Zrobił dużo mógł więcej
Niełatwo podsumować w kilku zdaniach drogę trenera Vitala Heynena (52 l.) z reprezentacją Polski siatkarzy: barwną, nietypową, znaczoną wielkimi sukcesami i nie mniej dotkliwymi porażkami – jak w życiu. Na pewno o odchodzącym szkoleniowcu można powiedzieć więcej dobrego niż złego, chociaż nie zrealizował celu numer jeden – złota olimpijskiego. Wpłynął jednak na jeszcze lepsze postrzeganie polskiej drużyny w świecie, osiągał medalowe pozycje niemal w każdym turnieju, zbudował szeroką kadrę. Mogło być lepiej, ale wielu powodów do narzekań nie dał. Podsumowujemy kadencję Belga w alfabetycznym skrócie.
A jak atmosfera
Otwartość trenera uwiodła kibiców, którzy do końca stoją za nim murem. A to, że o wszystkim mówił drużynie prosto w oczy i nie intrygował za plecami, przekonało do niego graczy.
B jak belgijskie czekoladki
Kiedy przyjechał spotkać się po raz pierwszy z szefami związku siatkarskiego, wręczył wszystkim belgijskie łakocie. Ten gest potem jeszcze powtarzał. Był to pierwszy sygnał, że nie będzie kolejnym „zwykłym” trenerem kadry.
C jak chemia
Przyczynił się i na każdym kroku dbał, by zawodnicy reprezentacji Polski stworzyli zgrany team na boisku, ale także, a może zwłaszcza – poza nim. Jak podkreślają sami gracze, ich przyjaźnie z kadry pozostaną do końca życia, a grupa zżyła się jak rodzina.
D jak drużyna
Stworzył podwaliny pod to, by polscy siatkarze przez lata odnosili sukcesy, i choć popełnił błędy, przez które nie wykorzystał możliwości w pełni, to następca Heynena będzie miał – przynajmniej w teorii – w miarę łatwą robotę i widoki na wielkie wyniki.
I jak igrzyska
Przychodząc do pracy w Polsce, wręczył prezesowi związku czekoladowy medal i obiecał, że zastąpi go złotym olimpijskim w Tokio. Nie stał się niestety drugim Wagnerem.
K jak Kubiak
Ulubiony siatkarz belgijskiego trenera, którego, jak dowodził, na
igrzyska „zabrałby ze złamaną nogą”. Niestety, ta przepowiednia okazała się nieodległa od rzeczywistości, bo przez urazy Kubiak w najważniejszym momencie nie dał zespołowi tyle, ile by mógł. Heynen wytrwale jednak na niego stawiał.
L jak Leon
Niespełna rok po zdobyciu przez ludzi Heynena złota mundialu do kadry dołączył supergwiazdor światowej siatkówki Wilfredo Leon i od tego czasu Biało-Czerwoni… nie wygrali już żadnej imprezy medalowej. Brzmi zaskakująco, ale obciąża szkoleniowca.
Ł jak łzy
Wzruszające pożegnanie w szatni Biało-Czerwonych po ME pokazało ludzki wymiar „trenera z ADHD”, dzięki czemu można było zobaczyć, jak był zaangażowany w pracę i zżyty z kadrową familią.
M jak medale
Sześć krążków dużych imprez wywalczonych przez trzy sezony to dobry wynik, niemniej pozostanie niedosyt złota w stosunku do potencjału drużyny.
N jak norma
„Możecie o mnie mówić wszystko, lecz na pewno nie to, że jestem normalny” – ta dewiza najlepiej oddaje charakter niekonwencjonalnego szkoleniowca, który nie potrafi usiedzieć w miejscu i lubi iść pod prąd.
P jak public relations
Wiedział, jak zadbać o wizerunek, choć u niego pewne zachowania – jak bratanie się z ludźmi i ciągłe szukanie kontaktu – są naturalne. Zarzucano mu jednak, że ostatnio za bardzo skupił się na PR, a za mało na prowadzeniu zespołu.
R jak rodzina
Jak się zarzekał, 364 dni w roku poświęca siatkówce, a 1 – żonie w jej urodziny. Trzy córki też miały wpływ na decyzje i poczynania trenera, szczególnie gdy zachęcały, by nawet się nie ważył przegrać z… Belgią.
S jak stupid games
Znak firmowy dziwnego trenera, czyli „głupie gierki” podczas treningów, a to z wykorzystaniem koszy na śmieci, a to wózków sklepowych, a to krzesełek. Robił naprawdę wszystko, by zawodnikom chciało się przyjeżdżać na kadrę.
U jak umowa
– Nigdy nie czytam swoich kontraktów, nawet nie wiem, do kiedy mam umowę – zarzekał się, chociaż nie przeszkodziło mu to twardo renegocjować warunki jej przedłużenia w roku pandemicznym.
Z jak zmiany
Jak to się stało, że w krótkim czasie Heynen zapomniał, że ma najszerszą kadrę na świecie? W 2019 r. drugim składem zdobył medal Ligi Narodów, a dwa lata później przez zaniechanie zmian zawalił dwa kluczowe mecze w ważnych impre
zach.
MAREK ŻOCHOWSKI