Dwa dni Barbara O. (41 usłyszała piła przy prokuratorskie zarzuty ZWŁOKACH CÓRECZKI l.)
Kasia (†10 mies.) była przeziębiona, miała 38 st. C gorączki. Ale jej mama po awanturze z partnerem, zamiast pójść z dzieckiem do lekarza, wywiozła je z domu, wynajęła pokój w hotelu i topiła smutki w kieliszku. W alkoholowym transie Barbara O. (41 l.) nie zauważyła, że córeczka zmarła. Kiedy to do niej dotarło, piła jeszcze dwa dni, siedząc nad zwłokami swojej córeczki.
Kasia urodziła się pod koniec listopada 2019 r. Jej rodzice, Andrzej (36 l.) i Barbara, planowali małżeństwo, ale jeszcze się nie pobrali. Kochali córeczkę, na zdjęciach zamieszczanych na portalach społecznościowych widać, że troskliwie się nią opiekują. Dziewczynka była słabego zdrowia, szybko ją ochrzcili.
10 dni temu rodzice Kasi się pokłócili. Barbara podejrzewała, że jej partner ją zdradza. Po awanturze wzięła córeczkę na ręce i trzasnęła drzwiami. Uciekła do hotelu. Tam smutki topiła w kieliszku. W ubiegły czwartek policja w pokoju małego hotelu we Włocławku odkryła martwe ciałko Kasi. Obok łóżka leżała jej pijana matka, a w pomieszczeniu funkcjonariusze znaleźli kilka pustych butelek. Były też leki dziecka.
Biegły sądowy stwierdził, że dziewczynka nie żyła od co najmniej 48 godzin. Przez te dwie doby Barbara O. piła, patrząc na zwłoki córeczki.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Kasi. – Kobiecie został postawiony zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Kodeks karny przewiduje za to karę do pięciu lat pozbawienia wolności. Zastosowano wobec niej dozór policji – mówi Arkadiusz
Arkuszewski, zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku.
Na razie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci Kasi. Sekcja zwłok nie wykazała ani obrażeń wewnętrznych, ani zewnętrznych. Prokuratura czeka na szczegółowe wyniki badań.
PS Imiona dziecka zostały zmienione.
i
ojca