UMRZE AMERYKAŃSCY30 000 POLAKÓW OSTRZEGAJĄ NAUKOWCY jeśli nie będziemy nosili maseczek
Pandemia pochłonęła w Polsce już prawie 77 tys. ofiar. Według naukowców z Waszyngtonu do końca stycznia może umrzeć jeszcze 30 tys. z nas, jeśli nie będziemy chodzili w maseczkach. Aby skłonić Polaków do stosowania zabezpieczeń, policjanci zaczną patrolować m.in. centra handlowe.
Według danych Ministerstwa Zdrowia suma potwierdzonych przypadków zakażeń SARS-CoV-2 przekroczyła wczoraj 3 mln. Rzeczywista liczba zakażonych może być wyższa, gdyż część z nas przeszła COVID-19 łagodnie, nie wiedząc nawet, co było przyczyną infekcji.
Wczoraj resort zdrowia poinformował o 9387 nowych chorych na COVID-19, co jest rekordem IV fali pandemii. Tak dużo zakażeń ostatnio wykryto 24 kwietnia. Zmarło zaś 102 chorych (dwa razy więcej niż tydzień temu). Według dr. Christophera J.L. Murraya, dyrektora Instytutu Pomiarów i Oceny Stanu Zdrowia z Waszyngtonu, duże znaczenie dla rozwoju pandemii ma to, czy nosimy maseczki. – Przy poprzednich falach epidemii większość Polaków (70 proc.) stosowała maseczki. Obecnie robi to tylko 35 proc. – mówi Murray.
Zdaniem naukowca, jeśli nie zaczniemy stosować powszechnie maseczek, to do końca stycznia 2022 r. na COVID-19 umrze 30 tys. z nas! – Gdyby zaś Polacy powszechnie chronili się przed zakażeniem maseczkami, ofiar epidemii będzie o 15 tys. mniej – ostrzegł naukowiec.
Wkrótce noszenie maseczek zacznie egzekwować policja. Minister zdrowia Adam Niedzielski (48 l.) spotkał się w tej sprawie z komendantem głównym policji, gen. insp. Jarosławem Szymczykiem (51 l.). Ustalono, że funkcjonariusze będą kontrolować galerie
ABR handlowe.
Policjanci z Piotrkowa Trybunalskiego zatrzymali 34-letniego mężczyznę, który z parkingu firmy kurierskiej odjechał jednym z należących do niej samochodów. Właściciel przedsiębiorstwa dopiero następnego dnia zorientował się, że brakuje dostawczego renault. Po sprawdzeniu w nawigacji satelitarnej okazało się, że stoi na autostradzie A1 w Tuszynie. Pojazd został porzucony, bo skończyło się w nim paliwo. 34-latek usłyszał zarzut krótkotrwałego użycia auta, za co grozi mu do pięciu lat więzienia. DK