Otruł czworo sąsiadów, teraz przeprasza
SPRZEDAŁ IM MUCHOMORY SROMOTNIKOWE ZA 30 ZŁ
Tragiczna pomyłka domorosłego grzybiarza. Robert J. z Wrześni (woj. wielkopolskie) poszedł na grzyby, którymi potem hojnie obdzielił sąsiadów. Niestety, niektóre z zebranych okazów musiały być trujące. Po ich zjedzeniu zmarły cztery osoby. Dziś zabójczy grzybiarz przeprasza, ale jest już za późno...
Felicja M. (†68 l.), Halina B. (†80 l.), Bożena S. (†69 l.) i Marek S. (†44 l.). Wszyscy oni zmarli krótko po tym, jak skonsumowali grzyby przyniesione z lasu przez Roberta J. – Bardzo tego żałuję. Nie wybaczę sobie tego do końca życia – kaja się grzybiarz.
Ruszył do pobliskiego lasu w towarzystwie znajomego. – Trafiałem same gąski zielone – przekonuje Robert J.
Okazy leśnego runa trafiły aż do sześciu osób. – Część sprzedałem za 30 zł, część podarowałem sąsiadkom, resztę zostawiłem sobie – wylicza grzybiarz.
Panie Felicja i Sabina zjadły grzyby na niedzielny obiad. Rozpoczął się koszmar. W poniedziałek obie trafiły do szpitala. – Przyjechały do nas w bardzo złym stanie, z silnym zatruciem. Leczenie nie przynosiło efektów i postanowiliśmy, że jedna z pań powinna mieć przeszczepioną wątrobę. Niestety, kobieta nie dożyła zabiegu. Kilka godzin później zmarła druga pacjentka – powiedział lekarz toksykolog Eryk Matuszkiewicz ze Szpitala Miejskiego im. Raszei w Poznaniu.
Kolejnymi ofiarami grzybobrania są Bożena S. oraz jej syn Marek S. Oboje zmarli w innym poznańskim szpitalu. Co ciekawe, sam Robert J. także jadł grzyby, które nazbierał, jednak jemu nie dolega nic.
Mężczyźni, którzy zbierali grzyby, zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni do domu. Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa we Wrześni. Robert J. nie usłyszał jak na razie żadnych zarzutów. Trwają czynności, a w przyszłym tygodniu odbędą się sekcje zwłok. Czekamy na wyniki tych badań – wyjaśnia Daria Skupin z Prokuratury Rejonowej we Wrześni.