Niech Anita pokaże kunszt
Mniej niż 100 dni pozostało do igrzysk olimpijskich w Paryżu, więc kibice coraz częściej zastanawiają się, kto przywiezie do kraju złote medale. W gronie faworytek niezmiennie jest Anita Włodarczyk (39 l.), która ma chrapkę na czwarte złoto olimpijskie w karierze. Wierzy w nią Tomasz Majewski (43 l.), kiedyś mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, dziś wiceprezes PZLA.
„Super Express”: – Zaprezentowano niedawno kolekcję strojów olimpijskich. Pan przywiązywał podczas kariery uwagę do strojów, czy raczej kula się tylko liczyła. Tomasz Majewski: – Jestem z takiego sportu, że raczej się do tego nie przywiązywało wielkiej uwagi. Kulomioci to nie są trendsetterzy, im obojętne w czym startują (śmiech).
– Czego pan oczekuje przed tymi igrzyskami?
– Dla nas to będą trudniejsze igrzyska niż ostatnie, no bo te w Tokio nie mogły wyjść tam lepiej (14 medali – red.). To był cud, co nam się tam udało i co ludzie wypracowali. Teraz będzie trudniej, bo kadra trochę starsza, trochę w innych miejscach swoich karier. A poziom igrzysk będzie kosmiczny. W niektórych konkurencjach jest już naprawdę bardzo mocno, a mamy dopiero kwiecień.
– Mamy kilku weteranów, którzy będą walczyli o medale olimpijskie. Trzykrotna złota medalistka olimpijska, Anita Włodarczyk, walczy o czwarte złoto. To będzie coś niebywałego, jeżeli jej się to uda. – Tak, ale to będzie bardzo trudne i to trzeba też z góry mówić. Ma naprawdę dobre, młode rywalki, które już zdobywają medale. Ale Anita jest naprawdę uznaną mistrzynią. Jeśli się zdecydowała, żeby na poważnie wchodzić w ten sezon, to tak będzie. Życzę jej, żeby po tych kontuzjach, które zepsu
ły jej cykl przygotowań, wyszła do koła i pokazała ten cały kunszt, do którego nas przyzwyczaiła.
– Mamy też Pawła Fajdka, dla którego igrzyska olimpijskie są prawdziwą zmorą. Myśli pan, że będzie się dodatkowo stresował przed Paryżem?
– Bywało różnie, ale Paweł jest już naprawdę uznanym, wybitnym, utytułowanym zawodnikiem. Medal olimpijski już ma, także ta presja medalu z niego zeszła. Teraz może przystępować już naprawdę z innej pozycji do startu w Paryżu.
– Kto jeszcze z grona lekkoatletów może nas zaskoczyć?
– Mam nadzieję, że coś będzie, ale niech już ludzie zaczną startować i sygnalizować tę formę. Na sucho to trudno o czymś powiedzieć. Może być tak, że ktoś sobie cichutko przygotował tę formę i na mistrzostwach Europy w Rzymie ją pokaże, że będzie pukał po ten medal.
Ależ on jest w gazie! Na tydzień przed startem Grand Prix Bartosz Zmarzlik (29 l.) pokazał ogromną klasę w meczu ligowym. Jego Motor Lublin rozbił Stal Gorzów 55:35, a Zmarzlik zdobył aż 13 punktów. Zmarzlik jest wychowankiem Stali, jeździł w barwach tego zespołu do 2023 roku.
Dobry żużel zaprezentował również kolega Zmarzlika z zespołu, Fredrik Lindgren, który zanotował 10 punktów i udowodnił, że będzie godnym rywalem Polaka w walce o mistrzostwo świata. Ale to Zmarzlik był największą gwiazdą meczu, tylko raz nie zdobył kompletu punktów.
– Wiedziałem, co z trzeciego pola było nie tak, bo to jedyny przegrany start. Drobna korekta i znów było tak, jak lubię – powiedział reprezentant Polski przed kamerą Eleven Sports.
W drugim piątkowym meczu Ekstraligi Apator rozjechał Unię Leszno 59:31. Popis żużla na najwyższym poziomie dał Emil Sajfutdinow, który wywalczył 14 punktów. Nic nie dała kapitalna jazda Grzegorza Zengoty z Leszna, który zdobył 11 oczek.
Lider Motoru nie miał litości dla swojego byłego zespołu