MILLER PROSTO Z LEWEJ Towar deficytowy
NNieraz – być może podobnie jak Państwo – zastanawiam się, co się z nami stało? W ojczyźnie Solidarności słowo „solidarność” praktycznie wyszło z użycia, w kraju 90 proc. katolików 10. przykazanie: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu” jest częściej okazją do żartów niż do zadumy, a słynne zdanie Kazimierza Pawlaka z „Samych swoich”: „U mnie słowo droższe od pieniędzy” trzeba by dopiero przetłumaczyć, bo diabli wiedzą, co on miał na myśli…
Słowa straciły swe znaczenie. Przestawianie słów z miejsca na miejsce, nadawanie im innych znaczeń to tak, jak przestawianie latarni morskich i drogowskazów – do dobra i zła, do kłamstwa i prawdy. Sama prawda też zresztą staje się czymś umownym.
Te zbrodnie popełniane na słowach nie pozostają bezkarne – prowadzą do utraty zaufania. Zapytają Państwo, co mnie naszło? Otóż naszło mnie z okazji rozegranego na naszych oczach spektaklu aresztowania Romana Giertycha. Mam bowiem przeświadczenie, że w jego sprawie rządzący na siłę wtłaczają mi do głowy swoją opinię o mecenasie. Ale przecież, gdy na salę sądową wchodzi polityka, prawda wychodzi tylnymi drzwiami. Jak wiemy, na razie pani sędzia z Poznania oddaliła wnioski o areszt tymczasowy dla oskarżanych razem z Giertychem, uznając, że przedstawione sądowi dowody niczego nie dowodzą. Barbara Blida nie miała tyle szczęścia. Gdy przyszli po nią z kajdankami i kamerą „Wiadomości”, popełniła samobójstwo. Też zresztą zamotane w urzędową prawdę władzy i jej prokuratorów. W tamtej strukturze wymiaru sprawiedliwości – podobnie jak dziś – prawdę formułowali ci sami ludzie co dziś.
Swoją prawdę o COVID-19 opowiadał nam np. były minister zdrowia. Gdy jednak pamiętać o okolicznościach finansowych jej towarzyszących, to jego prawda już nie świeci takim blaskiem, jak on by chciał. Nie wiem, czy R. Giertych jest winny, ale nie jest mi obojętne, czy konstytucyjne prawo do obrony w Polsce mają tylko Szumowski z Sasinem, czy każdy. Pięć lat rządów PIS, setki półprawd i nieprawd przebranych za prawdę zrobiły swoje. Niestety, także z nami – ze społeczeństwem. Nie można bowiem bezkarnie posługiwać się półprawdą bądź nieprawdą. Na nich nie zbuduje się niezbędnego dla zdrowia społecznego zaufania do państwa, do zasad, którymi się ono kieruje, i do ludzi sprawujących władzę. Nie ma nic równie trudnego do zdobycia i równie łatwego do stracenia jak zaufanie.