Zamieniają STADIONY W SZPITALE
Rząd pilnie szuka miejsc dla pacjentów z COVID-19
Mamy stan wojenny w ochronie zdrowia – mówią lekarze. Przybywa chorych na COVID-19, tymczasem szpitale zapełniają się pacjentami, w niektórych brakuje miejsca nawet dla najciężej chorych. W związku z tym rząd planuje przekształcić stadiony w tymczasowe szpitale w kilku miastach. Na początek ma być to Warszawa.
– Pierwszy taki szpital dla chorych na COVID-19, który powstanie na Stadionie Narodowym w Warszawie, będzie mieścił 500 łóżek, z czego 50 łóżek Oiomowych – informuje szef kancelarii premiera Michał Dworczyk (45 l.), odpowiedzialny za koordynację działań związanych z powstaniem tymczasowego szpitala na PGE Narodowym. Jak zaznacza, chciałby, aby pierwsze 250 łóżek było gotowych do przyjęcia pacjentów jeszcze pod koniec tego tygodnia.
Nieoficjalnie wiemy, że stadion oddał do dyspozycji szpitala 3 tys. mkw. Docelowo ma tam stanąć tysiąc łóżek. – Potwierdzam, że szpital się buduje. Ale nie na płycie stadionu ani w przestrzeni przeznaczonej dla widzów, tylko w przestrzeni biznesowej, w salach przeznaczanych na konferencje i eventy. Odwołaliśmy wszystkie zaplanowane wycieczki, których z racji epidemii nie było dużo. I w ciągu najbliższych dni ma się odbywać wyposażanie sal – mówi nam Monika Borzdyńska, rzecznik PGE Narodowego.
Szpital tymczasowy ma powstać także w Łodzi – na stadionach ŁKS, Widzewa lub w hali Atlas Arena. Na liście są kolejne miasta, w których mają powstawać tymczasowe szpitale: Kraków, Katowice, Gdańsk, Wrocław czy Poznań.
– W całej Polsce dostępnych jest obecnie ok. 15 tys. łóżek szpitalnych, w tym 60 proc. z nich jest zajętych. Jest to wskaźnik ogólnopolski i może się różnić w poszczególnych regionach, szczególnie w tych, które są w najtrudniejszej sytuacji, jeśli chodzi o liczbę dziennych zakażeń. Obecnie trwają też prace związane z przekształcaniem powiatowych szpitali na placówki, które mają zająć się pacjentami
z COVID-19 – poinformował podczas wczorajszej konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski (47 l.).
Jak dodał, musimy przygotować się na najgorszy scenariusz – nawet z 15–20 tys. nowych zakażeń w ciągu doby.