Super Express Chicago

Tylko „Super Expressowi” selekcjone­r kadry Michał Probierz odsłonił swoje tajemnice LUBIĘ książki golfa ikluskiślą­skie

- Rozmawiał PRZEMYSŁAW OFIARA

Większość kibiców zna Michała Probierza (52 l.) tylko w wydaniu oficjalnym, ale prywatnie to człowiek wielu talentów i zaintereso­wań. Selekcjone­r reprezenta­cji Polski, która za nieco ponad dwa miesiące wystąpi na Euro 2024, jest zapalonym czytelniki­em, zakochał się też w golfie. Oto Michał Probierz, jakiego nie znacie.

„Super Express”: – Wszyscy wiedzą doskonale, że pan jest wielkim fanem czytania książek. Gdyby niedawny mecz Walia – Polska był książką, to kto by był jej autorem pana zdaniem i jaki byłby tytuł tej książki? Michał Probierz: – „Charakter drużyny”. To byłby dobry tytuł. A bardzo dobrą jej puentą, byłaby interakcja z kibicami, bo trzeba przyznać, że ta scena, kiedy wszyscy piłkarze śpiewali hymn z kibicami, naprawdę była niesamowit­a. Aż teraz gęsią skórką mam, jak sobie przypomnę, jak to pięknie wyglądało.

– Jako selekcjone­r ma pan trochę czasu na czytanie książek, czy tylko czytanie gry?

– To jest kwestia odpowiedni­ego uporządkow­ania, bo ja akurat bardzo lubię wcześnie wstawać, późno chodzę spać, ale zawsze w ciągu dnia gdzieś drzemkę zrobię. Nawet na 10 minut, to pomaga. Najłatwiej mi się pracuje rano, kiedy nikt nie przeszkadz­a, nikt nie dzwoni. No, chyba że kolega ze Stanów, bo jest różnica czasu. Jest wiele książek, które polecam. Teraz dostałem od tłumacza książkę o Zen.

– Nie jest tajemnicą, że gra pan w golfa. Skąd to się w ogóle wzięło?

– Pomysł na golfa powstał o 5 rano, kiedy z właściciel­em pola golfowego siedziałem. Tak mnie to zaciekawił­o i jest to bardzo fajna pasja, bo można dużo czasu spędzić na świeżym powietrzu, a przy okazji też pomyśleć trochę. Trzeba skupić się na jednym uderzeniu w danym momencie i to skupienie jest bardzo istotne. Bardzo dużo pomogło mi to, jeśli chodzi o samą odskocznię od piłki, bo nie da się cały czas pracować. Na drugi dzień po meczu z Estonią, pojechałem zagrać partię z kolegą, który przyleciał ze Stanów. Nie mówiłem o tym, bo potem odbiór jest różny, ale po prostu czasami odskocznia jest potrzebna.

– Na którego golfistę zwraca pan największą uwagę? Chce pan być jak Tiger Woods?

– Tiger Woods to nie, to się nie da (śmiech). Dzisiaj Rory McIllroy jest takim numerem jeden. Jest też świetny Polak Adrian Meronk, mam nadzieję, że kiedyś uda nam się wspólnie zagrać. A najlepszym­i, z którym grałem, to są Jurek Dudek i Mariusz Czerkawski. Serdecznie ich pozdrawiam i też dziękuję za SMS-y, które przysyłali. To jest ta golfowa brać. Jak zacząłem grać w golfa, to akurat byłem bezrobotny, nikt nie wiedział, że jestem trenerem.

– W golfie najważniej­szy jest handicap, określając­y poziom gry. Jaki pan ma?

– Na razie mam 28. Od 56 się zaczyna, to znaczy, że jestem w połowie drogi. Na razie już zaczynam, ale mam nadzieję, że będzie lepiej.

– Często dostaje pan pytanie o „walnięcie sobie whisky”, ale ja zapytam o jedzenie. Czy jest taka potrawa, którą zawsze pan musi zjeść po powrocie ze zgrupowani­a?

– No to u mamy, rosó ł i kluski śląskie. Te potrawy lubię najbardzie­j.

– Mamy piłkę nożną, mamy golfa. A czy jakieś inne sporty pan lubi?

– Bardzo lubię tenis, ale akurat oglądać to nie mam za dużo czasu. Wszystkieg­o się nie da. Na pewno jest jeszcze padel, grałem kilka razy. Poza tym z piłkarzami grywam w dziadka, ale po operacjach na dużym boisku już grać nie mogę. Nie ukrywam, że lubię sobie pobiegać czasami i pójść na dłuższy spacer.

Newspapers in Polish

Newspapers from United States