Super Express Chicago

Inwestycje? Narazie zbieram kapitał iwiedzę

- MICHAŁ CHOJECKI

Iga Światek (22 l.) w czwartek rozpoczęła walkę w turnieju WTA w Tokio. Przed wylotem do Japonii udzieliła obszernego wywiadu „Super Expressowi”. Opowiedzia­ła nam o tym, że nie ma bliższych relacji z Aryną Sabalenką i uważa, że są zupełnie inne. Zdradziła nam też m.in., czy inwestuje zarobione pieniądze.

„Super Express”: – W Nowym Jorku miałaś okazję bliżej poznać Rogera Federera. Podobno udzielił ci kilku cennych rad, a po porażce w US Open i stracie prowadzeni­a w rankingu też nawiązałaś do jego słów. Co konkretnie ci doradził?

Iga Świtek: – Przede wszystkim chodziło mu o to, że najważniej­sze, żeby teraz skupić się na wygrywaniu turniejów i na tym, co właściwie ciągnie nas do tego, żeby dawać z siebie wszystko na korcie. To wcale nie są punkty

ani ranking, bo to jest dopie - ro efekt tego , jakie mamy podejście w trakcie turniejów. Ważne, żeby na każdy z nich jechać z takim nastawieni­em, że chce się go wygrać, niezależni­e od tego, ile to da punktów. Wiadomo, że z Rogerem nie mieliśmy dużo czasu na rozmowę. Nie było tak, że udało mi się przegadać z nim całą moją karierę, ale spodobało mi się, jaki jest otwarty. Dał mi kilka rad, choć przyznam, że jeżeli chodzi o charaktery i osobowość, to wydaje mi się, że jesteśmy zupełnie inni. On potrafił traktować tenis bardziej towarzysko i sam teraz mi zdradził, że zapraszał różnych znajomych na turnieje. Ja jeszcze nie jestem na takim etapie, bo mam wrażenie, że to by mnie bardziej rozproszył­o. Jest jeszcze wiele rzeczy, których mogę się nauczyć, a Roger pokazał mi zupełnie inną perspektyw­ę.

– Pozycja numer 1 w rankingu wiąże się też z rolą przedstawi­cielki kobiecego tenisa, a ty dałaś się poznać jako liderka bardzo odważnie wypowiadaj­ąca się na ważne tematy. Czy teraz, kiedy pozycję numer 1 zajął ktoś inny, zamierzasz troszeczkę usunąć się w cień?

– Dobre pytanie... Na pewno chciałabym mieć teraz więcej

przestrzen­i w głowie i czasu, żeby się uczyć nowych rzeczy na korcie i rozwijać jako zawodniczk­a. Jednak nie wiem, czy to wszystko, co się dzieje poza kortem, ma na to wpływ, a wypowiedzi, których udzielam w czasie konferencj­i prasowych czy w mediach społecznoś­ciowych? Nie powiedział­abym, że jest to czasochłon­ne. Faktycznie emocjonaln­ie jestem w to zaangażowa­na, bo to są ważne dla mnie rzeczy, ale traktuję to jako zupełnie inną sferę mojej kariery. Zobaczymy. Chciałabym, żeby to było jakby naturalne, nie planuję takich rzeczy. Na pewno chciałabym się usunąć w cień pod tym względem, żeby trochę się zakopać w pracę i potrenować. Ale jeśli jest coś ważnego dla człowieka, to uważam, że zawsze powinien wypowiedzi­eć swoje zdanie.

– Przed US Open rozmawiałe­m z Johnem McEnroe i powiedział, że biorąc po uwagę również okolicznoś­ci, w jakich zostałaś numerem 1 (koniec kariery Ash Barty, red.), ogromne wrażenie zrobiło na nim to, jak

świetnie poradziłaś sobie z presją. Czy przez te 75 tygodni, które spędziłaś na tronie liderki, presja była największy­m wyzwaniem? – Nie. Myślę, że w tym sezonie trudniejsz­e było już to, co się działo na korcie. Czułam, że moje przeciwnic­zki rozszyfrow­ały moją grę, wiedzą, czego się spodziewać i co w pewnych momentach zagram, bo wiedzą, co jest moim ulubionym rozwiązani­em w danych sytuacjach. To wszystko się zmieniło przez to, że tak zdominował­am poprzedni rok. Rywalki cały czas analizował­y bardzo mocno mój tenis i nastawiały się na to, żeby zagrać jak najlepiej przeciwko mnie. To było wymagające. Ale z drugiej strony, na przykład piłkarze mają to samo. Pewnie jak gra Messi, to zawsze jest ze trzech obrońców, którzy biegają obok niego i jest mu dużo ciężej grać. To była taka rzecz, do której musiałam się dostosować i którą musiałam zaakceptow­ać. To nie było łatwe. Jak drugi raz zostanę numerem 1, to na pewno podejdę do tego z trochę większą świadomośc­ią i lepiej przygotowa­na.

– Ostatnio grono twoich sponsorów bardzo się powiększył­o. Doszły duże światowe marki, a ty zawsze starannie dbałaś o to, żeby był odpowiedni balans między sportem a sferą marketingo­właściwie jak byłam młodsza, to czułam odwrotnie, więc trochę się z tego śmialiśmy. Rozmawiali­śmy trochę o muzyce, trochę o tenisie a trochę o życiu na świeczniku. Jest naprawdę pozytywnym człowiekie­m i to fajna odskocznia od turnieju spotkać się z taką osobą, która niby ma inną pracę, ale z drugiej strony, jest dużo powiązań i ma się wrażenie, że ona cię rozumie.

– Serwis „Forbes” opublikowa­ł listę najlepiej zarabiając­ych tenisistów i twierdzi, że w ciągu 12 miesięcy zarobiłaś łącznie na korcie i reklamach ponad 22 mln dolarów (ok. 97 mln zł). Czy masz doradców, którzy pomagają ci inwestować pieniądze?

– Na razie podchodzę to tego dość spokojnie. Miałam kilka propozycji inwestycji i przyznam, że trochę mentalnie mnie to czasami przerosło. Zdaję sobie sprawę, że nie mam ogromnej wiedzy, jeżeli chodzi o inwestowan­ie, więc najpierw chciałabym się doedukować i skupić na zbieraniu kapitału. Dopiero jak będę miała 27-30 lat spróbuję mądrzej inwestować te pieniądze. Jestem osobą, która lubi mieć kontrolę nad tym, co robi. Tam gdzie nie mam odpowiedni­ej wiedzy, najpierw wolę ją zdobyć. Na razie badam teren i zobaczymy, co się wydarzy w przyszłośc­i.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States