Nie mamy powodów do euforii
Super Express: – PiS po raz kolejny „poniosło zwycięstwo” czy kolejny raz przegrało wygrane wybory?
Michał Dworczyk: – Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory do samorządu. Oczywiście ten wynik nie jest powodem do jakiegoś huraoptymizmu i euforii, natomiast jest powodem do zadowolenia. Naprzeciwko nas działała bowiem cała machina państwa uruchomiona przez Donalda Tuska oraz politycy PO z Donaldem Tuskiem, który prowadził kampanię hejtu i nienawiści. Przypomnę tylko piątek przed ciszą wyborczą, kiedy nazywał Zjednoczoną Prawicę zorganizowaną grupą przestępczą, bandytami, złodziejami itd.
– Zastanawiałam się jak szybko w naszej dzisiejszej rozmowie pojawi się nazwisko Donalda Tuska i mnie pan nie rozczarował…
– ...cieszę się, że mogłem poprawić pani redaktor humor.
– Skoro twierdzi pan, że to są wygrane wybory, to ja – trochę przekornie – zapytam, po co się idzie do polityki?
– Po to, żeby zmieniać rzeczywistość na lepszą.
– A jakie warunki trzeba spełnić, żeby móc ją zmieniać?
– Trzeba wygrywać wybory. Ale rozumiem, że pani zmierza do tego, że PiS mimo wygrania w wyborach do sejmików, mimo arytmetycznego zwycięstwa, najprawdopodobniej będzie rządziło lub współrządziło w mniejszej liczbie sejmików niż po wyborach w 2018 r. To jest gorszy wynik niż wtedy, ale zdecydowanie lepszy od tego, co oczekiwali nasi oponenci polityczni. Przypomnę, że wśród polityków PO i sprzyjających im mediów była narracja, że PiS już się skończyło, że poniesie sromotną klęskę, że to już jest koniec prawicy. Okazało się, że tak nie jest i dlatego mamy powód do zadowolenia.
– Wracam jednak do „poniesienia zwycięstwa”, bo jeśli po raz kolejny są państwo pierwsi jako komitet wyborczy, ale jednak mają mniejszość w sejmikach, to nasuwa się pytanie o wasze możliwości do zawierania koalicji?
– To oczywiście będzie przede wszystkim decyzja lokalnych polityków, bo wybory samorządowe charakteryzują się tym, że najwięcej do powiedzenia mają działacze z danego regionu. Oczywiście władze partii akceptują wszystkie koalicje, ale ciężar prowadzenia rozmów spoczywa na lokalnych politykach. Jesteśmy dobrej myśli i zakładamy, że w 1/3 sejmików PiS będzie rządziło lub współrządziło.
– A co z Podlasiem? Tam brakuje wam do większości jednej osoby, podobno więc padła już propozycja stanowiska marszałka województwa dla reprezentanta Konfederacji. Już się nią nie „brzydzicie” jak to było jeszcze kilka miesięcy temu?…
– (…) W moim przekonaniu rozmawiać trzeba ze wszystkimi i zresztą wielokrotnie dawaliśmy dowód temu, że potrafimy budować koalicje. (…) Uważam, że na Podlasiu, i bardzo na to liczę, uda się koalicję zbudować. Ale, jak powiedziałem, będą to robić politycy i samorządowcy z Podlasia.
– Ale do rozmowy potrzebne są dwie chętne do niej strony.
– Słyszymy teraz wypowiedzi przedstawicieli dzisiejszej większości, żeby absolutnie nie rozmawiać z PiS-em, ale ja mam nadzieję, że ta chęć przeniesienia polityki z Sejmu do samorządu nie uda się, bo to jest dla niego szkodliwe.
– Rządzący twierdzą jednak, że to wyłącznie kwestia przyzwoitości i wartości obowiązujących na szczeblu zarówno centralnym jak i regionalnym, że z PiS się po prostu nie rozmawia.
– To są słowa wytrychy i próba prowadzenia polityki, która jest coraz większym problemem Polski: polityki bardzo mocnej polaryzacji. Czyli nie traktujemy tego jako konkurencję polityczną, tylko jako wojnę, w której jest przeciwnik, którego trzeba anihilować...
– ...mam rozumieć, że rozpoczynacie nowy rozdział w historii partii pt. łagodna twarz PiS? Przecież nie trzeba przypominać jak w kampanii parlamentarnej nazywaliście Donalda Tuska „niemieckim agentem” i „zdrajcą”?
– (…) PiS jest szeroką formacją. Są politycy, którzy ostro formułują swoje zdania, są też bardziej koncyliacyjni.
– Czyli pan, jako Michał Dworczyk, apeluje do wszystkich stron, łącznie ze stroną PiS, aby ten język polityki zmienić?
– Tak. Jestem za tym, żeby polityczny spór w Polsce obniżał swoją temperaturę, bo – szczególnie w dzisiejszych czasach – zbyt wysoka, osłabia odporność państwa.
– Co za plecami prezesa robił podczas wieczoru wyborczego Jacek Kurski?
– Sądzę, że tak jak inni obecni, cieszył się ze zwycięstwa PiS.
– Rozumiem, że jako były prezes „niezależnej” TVP?
– Jak rozumiem funkcji nie piastuje się przez całe życie. Jacek Kurski od lat był związany z obozem prawicy, więc był na wieczorze wyborczym. (…) Wymieniliśmy kilka zdań, bo znamy się od lat, ale nie rozmawialiśmy o naszych planach politycznych. – Powinien znaleźć się na listach PiS do europarlamentu?
– Decyzję o kształcie list podejmuje ścisłe kierownictwo PiS. Ja do niego nie należę i w związku z tym mam to szczęście, że jestem wolny od tego rodzaju spekulacji.
– Jak teraz widzi pan przyszłość współpracy PiS z Suwerenną Polską w obliczu krytyki wypowiadanej przez Patryka Jakiego pod adresem rządu Mateusza Morawieckiego? Przed wyborami nazwał pan to „układem pasożytniczym”.
– (…) Mam nadzieję, że będziemy potrafili nasze wewnętrzne spory rozwiązywać wewnątrz i wypracowywać kompromis. (…) Bywało różnie i padały ostre słowa z obu stron, ale szczerze mówiąc, każda partia, która przekazuje władzę, przeżywa trudniejsze momenty i mierzy się z różnymi wyzwaniami. My też to przepracowujemy.
Każda partia, która przekazuje władzę, przeżywa trudniejsze momenty i mierzy się z różnymi wyzwaniami. My też to przepracowujemy
Jestem za tym, żeby polityczny spór w Polsce obniżał swoją temperaturę, bo – szczególnie w dzisiejszych czasach – zbyt wysoka, osłabia odporność państwa
Jacek Karnowski, poseł Koalicji Obyw