GROSICKI nadaje grzerumieńców
Trener Henryk Kasperczak (77 l.) z troską i ze smutkiem patrzył na grę polskiej reprezentacji w ostatnich meczach. Główny powód zapaści widzi w zbyt częstych zmianach selekcjonerów i zmianie pokolenia. Uważa też, że niesłusznie pomijany jest doświadczony Kamil Grosicki (35 l.) – Przecież szukamy piłkarzy, którzy mają jakość, a Grosicki ją posiada – mówi Kasperczak.
„Super Express”: – Zmiana pokolenia aż tak bardzo obniżyła poziom i wyniki?
Henryk Kasperczak: – Posmakowaliśmy za kadencji Adama Nawałki sukcesów, bo jakby nie patrzeć, to walczyliśmy o półfinał Euro w 2016. Ale gdzie są następcy tamtych piłkarzy? Ja ich nie widzę. Pojawi się jakaś gwiazdeczka, która zaświeci, co gra za granicą. W klubie jest otoczona dobrymi piłkarzami, a w reprezentacji nie daje rady. W niej w zasadzie wszyscy są na dorobku i potrzeba czasu, żeby coś zbudować. Brakuje nam jakości i dobrych zawodników. Nawet Lewandowski ma problemy w Barcelonie, Glik jest kontuzjowany i też ma swoje lata. Krychowiak odszedł, bo był nielubiany przez działaczy i kibiców.
– Został jeszcze Kamil Grosicki. – Dobrze, że pan wymienił to nazwisko. Kiedy Grosicki wchodzi na boisko, to gra nabiera rumieńców. Jest to ważny zawodnik, a nie wystawia się go od początku. Ktoś sobie ubzdurał, że będzie zmiennikiem i wejdzie w końcówce, bo nie ma sił na więcej. Ja bym postępował odwrotnie. Wystawiałbym go od początku i myślę, że mógłby spokojnie pograć 60 minut i coś ciekawego zrobić a później bym go zmienił. Mamy jakościowo tak słabych zawodników, że się męczymy na boisku, a Grosicki posiada jakość. Ma szybkość, technikę i odpowiada wymogom obecnej piłki.
– Wywalczymy awans w barażach na Euro?
– Będzie bardzo ciężko, choć życzę drużynie jak najlepiej. Nie daje ona satysfakcji grą ani wynikami, a jedynie pokazuje walkę. Jakiś plus jest taki, że większość piłkarzy występuje na zachodzie, więc będzie miała ciągłość gry do marca, ale optymistą nie jestem. Jeśli nie wyszliśmy z tak słabej grupy, to naprawdę potrzeba cudu w barażach, a w ja w cuda za bardzo nie wierzę.