Super Express Chicago

MAM APETYT więcej NA

- PIERWSZA MIŁOŚĆ

WCHODZĄC 17 LAT TEMU PO RAZ PIERWSZY NA PLAN „PIERWSZEJ MIŁOŚCI”, ANETA ZAJĄC, KTÓRĄ WIDZOWIE POKOCHALI W ROLI MARYSI, NIE SPODZIEWAŁ­A SIĘ, ŻE TA PRZYGODA POTRWA TAK DŁUGO. ŚWIĘTUJĄC URODZINY PRODUKCJI, AKTORKA ZDRADZIŁA NAM, JAK WSPOMINA SWOJE POCZĄTKI NA PLANIE, Z KIM POŁĄCZYŁA JĄ PRZYJAŹŃ NIE TYLKO NA EKRANIE I DLACZEGO POLUBIŁA ROLE CZARNYCH CHARAKTERÓ­W

– Z serialem „Pierwsza miłość” związała się pani jeszcze jako studentka. Dziś produkcja obchodzi już 17. urodziny! Jak pani ocenia te lata spędzone na planie serialu z perspektyw­y czasu?

– Przede wszystkim jako niesamowit­ą przygodę, której zresztą nikt z nas, osób pracującyc­h przy tym serialu, tak naprawdę się nie spodziewał. Prawdę mówiąc, myśleliśmy, że wszystko skończy się na jednym, może dwóch sezonach. Mile nas więc wszystkich zaskoczyło, że widzowie tak polubili nasz serial i jego bohaterów, że gościmy na ich ekranach już 17. rok. To dla nas, jako twórców, bardzo duży prezent od publicznoś­ci. Dlatego staramy się im za tę sympatię odwdzięcza­ć, dostarczaj­ąc kolejnych, jeszcze lepszych historii. To daje nam taki zastrzyk pozytywnej energii.

– Czy po tak długim czasie na planie serialu można się poczuć tam jak w drugim domu?

– W pewnym sensie tak! Panuje u nas rzeczywiśc­ie bardzo dobra atmosfera, co jest zresztą nie tylko naszą opinią. Zwracają na to uwagę także aktorzy, którzy pojawiają się u nas gościnnie. Coś więc w tym musi być (śmiech). Myślę, że ma to ogromne znaczenie dla naszej pracy, bo jeśli na planie panuje pozytywny klimat, to przenosi się to także na ekran.

– Zwłaszcza że część obsady serialu nie zmieniła się od początku, zdążyliści­e się więc państwo już świetnie poznać. Z którym z aktorów jest pani dzisiaj najbliżej? – Na pewno dobra energia wytworzyła się między mną a Olą Zienkiewic­z, czyli serialową Kingą, kuzynką Marysi. Gramy razem od pierwszego odcinka, a prywatnie znamy się jeszcze dłużej, bo poznałyśmy się na zdjęciach próbnych. Od razu wywiązała się między nami nić porozumien­ia. Nasza przyjaźń, bo można to tak już nazwać, po tych 17 latach nadal trwa. Na pewno pomaga nam fakt, że nie tylko prywatnie się kumplujemy, lecz także wciąż sporo razem gramy. Z Łukaszem Płoszajski­m, który też jest w serialu od samego początku, nie mam teraz zbyt wielu wspólnych scen, zdarza nam się widzieć na planie tylko przelotem, a szkoda, bo myślę, że ta paczka przyjaciół z początków serialu była super.

– Przyznała pani kiedyś, że początkowo widziała między sobą a graną przez siebie Marysią pewne podobieńst­wo, ale z biegiem lat przestała je dostrzegać.

– Wydaje mi się, że w tym sezonie Marysia bardziej wyluzowała. Na nowo uczy się, jak cieszyć się życiem. Przekonuje się, że warto dbać o siebie i swoje potrzeby, zaintereso­wać się sobą, zamiast całkowicie skupiać na innych, a taka Marysia była do tej pory. Najważniej­sze było dla niej dbanie o innych, w ogóle zaś nie patrzyła na siebie. W momencie, gdy została zdradzona, a jej małżeństwo się rozpadło, dotarło do niej w końcu, że najwyższy czas zadbać o siebie. Teraz zacznie się uczyć dostrzegać samą siebie i sprawiać sobie małe przyjemnoś­ci, które przecież są tak ważne. Wydaje mi się, że Marysia w pewnym sensie dorosła, stała się znacznie dojrzalsza.

– Od kilku lat gra pani także jej bliźniaczk­ę Dominikę, która jest zupełnym przeciwień­stwem Marysi. Jak pani zareagował­a na pomysł, by w jednej produkcji zacząć tworzyć dwie tak skrajnie różne postaci? – Bardzo się ucieszyłam i bardzo też polubiłam Dominikę.

– Mimo że pojawiła się w roli czarnego charakteru?

– Wbrew pozorom takie bohaterki świetnie się gra! Pewnie inaczej tę postać odbiera widz, który śledzi losy bohaterów, ale proszę mi wierzyć, że granie Dominiki sprawia mi ogromną frajdę.

– Równie zadziorną kobietę zagrała pani także w najnowszym filmie Patryka Vegi „Pitbull”, który już na dniach będzie mieć swoją premierę.

– Na pewno będzie to mocna i charaktery­styczna postać! Świetnie mi się pracowało na planie z Patrykiem, pierwszy raz miałam taką okazję. To było wspaniałe doświadcze­nie i cieszę się, że pojawiła się taka możliwość.

– Wygląda na to, że coraz częściej ostatnio możemy oglądać panią w bardziej drapieżnym wydaniu...

– Przez te 17 lat, grając nie tylko w serialu, lecz także na deskach teatru, rzeczywiśc­ie powierzano mi role głównie pozytywnyc­h bohaterek. Od jakiegoś czasu reżyserzy zaczęli mnie jednak obsadzać również w rolach z charaktere­m, co bardzo mnie cieszy. Często wcielałam się w takie postacie na studiach w szkole filmowej w Łodzi. Profesorow­ie powtarzali mi wtedy, że to najlepsza okazja zagrać coś, czego mogę nie mieć okazji zagrać później, ponieważ będę obsadzana według swoich warunków fizycznych. Tęskniłam więc za takimi rolami i cieszę się, że powoli się to zmienia. – Czego państwu życzyć z okazji 17. urodzin „Pierwszej miłości”? Czy macie apetyt na więcej?

– Mamy i liczę na kolejne, bo myślę, że byłoby świetnie uczcić je tak, jak na imprezę osiemnastk­ową przystało! Mam nadzieję, że „Pierwsza miłość” wejdzie w wiek pełnoletni i wtedy zacznie się już jazda bez trzymanki (śmiech). Rozmawiała Aleksandra Pawłowska

 ?? ?? Na planie z serialowym partnerem Wojciechem Błachem, który od sześciu lat wciela się w postać Michała Domańskieg­o
Na planie z serialowym partnerem Wojciechem Błachem, który od sześciu lat wciela się w postać Michała Domańskieg­o

Newspapers in Polish

Newspapers from United States