Fala nienawiści zalewa Illinois
Przybywa incydentów przeciwko muzułmańskiej społeczności w Illinois. Po brutalnym zabójstwie palestyńskiego chłopca w Plainfield, IL, policjanci zatrzymali 46-latka, który groził śmiercią dwóm muzułmanom.
llinois jeszcze nie otrząsnęło się z szoku po krwawym mordzie, którego 14 października na przedmieściach Chicago dopuścił się Joseph M. Czuba (71 l.). Mężczyzna dźgnął nożem sześciolatka i jego mamę, którzy wynajmowali od niego mieszkanie, za to, że byli muzułmanami.
Chłopiec nie przeżył ataku. Niestety to niejedyny incydent, na który wpływ ma trwający na Bliskim Wschodzie konflikt.
W czwartek prokuratura hrabstwa DuPage postawiła 46-latkowi z Lombard dwa zarzuty przestępstwa z nienawiści po groźbach zastrzelenia dwóch muzułmanów. Jak wynika z informacji policji, do incydentu doszło wieczorem 18 października. Larry York (46 l.) podszedł do siedzącego w samochodzie mężczyzny, zaczął go wyzywać i walić w szybę pojazdu. Wykrzykiwał przy tym „To jest Ameryka. Wypier…. stąd. Zastrzelę was, skur…., wynoście się stąd!”. Miał też wyzywać drugiego muzułmanina idącego w kierunku zaparkowanego samochodu. Kilka minut później York przeklinając podszedł do ławki, na której siedziała jedna z jego ofiar, i próbował ją wywrócić. Groził mężczyznom, że wezwie kolegów, którzy ich zastrzelą. 46-latka aresztowano w barze w Lombard.
Ważą się też losy mężczyzny, który w niedzielę spryskał gazem pieprzowym propalestyńskich manifestantów w Skokie. Sprawca, który wyszedł z sali bankietowej, owinięty izraelską flagą, został zatrzymany przez obecną na miejscu policję. Do poniedziałku nie usłyszał jednak żadnych zarzutów, co zdaniem Hatema Abudayyeha, szefa U.S. Palestinian Community Network, która zorganizowała protest wraz z Chicago Alliance Against Racist and Political Repression, jest „parodią sprawiedliwości”. Mieszkający na przedmieściach Abudayyeh przyznał, że martwi się o bezpieczeństwo palestyńskich społeczności w całym kraju. – Słyszymy wszelkiego rodzaju przerażające historie od ludzi w szkołach, miejscach pracy, sklepach spożywczych i dzielnicach – przyznał. – Bardzo martwię się o moje dziecko – dodał.