Jesteśmy bezbronni wobec pandemii
– ocenia malarz i architekt z Connecticut Bolesław Ryziński (68 l.)
Wdniach od 6 do 19 listopada w Nowym Jorku odbędzie się XXII edycja Międzynarodowego Festiwalu Chopin i Przyjaciele organizowanego przez New York Dance & Arts Innovations. Na plakacie tej imprezy pojawi się tym razem nie motyw muzyczny, tylko obraz malarza i architekta Bolesława Ryzińskiego (68 l.) pod tytułem „Varius Man”. Artysta z Westport w Connecticut, który w tym roku po raz trzeci weźmie udział w tym festiwalu, opowiedział nam o swoich najnowszych pracach i inspiracji epidemią.
„Super Express”: – Twój obraz, który znalazł się na plakacie tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Chopin i Przyjaciele pochodzi z serii, którą stworzyłeś w czasie przymusowej izolacji z powodu COVID-19. Jakie jest przesłanie tej serii twoich dzieł?
Bolesław Ryziński: – Obrazy te były moją reakcją na zaistniałą sytuację w czasie pandemii. A konkretnie na fakt, że byliśmy egzystencjalnie zagrożeni, osamotnieni. Uświadomiliśmy sobie, jak jesteśmy słabi i bezbronni wobec choroby, i że to nie my rządzimy tym światem, tylko tak naprawdę jesteśmy jedynie malutką cząstką w kosmosie. Dzięki uświadomieniu sobie realiów, w jakich przyszło nam żyć, udało nam się to przetrwać.
– Co przedstawia ten obraz?
– Sylwetkę człowieka, który jest obnażony, obdarty ze skóry. Nie jest to realistyczny przekaz, ale bardziej symboliczny. Sylwetkę tę atakuje wirus, też w symboliczny sposób, pokazuje słabość, którą odkryła w nas pandemia, fizyczną i psychiczną słabość człowieka.
– Oprócz malarstwa zajmujesz się również muzyką, czy to dlatego bierzesz udział w festiwalu Chopin i Przyjaciele?
– Nie jestem muzykiem profesjonalnym. Nauczyłem się sam grać na gitarze w szkole średniej i do tej pory gram i śpiewam głównie dla siebie, bo sprawia mi to niesamowitą radość. Muzykę uważam za jeden z najważniejszych filarów sztuki i nie mógłbym bez niej żyć szczęśliwie. Do tej pory najbardziej brakuje mi nowojorskich jazzowych koncertów na żywo, które z powodu pandemii przestały być organizowane. Festiwal Chopin i Przyjaciele zawsze mnie interesował ze względu na bardzo wysoki poziom występujących na nim wykonawców. Jeśli tylko miałem czas, brałem udział we wszystkich wydarzeniach festiwalu.
– Prócz malarstwa i muzyki zajmujesz się także rzeźbiarstwem. Nad czym ostatnio pracowałeś? – Najnowsza seria moich dzieł powstała między kwietniem a czerwcem tego roku. Wystawiłem ją w Galerii POP’TART w Westport, CT, w lipcu. Są to rzeźby z drewna o organicznych kształtach, pomalowane na tropikalne kolory. Dużą inspiracja był dla mnie francuski artysta Henri Rousseau reprezentujący styl prymitywizmu. Obrazy tworzone przez artystów tej epoki są malowane z niezwykłą precyzją w prostym, lekko zgeometryzowanym stylu. Wiosną tego roku, w środku pandemii, brakowało mi radosnych kolorów, tropikalnych, które pamiętałem z obrazów Henriego. Użycie ich ustawiło mi też formę tych rzeźb, które wyglądają trochę jak egzotyczne palmy czy kwiaty.
– Czego możemy spodziewać po twojej najbliższej wystawie? – Moje następne ekspozycje to będą wystawy fotograficzne. Pierwsza w Westport wczesną wiosną, druga w Bytomiu, która miała się odbyć w marcu tego roku.
– Nad czym teraz pracujesz?
– Właśnie przygotowuję wystawę „Westport, od wschodu do zachodu słońca”. Będzie to seria kompozycji fotograficznych, krajobrazowych. Jestem w tej chwili w Warszawie, tutaj drukuję 20 reprodukcji właśnie na tę wystawę.
– Stolica jest twoim rodzinny miastem?
– Urodziłem się i wychowałem na wyspie Wolin nad Morzem Bałtyckim. Dyplom z architektury otrzymałem w 1977 r. na Politechnice Szczecińskiej. Już będąc studentem, prowadziłem zajęcia z rysunku dla studentów. Po ukończeniu studiów spędziłem rok w Paryżu, rysując portrety na Montmartre. W 1980 r. ukończyłem pięcioletni program na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku i wyemigrowałem do Stanów Zjednoczonych. Tu przez kilka lat pracowałem w firmie architektonicznej w Nowym Jorku. W 1983 r. rozpocząłem własną praktykę architektoniczną, a 25 lat temu założyłem firmę budowlaną ABR Builders w Nowym Jorku.