Sousa jest niereformowalny
Paulo Sousa odkrył karty przed meczami z San Marino i Albanią. Postawił na sprawdzonych piłkarzy, choć nie zawsze sprawdzanych w klubach, bo siedzą w nich na ławie. Do powołań i stylu gry kadry Sousy odniósł się Tomasz Kłos. – Mam wrażenie, że trener Sousa nawet co do tych, których powołał, nie zawsze – a na pewno na początku kadencji – miał rozeznanie, do czego są mu potrzebni na boisku – mówi 69-krotny reprezentant Polski.
„Super Express”: – Jest pan zaskoczony nominacjami selekcjonera? Tomasz Kłos: – Niespodzianką jest brak Sebastiana Szymańskiego, który gra regularnie w klubie, strzela gole i notuje asysty. Nie wiem, czy trener się uwziął, czy jest mu nie po drodze z jego stylem grania. – Dla odmiany wśród powołanych – Płacheta nie zagrał ani minuty w klubie, Reca – cztery minuty, a Piątek nie wrócił do gry po kontuzji.
– W przypadku Piątka wiemy, na co go stać. Nie oznacza to, że powinien być powoływany, jeśli nie będzie grał w klubie. Cieszy, że wchodzą do drużyny Buksa i Świderski, oni są bliżej miejsca w ataku obok Roberta Lewandowskiego niż Piątek.
– Piątek wraca po kontuzji, a jak wytłumaczyć powołanie Płachety, który nie mieści się w kadrze Norwich?
– Mimo że kibicuję reprezentacji, to od początku nie rozumiem posunięć trenera. Jak na razie dobrze zagraliśmy z Anglikami i należy się chwała drużynie za remis z wicemistrzem Europy. Pozostałe mecze były słabe i nie umniejszając chłopakom, to indywidualne umiejętności „Lewego” pomogły w ważnych momentach. Zresztą chłopaki mówią w wywiadach, bo nie mają oczu przysypanych mgłą, że gra nie wygląda najlepiej.
– Do czego ma pan zastrzeżenia?
– Słyszę, że Sousa chce nas przestawić na grę ofensywną, ale do tego trzeba mieć odpowiednich piłkarzy do gry trójką w obronie, my ich nie mamy. Zawsze lepiej czuliśmy się i graliśmy czterema obrońcami. Można to 100 razy powtarzać, ale trener pod tym względem jest raczej niereformowalny i będzie grał trójką. Na razie kiepsko to wychodzi i nie wiem, gdzie są plusy tego ustawienia.
– Może potrzeba więcej czasu?
– Ale ustawianie zespołu nie zawsze idzie w parze z wydobywaniem największych atutów piłkarzy. Frankowski najlepiej czuje się na prawym skrzydle, a przeciwko Albanii grał na lewym. Jóźwiak 70 proc. meczów w klubie gra na lewym skrzydle, a w kadrze ustawiany jest na prawym. Bereszyński nie jest obrońcą do gry w trójce, bo zabiera mu się wszystko, co lubi – bieganie i podłączanie do akcji ofensywnych. W grze trójką musi koncentrować się na defensywie.
– Jakie są pana przewidywania przed najbliższymi meczami, szczególnie z Albanią?
– To może być pułapka. Albańczycy pokazali, że potrafią grać, i są świadomi tego, że wygrywając z nami, mogą walczyć o drugie miejsce. Wygrali z Węgrami, co ich na pewno podbudowało, i będą chcieli wspiąć się wyżej.
Rozmawiał JERZY CHWAŁEK