Rozwozi jedzenie na pożyczonym rowerze
Syn Moniki Zamachowskiej uratowany przez sąsiadów
Rodzina Zamachowskich ma powód do radości. I to za sprawą sąsiadów. W lipcu synowi Moniki Zamachowskiej (48 l.), Tomkowi (19 l.), skradziono rower wart ok. 2000 zł. Owszem, to się zdarza, ale chłopak pracuje w firmie dostarczającej jedzenie i stracił możliwość zarabiania. Jednak okazało się, że Tomek może liczyć na wsparcie...
Internauci próbowali pomóc dziennikarce, ale rower do dziś się nie znalazł. Na szczęście Tomek nie został bez środka transportu, dzięki któremu może uczciwą pracą zarabiać pieniądze na swoje utrzymanie. Z pomocą przyszli życzliwi sąsiedzi.
– Sąsiad, jak dowiedział się o całej sytuacji, od razu wyciągnął pomocną dłoń. Pożyczył synowi nieużywany rower, bo bez tego środka lokomocji byłoby mu trudno pracować – mówi dziennikarka. Jest dumna ze swoich pociech, ponieważ nie tylko dobrze się uczą, ale też nie chcą być zależne finansowo od znanej mamy.
– Same garną się do pracy, mimo że nikt ich do niej nie wygania. Syn ciężko pracuje, ale świetnie sobie radzi. Moja 16-letnia córka też zapowiada, że ma ochotę zająć się czymś zarobkowym. Stara się też pomagać mi w domu – pęka z dumy Monika.
– Cieszę się, że dzieci chcą mieć wkład w swoje utrzymanie i nie zamierzają wisieć na mojej spódnicy do końca życia, chociaż niczego im nie żałuję i nie każę na siebie zarabiać.
Mój mąż nawet uważa, że je rozpieszczam i nazywa „matką kwoką” – uśmiecha się Zamachowska i dodaje: – Praca w młodym wieku też uczy szacunku do pieniędzy, ale też widzą, że mamy trochę skomplikowaną sytuację rodzinną i wiedzą, że w kwestiach finansów powinny móc liczyć na siebie.