Zamknęli szkoły, kolej na restauracje
Milion dzieci w metropolii znów uczy się w domach W ciągu tygodnia kolejne restrykcje
Tego nie udało się uniknąć. Największy w Stanach Zjednoczonych system szkolny, obejmujący prawie milion uczniów, znów zamknięty. Powodem jest średnia pozytywnych przypadków w mieście, utrzymująca się na poziomie 3 proc.
Zamknięte mogą też zostać restauracje.
Władze Nowego Jorku znów zamknęły szkoły. Dotknęło to przede wszystkim 300 tys. nowojorskich uczniów, którzy do tej pory uczyli się w systemie hybrydowym – korzystając z zajęć online i uczestnicząc w lekcjach w szkołach. Prob- lem mają też ich rodzice, którzy muszą zapewnić im opiekę. Wielu z nich w sobotę, gdy groźby zamknięcie placówek stały się bardzo realne, protestowało na ulicach o powstrzymanie się od tego kroku.
– Wielu rodziców jest zasmuconych i sfrustro
wanych, że ich dzieci nie mogą jutro iść do szkoły – przyznał burmistrz Bill de Blasio (59 l.) w czasie środowej konferencji, którą zapewne z powodu tego ważnego komunikatu zorganizowano aż pięć godzin później niż zwykle.
Zadowolone z decyzji wydają się jednak być nauczycielskie związki zawodowe. - Miasto ustanowiło 3-procentowy próg wskaźnika infekcji, aby zagwarantować, że szkoły nie staną się ośrodkami rozprzestrzeniania koronawirusa - powiedział w środowym krótkim oświadczeniu prezes UFT Michael Mulgrew (55 l.).
Według Departamentu Edukacji losowe testy uczniów i pracowników w budynkach szkół miejskich wykazały jednak do tej pory minimalne wskaźniki infekcji wynoszące ok. 0,19 proc. Krytykowany za swoją decyzję de Blasio już wczoraj rano twierdził w rozmowie telewizyjnej, że zamknięcie szkół nie potrwa długo. – Mam nadzieję, że uczniowie wrócą do szkół w ciągu kilku następnych tygodni – mówił.
Dodatkowych restrykcji mogą się spodziewać właściciele barów i restauracji, ale też siłowni w NYC, co jak zapowiedział w czwartek burmistrz NYC, może nastąpić w ciągu tygodnia. Zgodnie z przepisami stanowymi, jeśli siedmiodniowa średnia testów w Nowym Jorku przekroczy 3 proc. przez ponad 10 dni, gubernator Andrew Cuomo (63 l.) może wprowadzić w większej części stanu strefy pomarańczowe. To oznacza m.in. zakaz wydawania posiłkówwe wnętrzach restauracji i ograniczenie do czterech osób miejsc przy stołach na świeżym powietrzu. Ta średnia wzrosła w metropolii do 3 proc. w środę. Średnia dla całego stanu sięgnęła 2,95 proc. Urzędnicy obawiają się, że jeśli liczby dalej będą rosły, NY przekro- czy granicę 3 proc. w przy- szłym tygodniu.
Tymczasem w USA liczba zgonów po zarażeniu COVID-19 przekroczyła w środę 250 tys. Eksperci ostrzegają, że do końca lutego Stany stracą w wyniku zarazy ponad 511 tys. mieszkańców. Według Johns Hopkins University od początku pandemii USA odnotowały ponad 11 mln przypadków koronawirusa.