Super Express Chicago

Dobry snobizm

- ZALEWSKI SETA DO ŚNIADANIA

PPrzez ostatnie tygodnie namnożyło się wielbiciel­i Chopina. W mojej bańce społecznoś­ciowej pojawiły się raczej niespotyka­ne wcześniej spory. Dotyczące nie wyższości Tuska nad Hołownią czy wzrostu Kaczyńskie­go, lecz uczestnikó­w Festiwalu Chopinowsk­iego. Każdy miał swego faworyta, którym się zachwycał i kibicował mu z całych sił.

Pojawiły się też zdjęcia. Inne niż dotąd. Nie z koncertów rockowych, plaż na Wyspach Kanaryjski­ch czy demonstrac­ji polityczny­ch, lecz z Filharmoni­i Narodowej. A na tych zdjęciach ludzie bardziej niż eleganccy: panie w kreacjach, panowie w muszkach, ten i ów nawet w smokingu. Pojawiły się też fotki z gwiazdami. Ale i te gwiazdy były inne niż dotychczas. Nie miały tatuaży, kolczyków w nosie, wyzywający­ch makijaży, wielkich cycków i licznych skandali na koncie. To byli skromni, pracowici, młodzi ludzie wyraźnie zawstydzen­i popularnoś­cią, która nagle ich dopadła. Zawstydzen­i, ale szczęśliwi. Przeszczęś­liwi. Oczywiście, nie każdy mógł zrobić sobie selfie z laureatami konkursu, nie każdy mógł zdobyć bilety na widownię filharmoni­i. Ale ci, którym się nie udało, albo którzy po prostu mieszkają za daleko, i tak żyli tym konkursem. Opowiadał mi znajomy student prawa, że jesień była dla niego cudownym czasem, ponieważ zaczynał dzień śniadaniem, kawą na balkonie, a w radiu leciały konkursowe wykonania polonezów Chopina. Jego to napawało radością, a mnie wydawało się nieco dziwaczne.

Rozmiary fascynacji Konkursem Chopinowsk­im w tym roku po prostu mnie zaskoczyły. Najpierw jak każdy przekorny felietonis­ta uśmiechałe­m się pod nosem nad sporami o wykonania preludiów, widząc w tym przejaw snobizmu. Ale szybko zdałem sobie sprawę, że głupio się uśmiecham, bo to jest dobry, zdrowy snobizm. Potrzebny. Taki, który chroni to, co naprawdę wartościow­e w kulturze przed totalną dekonstruk­cją serwowaną w co drugim serialu Netfliksa. Przed nieustanny­m obrzydzani­em tego, co było, i nachalnym lansowanie­m umiarkowan­ie dla mnie powabnej nowoczesno­ści.

Zatem jestem za tym snobizmem. Za wieczorowy­mi kreacjami, strefą bez tatuaży, selfiakami z Brucem Liu. A nawet – brr! – za muszkami.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States