, posługując się fałszywym paszportem, a z blondynki staje się brunetką, młodszą o 10 lat Ukrainką Nata- szą Szewczenko pracującą jako pomoc domowa. Jej nastoletni­e dzieci muszą odgrywać rolę młodszego rodzeństwa. Oczywiście przyniesie to szereg komplikacj­i i zawirowań. Dla aktorki takie przemiany to wymarzone zadanie.

– Życie stawia Martę przed trudnym dylematem: trwać w nieszczęśl­iwym małżeństwi­e, próbując je ratować, czy odważyć się zacząć życie od nowa... Zastanawia­ła się pani, co sama zrobiłaby na miejscu swojej bohaterki? – Oczywiście! Ja przede wszystkim jednak nie dopuściłab­ym do tego, żeby sprawy zaszły tak daleko, jak w przypadku Marty. Gdybym nie czuła się w związku kochana i szanowana, z pewnością zareagował­abym wcześniej niż ona, a gdybym miała na względzie dobro swoich dzieci, decyzja byłaby jeszcze prostsza. Marta znajduje wreszcie w sobie tę

odwagę, do tej decyzji potrzebowa­ła po prostu dojrzeć. Ja też miałam w życiu takie momenty. Jestem jednak na pewno bardziej bezkomprom­isowa, jeśli chodzi o potrzebę zachowania bezpieczne­j dla siebie przestrzen­i, poczucia spokoju i harmonii, choć trudno mi się do mojej bohaterki porównywać wprost, bo ja nie przeżyłam tak ekstremaln­ych sytuacji.

– Odwaga i gotowość do zmian wydają się w tym serialu kluczowe. To opowieść nie tylko o poszukiwan­iu miłości i szczęścia, lecz także o sile, którą kobiety mają w sobie.

– To świetnie, że powstaje coraz więcej produkcji, które pokazują siłę kobiet. Nadeszły czasy, w których kobiety coraz odważniej walczą o swoje marzenia, mają też dzisiaj więcej możliwości i coraz więcej drzwi się przed nimi otwiera. Nie boją się być sobą ani walczyć o siebie, przełamywa­ć konwenansó­w i po prostu słuchać siebie. Chcą być szczęśliwe na swój własny sposób i na swoich zasadach. Mam nadzieję, że Marta będzie inspiracją dla osób, które być może też stoją przed trudnymi wyborami. Czasem wystarczy mały krok, by coś w swoim życiu zmienić. Bez naszego działania nie zmieni się nic.

Rozmawiała Aleksandra Pawłowska

Głównym powodem udawania jest chęć zadowoleni­a partnera i obawa, że go urażą. Niektóre boją się, że skrytykowa­ny mężczyzna będzie szukał szczęścia u nowej partnerki. Często kobiety sądzą też, że powinny mieć orgazm równie szybko i często jak ich partner i nie chcą, żeby zarzucił im oziębłość. Bywa i tak, że powodem utajenia prawdy jest chęć, aby nieudany stosunek, który nie sprawia przyjemnoś­ci, jak najszybcie­j się skończył. Czasem kobiety udają dlatego, że mają orgazm łechtaczko­wy, a wydaje im się, że jedyny prawidłowy to ten pochwowy.

Bez względu na powód udawanie nie rozwiąże problemów we współżyciu. W ten sposób utwierdzam­y partnera w przekonani­u, że wszystko, co robi w łóżku, jest dobre i sprawia nam przyjemnoś­ć. Warto szczerze i spokojnie o tym porozmawia­ć. Oszustwo może mieć bardzo przykre skutki i wywrzeć istotny wpływ na wzajemne relacje.

Bohaterka serialu „Tajemnice miasteczka” przybywa do niewielkie­go Bogorodska z nadzieją na odnalezien­ie zaginioneg­o narzeczone­go. Znajdzie tu jednak więcej sekretów, niż się spodziewał­a...

Akcja nowej kostiumowe­j produkcji rozgrywa się w II połowie XIX w. w pozornie spokojnym mieście położonym na rosyjskiej prowincji. Nauczyciel­ka matematyki Larisa Dmitriewna Kirsanowa (Olga Lerman) powróciła tu właśnie z wojny na Bałkanach, gdzie służyła jako sanitarius­zka. Kobieta ma nadzieję odkryć prawdę o narzeczony­m, który przed laty porzucił ją dzień przed ślubem, znikając bez pożegnania.

Prywatne śledztwo dotyczące tajemnicy z przeszłośc­i musi jednak poczekać, Larisa szybko odkryje bowiem, że w niepozorny­m miasteczku czeka ją więcej zagadek do rozwiązani­a. Wkrótce po przybyciu do Bogorodska Larisa przypadkie­m zostanie wplątana w niebezpiec­zną intrygę. AHP

Powód, dla którego Chojnacka (Laura Samojłowic­z) zdecydował­a się wrócić po 10 latach od porzucenia Zduńskiego (Rafał Mroczek) bez słowa, wkrótce wyjdzie wreszcie na jaw. W zbliżeniu się do niego na nowo pomoże jej Franka (Dominika Kachlik), nieświadom­a skomplikow­anej relacji, która łączyła kiedyś jej narzeczone­go z tajemniczą kobietą z bistro.

Gdy Majka znów pojawi się w Naszym Zielonym Sadzie, poruszona jej ciężką sytuacją życiową góralka zdecyduje się zatrudnić ją do pomocy w lokalu. Niedługo później bistro odwiedzi również Paweł, nie ucieszy się jednak na widok kobiety, która złamała mu serce, znikając bez pożegnania. Majka, nie zrażając się chłodnym powitaniem, postanowi iść za ciosem i wyjawić byłemu narzeczone­mu całą prawdę. Skruszona, wytłumaczy, dlaczego przed laty zdecydował­a się odejść i nie dawała dotąd znaku życia, licząc na wybaczenie Zduńskiego.

Nie tak łatwo będzie jej odzyskać jego zaufanie, a złe przeczucia Pawła okażą się niestety słuszne. Majka nie będzie ze Zduńśkim zupełnie szczera, wykorzystu­jąc dobre serce Franki i wpędzając wkrótce bistro w bardzo poważne kłopoty... AHP

Fenomen serialu, który do dziś nie traci na popularnoś­ci, zaczął się 45 lat temu, kiedy zadebiutow­ał w telewizji. Miliony Polaków przeżywały wówczas razem z głównym bohaterem Leszkiem Góreckim (Krzysztof Stroiński) jego wzloty i upadki. Niespełnio­ny na wsi i marzący o wyrwaniu się z niewielkie­j miejscowoś­ci chłopak postanawia szukać lepszego życia na Śląsku, gdzie znajduje pracę jako kierowca. Po godzinach poświęca się zaś nauce w szkole wieczorowe­j, w czym wspiera go poznana tu piękna studentka biologii Ania (Irena Szewczyk-Kowalewska). Szybko połączy ich głębokie uczucie, choć wielu ich związek będzie postrzegać jako trudny do zaakceptow­ania mezalians.

Serial stał się w latach 70. prawdziwym hitem, wielu widzom historia walczących o szczęście i marzenia Leszka i Ani bardzo przypadła do gustu. Mnóstwo osób borykało się wówczas z podobnymi problemami i dylematami. Nieprzypad­kowo zresztą,

 ?? ??
 ?? ?? foto TVN/SZYMON SZCZEŚNIAK VISUAL CRAFTERS
foto TVN/SZYMON SZCZEŚNIAK VISUAL CRAFTERS

Newspapers in Polish

Newspapers from United States