Ta koszulka to dla mnie relikwia
Trener Zbigniew Kaczmarek
(59 l.) wciąż ma w swojej kolekcji koszulkę legendarnego Argentyńczyka
Przed rokiem światem wstrząsnęła informacja o tym, że nie żyje Diego Maradona (†60 l.). Mało kto pamięta, że przed laty Argentyńczyk zagrał w zremisowanym 2:2 meczu „ligi włoskiej” z zespołem „ligi polskiej”. W tym spotkaniu wystąpił Zbigniew Kaczmarek (59 l.), który po spotkaniu otrzymał od asa Napoli pamiątkową koszulkę i ma ją do dziś!
Wspomniane spotkanie odbyło się w listopadzie 1988 r. w Mediolanie. As Napoli Diego Maradona miał asystę przy pierwszym golu i doprowadził do wyrównania. To był efektowny strzał, a w tej akcji niechcący wziął udział Zbigniew Kaczmarek. Piłka odbiła się od obrońcy Legii, a mistrz świata uderzył tak, że bramkarz Józef Wandzik był bezradny. – Przy drugiej bramce to był prawdziwy bilard – opowiada Zbigniew Kaczmarek. – Wprawdzie wyczułem zamiary Maradony, przesunąłem się, ale piłka odbiła się ode mnie i wróciła do niego. To był przypadek, ale Diego od razu to wykorzystał. Przyjął piłkę i uderzył z woleja – opisuje były kapitan Legii i reprezentacji Polski.
Argentyńczyk podarował naszemu graczowi koszulkę. – To był mecz towarzyski, więc pozwoliłem sobie podejść do niego – mówi Kaczmarek. – W meczu eliminacyjnym nie zdecydowałbym się na taki krok. Za duża ranga zawodów. W Mediolanie zapytałem po angielsku, czy wymieniłby ze mną koszulką. Zrobiłem to w trakcie meczu, bo wiedziałem, że później będzie wielu kandydatów. Diego pokazał, żebym się odwrócił, bo chciał zapamiętać numer, z którym grałem. To wystarczyło. Po końcowym gwizdku wszyscy ruszyli do niego, ale on nie zapomniał o mnie. Dlatego mam taką wspaniałą pamiątkę po wspaniałym piłkarzu. Jest jak relikwia – podkreśla trener młodzieży.
Kaczmarek twierdzi, że Maradona to najwybitniejszy piłkarz w historii futbolu. – Był jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny – komplementuje Argentyńczyka. – Sam decydował o losach meczów. Grał efektywnie i efektownie. Mecze z jego udziałem oglądało się z zaciekawieniem. Człowiek się zastanawiał, co on wyprawia na tym boisku. Był wyjątkowy. Żył, jak chciał. Na wszystko sobie pozwalał, a i tak wszyscy go kochali – mówi Kaczmarek.
MARCIN SZCZEPAŃSKI