Prawda o „ludziach odpowiedzialnych”
Parę dni temu dyskutowałem w programie p. Grzegorza Jankowskiego w Polsat NEWS z Tomaszem Latosem (PIS), szefem Komisji Zdrowia, z Markiem Hokiem (PO), też z tej komisji, i z p. Wojciechem Maksymowiczem, byłym ministrem zdrowia. Przezabawne było słuchanie wypowiedzi przedstawicieli PIS i PO. Obydwaj twierdzili, że w dobie rzekomej pandemii trzeba zaprzestać sporów i współpracować, ale każdą swoją wypowiedź zaczynali od: „Ale wy nie zrobiliście tego i tego, a zrobiliście źle to i to”. Wszyscy mówili właściwie to samo. I słuchając tych wypowiedzi, przypomniały mi się czasy PRL, gdzie rządy, oczywiście w poczuciu odpowiedzialności za dobro ludzi, którym należy zapewnić łączność telefoniczną, pracowicie rozwiązywały problem telefonów. Naradzały się, powoływały instytuty naukowe... I dopiero kiedy PRL zniknęła i państwo pozbyło się odpowiedzialności za telefony i pozwoliło działać firmom prywatnym, „problem telefonów” jakoś się „sam rozwiązał”. A gdyby nie państwowe ograniczenia, opłaty za koncesje itp., firm byłoby nie 6, a 36 i byłoby jeszcze lepiej. Dokładnie to samo jest z „problemami zdrowia”. Tylko że tu ludzie naprawdę umierają, a umierają dlatego, że rządy nie chcą „pozbyć się odpowiedzialności” za ich zdrowie! A dlaczego nie chcą?! Czy są to masochiści lubiący, gdy im wszyscy wymyślają? Nie lepiej byłoby nie robić nic i pozwolić, by ludzi leczyli lekarze? Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. Oni nie tyle „nie chcą pozbyć się odpowiedzialności”, ile nie chcą zrezygnować z wielkich pieniędzy. Przymusowe składki na lecznictwo są ogromne i można za nie ufundować setki dobrze płatnych posad i te wielkie pieniądze można rozkradać. I o to chodzi. Dodaję: ogromna większość tych ludzi jest przy tym przekonana, że nie robi tego dla pieniędzy! Oni naprawdę tak myślą! Mało kto przyzna się przed sobą, że chodzi mu o pieniądze. Oni czują się Judymami, działającymi dla dobra ludzi. Ale ja mam prosty test: zmniejszmy pensję głównego inspektora sanitarnego (to taki naczelny lekarz – i chyba mniej więcej tyle zarabia...) z 15 tys. zł do 3 tys. zł. Wtedy zobaczymy, czy nadal jest gotów walczyć o zdrowie obywateli. Czy nie będzie wolał rzucić tej posady i stanąć przy łóżkach chorych... Co byłoby pewną – drobną, ale realną – poprawą w lecznictwie!