Sowiecki atak n
Numizmat pokryty 24-karatowym złotem
Minister spraw zagranicznych Aleksander Skrzyński, człowiek rozsądny i do wymachiwania szabelką nieskory, był zdania, że przed wybuchem II wojny światowej mieliśmy stale zagrożone 75 proc. granic, 20 proc. niepewne, a ledwie 5 (z Rumunią) bezpieczne. Na co innego niż na rozbiór mogliśmy liczyć, granicząc z dwoma wrogimi mocarstwami?
Gdy Berlinowi i Moskwie równocześnie marzy się zburzenie porządku w Europie, pierwszą ofiarą tych ambicji nieuchronnie staje się Polska. Dyskretne kontakty wysłanników obu tyranów okazałysię tak obiecujące, że Stalin zdecydował się na radykalny zwrot w polityce zagranicznej. 3 maja 1939 r. Maksim Litwinow, zwolennik sojuszu ZSRR z Wielką Brytanią i Francją, przestał być Ludowym Komisarzem Spraw Zagranicznych. Zastąpił go czczący Stalina Wiaczesław Mołotow. W przeciwieństwie do poprzednika nie miał żydowskiego pochodzenia, nie brzydził więc Hitlera.
Uwadze wywiadu II RP umknęło, że od wiosny 1939 r. Berlin i Moskwa intensywnie się naradzały. Dyplomaci węgierscy, włoscy, a nawet japońscy ostrzegali Warszawę. Ale nasz Pałac Brühla (siedziba MZS) był niewzruszony. „Współpraca pomiędzy Rosjanami i Niemcami jest aktualnie wobec poglądów Hitlera nie do pomyślenia”, słyszeli bijący na alarm. Polski ambasador w Moskwie, Wacław Grzybowski, codziennie wkładał między bajki pogłoski o zbliżeniu Moskwy i Berlina, a wtórował mu Józef Beck, szef polskiej dyplomacji. Tymczasem 22 sierpnia 1939 r. rządy
III Rzeszy i ZSRR ogłosiły oficjalnie, że porozumiały się w sprawie podpisania paktu o nieagresji. Dla polskiego rządu był to cios. Jeszcze tego samego dnia Hitler powiedział na odprawie swoim generałom, że „wmanewrował Polskę w sytuację, której potrzebuje dla uzyskania sukcesu wojskowego”. Następnego dnia, podpisując w Moskwie pakt o nieagresji, Ribbentrop i Mołotow zburzyli powersalski porządek w Europie.
Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych III Rzeszy, do NSDAP wstąpił w 1932 r. Po dojściu Hitlera do władzy był jego głównym doradcą. Ribbentrop podpisał nie tylko pakt z Mołotowem, lecz także – 28.09.1939 r. – traktat o przyjaźni i granicy z ZSRR, sankcjonujący rozbiór Polski. W czasie wojny jego pozycja stopniowo słabła, ale pozostawał blisko
Hitlera. Był odpowiedzialny za deportacje Żydów z krajów okupowanych do obozów zagłady. W 1945 r. schwytany przez aliantów, stanął przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Tam – jako zbrodniarza wojennego – skazano go na karę śmierci. Jego powieszenie w 1946 r. było pierwszą z zasądzonych egzekucji.
16 września marszałek Woroszyłow nakazał rozpoczęcie ataku na Polskę o świcie 17 września. Wieczorem 17 września 1939 r. prezydent Mościcki i rząd w Warszawie rozpoczęli ewakuację do Rumunii. Po początkowym wahaniu dołączył do nich Naczelny Wódz, 53-letni Edward Śmigły-rydz. Wtedy siedem armii radzieckich, liczących ponad 600 tys. żołnierzy wyposażonych w 4,7 tys. czołgów i 5 tys. dział rozpoczęło swój najeźdźczy marsz przez Polskę. Opór stawiły im nieliczne oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza i Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Grodno poległo po dwóch dniach, a gdy 22 września padło, czerwonoarmiści zamordowali ok. 300 jeńców: polskich żołnierzy i nastoletnich harcerzy. Na zajęte tereny wkroczyło NKWD. Zgodnie z rozkazem Ławrentija Berii, szefa tej organizacji, utworzono
9 specjalnych grup operacyjno-czekistowskich, posuwających się za jednostkami armii i aresztujących urzędników państwowych oraz przedstawicieli elit politycznych.
Honorowy ambasador
Wacław Grzybowski był ambasadorem w Związku Sowieckim od 1936 r. Wcześniej pracował naukowo i w administracji państwowej. Atak na Polskę był dla niego zaskoczeniem, jeszcze pod koniec sierpnia uważał, że pakt Ribbentrop-mołotow „znacznie odciążył” sytuację, w jakiej znalazła się Polska. 17 września w nocy, wezwany pilnie do sowieckiego ludowego komisariatu spraw zagranicznych, odmówił przyjęcia noty, w której stwierdzono, że państwo polskie przestało istnieć. Ambasador powiedział, że Polska istnieje dopóty, dopóki jej armia się bije. Grzybowskiemu udało się opuścić ZSRR w październiku 1939 r. Wojnę spędził we Francji, tam też pozostał na emigracji.