Dla posłów darmowe paliwo! dla ludzi drożyzna
Myślę, że w pierwszej kolejności polityka, posła dotyka akurat cena benzyny, bo przecież my do tej Warszawy musimy się z różnych stron Polski dostać. Ten kilometr jest coraz droższy.
Darmowe loty, darmowe pociągi i... darmowe paliwo do prywatnych samochodów. Kiedy zwykli Polacy na stacjach benzynowych płacą 6 zł za litr benzyny, wybrańcy narodu z Wiejskiej mogą wydać fortunę z naszych podatków na paliwo. Tym bardziej zaskakują słowa posłanki Prawa i Sprawiedliwości Mirosławy Stachowiak-Różeckiej (48 l.), która skarży się, że drożyzna ze stacji benzynowych dotyka także
parlamentarzystów.
Posłowie w ramach pieniędzy przyznawanych na prowadzenie biur poselskich mogą tankować paliwo do swoich samochodów. W tamtym roku ich finansowy limit na stacjach benzynowych wynosił, bagatela, około 40 tys. zł, czyli grubo ponad 3 tys. zł miesięcznie. Przypomnijmy, że posłowie za darmo latają po kraju, nie płacą także za pociągi.
Z tych przywilejów korzystają, ile wlezie. Obok pokazujemy posłów, którzy najwięcej wydają na stacjach benzynowych z naszych podatków. Za błotnik nie wylewa m.in. wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski (35 l. – 39 881 zł), wiceminister w resorcie funduszy Jacek Żalek (48 l. – 39 366 zł) czy świeżo upieczony minister sportu Kamil Bortniczuk (38 l.), który wykorzystał roczny limit na paliwo wynoszący 40 954,20 zł. I choć ministrom przysługują kierowcy, „za poselskie” też lubią jeździć. Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik (52 l.), wyjeździł 23 tys. zł w ramach wykonywania obowiązków poselskich. Jeszcze więcej wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł (34 l.), który zatankował za 36 tys. zł. Co nie oznacza, że posłowie opozycji też nie lubią zatankować do pełna za nasze. Tak jest w przypadku wiceszefa PO Tomasza Siemoniaka (54 l.) i prominentnego działacza Konfederacji Jakuba Kuleszy
(31 l.) – wskazówka u obu zatrzymała się na liczbie
40 954 zł.
Przypomnijmy, że posłowie zarabiają
12 826,64 zł brutto, a do tego otrzymują dietę wynoszącą 4 tys. zł. DNR