Kownacki zdemolowany w Vegas
Miał być udany rewanż i powrót do poważnego boksu, były ciosy poniżej pasa, druga dotkliwa porażka, i bolesna kontuzja. Adam Kownacki (32 l.) został zdemolowany przez Roberta Heleniusa (37 l.), a przygodę z Las Vegas zakończył w szpitalu.
– Dla mnie to walka o być albo nie być – mówił Kownacki „Super Expressowi” kilkanaście godzin przed starciem z Heleniusem. Pojedynek nie zdążył się jednak na dobre rozkręcić, a praktycznie było po wszystkim. Fin zamroczył i poważnie zranił Polaka już w 1. rundzie – pod lewym okiem „Babyface’a” błyskawicznie pojawiła się duża opuchlizna, która w kolejnych minutach mocno dawała mu się we znaki.
Helenius w następnych rundach obijał Kownackiego jak worek treningowy, a Polak, który nie widział na lewe oko, zaczął uderzać rywala poniżej pasa. W 5. rundzie sędzia ringowy odjął mu za to punkt, a w 6. po kolejnym nieczystym zagraniu przerwał pojedynek. Co prawda anonser odczytał werdykt jako TKO, ale w trakcie transmisji doskonale było słychać, jak arbiter mówi do Kownackiego „dyskwalifikuję cię”.
Zamieszanie z werdyktem to jednak drugorzędna kwestia. Kownacki ani przez moment nie wyglądał bowiem na pięściarza, który może zagrozić Heleniusowi, a porażka przed czasem wisiała od pierwszych sekund pojedynku.
– Przepraszam. Od 1. rundy nic nie widziałem. Myślałem, że jaja ma trochę niżej – skomentował krótko Kownacki, który doznał bolesnej kontuzji złamania kości oczodołowej. – Trafiłem go wieloma dobrymi ciosami, a on mnie żadnym. To dobry bijok, ale walczę z takimi od 20 lat i wiem, jak sobie z nimi radzić. Nawet jak biją mnie w tył głowy albo poniżej pasa. To mi nie przeszkadza – przyznał z kolei Helenius. RAFAŁ MANDES