Kaczyński nie ufa rządowej ochronie
To oficjalne. Jarosław Kaczyński (71 l.) został członkiem nowego rządu. Jako wicepremier będzie kierował pracami Komitetu ds. bezpieczeństwa. I od razu widać, że jest osobą szczególną! W pierwszym dniu pracy zajechał pod kancelarię premiera w asyście dwóch aut ochrony! Ale jak ustaliliśmy, nie była to Służba Ochrony Państwa. Czyżby nie ufał państwowej formacji?
Jak przekonuje rzecznik Służby płk Bogusław Piórkowski, ochrona SOP przysługuje Kaczyńskiemu od dnia zaprzysiężenia. Jednak osoba chroniona ma prawo zrezygnować z ochrony SOP. Według naszych ustaleń Kaczyński zdecydował, że będzie go chronić pilnująca go od lat prywatna firma GROM Group.
– Prezes nie ufa SOP. Natomiast prywatnej firmie tak, od dawna – mówi nam wysoki rangą były oficer Biura Ochrony Rządu. Czy GROM Group ma prawo do takich działań? O komentarz poprosiliśmy byłego szefa BOR, gen. Andrzeja Pawlikowskiego (51 l.).
– Zgodnie z tą ustawą o Służbie Ochrony Państwa firmy prywatne nie mają prawa ochraniać osoby, której przydzielono ochronę SOP. Rzecz sprowadza się m.in. do tego, że osoba ochraniana między innymi ma dostęp do informacji niejawnych oraz porusza się w miejscach, gdzie takowy obieg informacji się znajduje. Według mojej oceny premier Kaczyński powinien podziękować GROM Group za realizację ochrony osobistej – przekonuje Pawlikowski. Zwróciliśmy się do resortu spraw wewnętrznych z pytaniem, czy GROM Group ma wszystkie niezbędne certyfikaty. MSWIA do zamknięcia gazety nie odpowiedziało na nasze zapytania.
– SOP obejmuje także koordynację ochrony miejsca zamieszkania takiej osoby, wchodzimy tam wtedy m.in. z naszą techniką i zabezpieczeniami – dodaje gen. Pawlikowski. Jedno jest pewne. Żaden z trzech pozostałych wicepremierów nie jest tak dobrze chroniony.