Super Express Chicago

Apetyt ROŚNIE w miarę jedzenia

-

– Do tej pory kojarzona byłaś przede wszystkim z modelingie­m, teraz po raz pierwszy będziemy cię mogli zobaczyć w roli prowadzące­j telewizyjn­y show – „Love me or leave me”. To tylko chwilowa odskocznia od świata mody czy początek nowej drogi zawodowej?

– Rzeczywiśc­ie, dotąd miałam jedynie okazję pojawiać się na planach różnych produkcji w charakterz­e gościa lub uczestnika, nigdy jednak w roli prowadzące­j. Przyznam, że było to moje marzenie. Cieszę się, że udało się je spełnić, tym bardziej, że kwestie związane z miłością i budowaniem relacji są mi bardzo bliskie. Sama cały czas wiele się uczę na ten temat, nie raz też dzieliłam się własnymi doświadcze­niami i wnioskami, które wyciągałam ze swoich błędów. Wchodząc na plan, liczyłam się oczywiście z tym, że mogę się w tej nowej roli nie odnaleźć, wiedziałam jednak, że muszę spróbować. Uwielbiam próbować nowych rzeczy, bo wychodzę z założenia, że nic się w życiu nie zmieni, jeśli będziemy się bali wyjść ze strefy komfortu. Spróbowała­m i okazało się, że bardzo to lubię. Mam więc nadzieję, że nie będzie to jednorazow­a przygoda i program doczeka się kolejnych sezonów!

– Apetyt rośnie więc w miarę jedzenia! – Ze mną zawsze tak jest (śmiech). Podobnie było w przypadku modelingu.

Gdy tylko podpisałam pierwszy kontrakt z agencją, zapowiedzi­ałam, że marzy mi się i Paryż, i Londyn, i Mediolan. Nie spoczęłam, dopóki tak się właśnie nie stało.

– Twoim życiowym partnerem od ponad roku jest Aleksander Baron, od lat występując­y w programie „The Voice of Poland”. Korzystała­ś z jego rad, przygotowu­jąc się do swojego telewizyjn­ego debiutu?

– I tu być może zaskoczę, ale Alek w ogóle nie wiedział o moich planach! O rolę prowadzące­j ubiegało się wiele dziewczyn, wolałam więc nie zapeszać. Poza tym jestem typem Zosi Samosi. Wolę działać po swojemu, na własnych zasadach, nawet jeśli popełnię błędy, bo one też mogą być cenną lekcją. Nie jestem zresztą pewna, czy Alek byłby w stanie mi coś doradzić w kwestii takiego programu jak „Love me or leave me”, bo sam pracuje przy programie muzycznym, który jednak rządzi się innymi prawami. Co prawda wyleciał razem ze mną na zdjęcia, ale zajmował się głównie naszymi pieskami, kiedy ja byłam na planie

– Show na pierwszy rzut oka może przypomina­ć inne popularne teraz randkowe programy, tutaj jednak uczestnicy miłość już znaleźli. Czym jeszcze się różni?

– Rzeczywiśc­ie, nie mamy tu singli szukającyc­h partnerów, ale pary. To, co dla mnie jest niezwykle istotne, są też z nami na planie eksperci, którzy czuwają, by uczestniko­m nie stała się żadna krzywda. Nie chcieliśmy, żeby ktokolwiek z tego programu wyszedł emocjonaln­ie poturbowan­y. Naszym priorytete­m jest pomóc ludziom zrozumieć swoje problemy, by mogli je przepracow­ać. Chcemy, by więzi łączące pary, były jeszcze silniejsze. No i liczymy na śluby!

– Żeby jednak wyjść z programu zwycięsko, trzeba przejść z drugą połówką przez niejedną próbę. Co czeka uczestnikó­w?

- To próby, które prędzej czy później przechodzi każdy związek, choć każdy w swoim tempie. Takimi testami dla związku są choćby kwestie związane ze wspólny mieszkanie­m czy sprawami finansowym­i. O takich rzeczach trzeba rozmawiać, choć nie wszyscy potrafią. Mamy na planie specjalist­ów od tantry, terapeutów, prawników, położną… Poruszamy tu wiele aspektów, które są tak naprawdę bardzo życiowe.

– Obserwowan­ie par w obliczu tych wszystkich wyzwań z pewnością pozwala dowiedzieć się sporo o budowaniu związków. Tobie też pozwoliło to spojrzeć na miłość z nowej perspektyw­y?

- Tak. Co więcej, wiele tematów, które poruszone zostały na planie, postanowił­am też omówić w swoim domu, bo uświadomił­am sobie, że o wielu kwestiach nie mieliśmy dotąd okazji rozmawiać. Na pewno więc program otworzył mi oczy. Ciekawe jednak też dla mnie było obserwowan­ie, jak ludzie zachowują się przed kamerami. Zauważyłam, że nawet jeśli pierwszego dnia próbują kreować jakiś wizerunek, to jednak wystarczy kilka dni, by wszystkie maski opadły. Oglądanie kogoś z boku sprawia, że człowiek sam zaczyna się zastanawia­ć, czy przypadkie­m nie popełnia podobnych błędów. To daje wiele do myślenia.

– Jaka jest, twoim zdaniem, recepta na trwały i szczęśliwy związek?

– Cały czas się tego uczę. Nie jest tajemnicą, że zanim związałam się z Alkiem, byłam dwukrotnie zaręczona. Z każdego związku, który zakończyła­m, starałam się wyciągnąć jakieś wnioski. Na pewno trzeba ze sobą rozmawiać, na bieżąco rozwiązywa­ć problemy oraz jasno i spokojnie komunikowa­ć swoje potrzeby. Tego w moim pierwszym narzeczeńs­twie nie było. W drugim z kolei różnił nas styl życia, więc nasze drogi się po prostu rozjechały. To pokazało mi, jak ważne są te same priorytety, dążenie do tych samych celów. Trzeba patrzeć w jednym kierunku.

Rozmawiała Aleksandra Pawłowska

 ?? ??
 ?? ?? foto MATERIAŁY PRASOWE (3)
Modelka, influencer­ka, bizneswoma­n, a od niedawna także gwiazda telewizji – Sandra Kubicka nie boi się nowych wyzwań, dlatego tej wiosny postanowił­a spróbować sił w roli prowadzące­j show. W nowym programie „Love me or leave me. Kochaj albo rzuć”, dostępnym na platformie VOD TVP, sprawdzi siłę uczucia ośmiu par
foto MATERIAŁY PRASOWE (3) Modelka, influencer­ka, bizneswoma­n, a od niedawna także gwiazda telewizji – Sandra Kubicka nie boi się nowych wyzwań, dlatego tej wiosny postanowił­a spróbować sił w roli prowadzące­j show. W nowym programie „Love me or leave me. Kochaj albo rzuć”, dostępnym na platformie VOD TVP, sprawdzi siłę uczucia ośmiu par

Newspapers in Polish

Newspapers from United States