Ten konkurs jest tylko na papierze
Do 20 listopada Polski Związek Piłki Siatkowej przyjmuje zgłoszenia kandydatów na nowych selekcjonerów kadry pań i panów. Nie będzie w tej grupie byłego szkoleniowca Biało-Czerwonych Daniela Castellaniego (60 l.). – Ta procedura jest spektaklem dla mediów, a nie prawdziwym wyborem – tłumaczy Argentyńczyk „Super Expressowi”.
– I właśnie dlatego się nie zgłoszę – dodaje Castellani, który prowadził męską kadrę w latach 2009–2010, a dziś pracuje w Turcji. – Bo konkurs formalnie się odbędzie, ale federacja ma już jasny pomysł na to, kogo naprawdę chce na tym stanowisku. Teraz poczekają na zgłoszenia, przeprowadzą jakieś rozmowy i dyskusje w trakcie konkursu, bla, bla, bla, ale uważam, że związek już wskazał, co naprawdę zamierza zrobić. Przecież najpierw publicznie padły nazwiska faworytów, Nikoli Grbicia i Michała Winiarskiego, a dopiero potem ogłoszono konkurs – zauważa argentyński trener.
Castellani wyjaśnia od razu, że nie ma nic przeciwko kandydatom, o których mówi się najwięcej w kontekście możliwej nominacji.
– Poznaliśmy dwa mocne nazwiska i to są faworyci, wokół których to się rozstrzygnie. Czyli niby jest konkurs, ale bardziej na papierze. Uważam kandydatury, które padły, za bardzo dobre. Mówię tylko o samej procedurze. Ona jest spektaklem dla mediów, a nie prawdziwym wyborem pretendentów – podsumowuje Castellani.
W przeciwieństwie do niego, inni byli szkoleniowcy związani z reprezentacją Polski siatkarzy, Andrea Anastasi czy Andrea Gardini wyrazili zainteresowanie wzięciem udziału w walce o stanowisko zwolnione przez Vitala Heynena. MŻ