Złoty słabnie a Grosik nie traci na wartości
Kamil Grosicki (33 l.) znów jest w gazie. Przeciwko Lechii zaliczył świetny występ z trzema asystami i został wybrany na piłkarza kolejki. Wielu zastanawia się, czy w Polsce mamy lepszego skrzydłowego i czy „Grosik” nie byłby przydatny w reprezentacji, którą czeka walka o mundial. – Spokojnie patrzę na moją sytuację i ewentualną grę w kadrze. Nie podpalam się jak wcześniej – mówi „Super Expressowi”.
„Super Express”: – W meczu z Lechią pokazałeś, że wracasz do wysokiej formy...
Kamil Grosicki: – Nie zapomniałem, jak się gra w piłkę, ale nie występując w tamtym sezonie w Anglii, miałem zaległości i musiałem je nadrobić. Trening to jedno, ale jestem typem zawodnika, który potrzebuje rytmu meczowego, żeby dojść do optymalnej formy. Rozkręcałem się powoli, bo tylko cztery razy wychodziłem w podstawowym składzie. Gdy są ciężkie momenty, trzeba to „przepalić” na boisku i iść do przodu. Zostały nam trzy mecze w tej rundzie, potem będzie obóz zimowy i wydaje mi się, że po nim, na wiosnę, będę w optymalnej formie. – Pojawiają się głosy, że powinieneś wrócić do reprezentacji. Tyle że Paulo Sousa rzadko ogląda ekstraklasę. Nie zniechęca cię to?
– Skupiam się na ciężkiej pracy i grze w Pogoni. A co przyniesie przyszłość, to zobaczymy. Robię wszystko, żeby być w dobrej formie, ale to selekcjoner decyduje o powołaniach. Mogę mu się przypomnieć, bo przecież mnie zna. Byłem na jednym zgrupowaniu kadry, on wie, na co mnie stać. Gdy gram regularnie, to na pewno jestem w lepszej formie niż rok temu, gdy siedziałem na trybunach.
System gry trenera Sousy z wahadłowymi nie jest być może tym, do którego ja pasuję. A może już jestem za stary?
– Jak wyglądają twoje wyniki wydolnościowe w porównaniu z tymi sprzed kilku lat?
– Przed podpisaniem umowy z Pogonią miałem testy wydolnościowe i trenerzy byli zadowoleni, uwzględniając to, że długo nie grałem. Od maja do sierpnia, gdy podpisałem umowę, trenowałem tylko indywidualnie. W oparciu o te wyniki budowaliśmy – i dalej to robimy – formę fizyczną.
– Gdy nie grałeś w Anglii, trener Sousa cię nie powoływał. Obecnie powołuje piłkarzy, którzy praktycznie też nie grają, albo bardzo mało – w Anglii czy Niemczech. Nie dziwi cię to?
– Może chce rozwijać zespół dzięki młodym piłkarzom, którym ufa. Gdy nie grałem w klubie, to nie byłem powołany na Euro i zdawałem sobie sprawę, że tak może się stać. Sytuacja się zmieniła i na boisku mogę potwierdzić swoją formę. Najważniejsza dla mnie jest obecnie gra w klubie, ale marzeniem każdego jest reprezentacja. Rozegrałem 83 mecze, mam piękne wspomnienia i chciałbym w niej jeszcze zagrać. Czy będzie mi to dane, to zobaczymy. Na pewno się nie podpalam, jak to miało miejsce wcześniej, i szanuję decyzję trenera.
– Losowanie baraży do MŚ było korzystne?
– Nawet bardzo, mamy szczęście do losowań w ostatnich latach. Mecz w Rosji będzie z gatunku tych, co wywołują specjalne emocje u piłkarzy i kibiców, jak z Niemcami czy Anglią. Na takie mecze się czeka i będzie dodatkowa mobilizacja dla wszystkich. Tyle że nieraz mieliśmy dobre losowania, a później były problemy. Ale wierzę w chłopaków, że zdobędą awans na mundial. W marcu trzeba być jednak gotowym na wszystko.
JERZY CHWAŁEK
Kamil Grosicki (33 l.) nie rezygnuje z gry w reprezentacji Polski. Ciągle liczy na powołanie