Bądźcie dobrzy dla dzieciatych
JJesień to zawsze trudny czas dla rodziców. Bądźcie dla nich dobrzy tej jesieni. Zwłaszcza tej jesieni. Koronawirus wciąż jest z nami. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Ale jednocześnie ta jesień nie jest już tak przerażająca jak ta sprzed roku. Albo jak wiosna 2020 r. Mamy szczepionki. Mamy wiele procedur. COVID-19 wciąż straszy, ale jest to strach już częściowo udomowiony.
Oczywiście procedury wiele spraw komplikują. Wiedzą o tym ci wszyscy, którzy wychowują małe dzieci. Placówki opiekuńcze zaczęły się zachowywać trochę tak, jakby były towarzystwami ubezpieczeniowymi. Wyspecjalizowanymi w tym, żeby znaleźć taki kruczek prawny, który pozwoli im nie wypłacić należnego odszkodowania. Tak samo w placówkach opiekuńczo-wychowawczo-edukacyjnych. Rodzic młodszego potomstwa, odstawiając dziecko rankiem do tejże placówki, nie ma pewności, czy nie zostanie (wraz z dzieckiem) odesłany. Bo katarek, kaszelek, temperatura. Oczywiście instytucje działają (ze swojej perspektywy) w pełni racjonalnie. Chronią siebie oraz inne dzieci, minimalizując szanse bycia wylęgarnią wirusów. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że idzie to niestety w kierunku, gdzie najlepsze przedszkole albo szkoła to taka, w której nie ma dzieci. Bo wtedy szanse na przenoszenie wirusów wynoszą zero.
Tyle że w prawdziwym świecie rodzic jest jednocześnie pracownikiem. A pracować musi na trudnym kapitalistycznym rynku. Tam ściga się z bardziej wydajnymi, nieobciążonymi potomstwem konkurentami. A jesienny sezon zawsze (a teraz szczególnie) zamienia się dla nich w tor przeszkód. Z jednej strony zagrożenie, że uznają cię w pracy za niegodnego zaufania i często biorącego chorobowe. Z drugiej – konieczność robienia jednocześnie dwóch rzeczy: pracy i opieki. Z trzeciej – realna perspektywa obniżonych dochodów wynikająca z dwóch powyższych. Bywa ciężko.
Każde społeczeństwo rozrywa od środka wiele antagonizmów. Syci kontra głodni. Zadowoleni z tego, co jest, versus ci, którzy nawołują do zmiany. Niewierzący i wierzący. Młodzi i starzy. Silni i słabi. Można tak wymieniać w nieskończoność. Wszystkie te podziały nadają życiu społecznemu tę niesamowitą fascynującą dynamikę. Ale i bywają przyczyną wielu konfliktów, a nieraz i dramatów. Napięcie „dzieciaci” vs „nieobciążeni potomstwem” też jest trudnym i realnym wyzwaniem.
Dlatego prośba i rada. Na tę jesień i na każdą następną. Bądźcie dobrzy dla dzieciatych. Nawet jeśli sami jesteście na innym etapie życiowego cyklu.